Czasami można się zastanawiać, jakim cudem nasz wojownik jeszcze wytrzymuje z tymi szczeniakami. Szczerze mówiąc, nikt nie wiedział. Odkąd zostali uczniami, miał wrażenie, że z jednej strony Ciepła Łapa i Omszona Łapa powinni być bardziej odpowiedzialni. Jednak prawda była taka, iż dostał za ucznia Omszoną Łapę. Nie był załamany, gdyż wierzył, że uda mu się nawet z takiego matoła zrobić wielkiego wojownika, ale Ciepła Łapa do Lekkiego Serca? Tego się nie spodziewał. Nie wiedział też zawsze jak Ciepłek sobie radzi. W końcu widział w nim ten potencjał. To samo w Omszonej Łapie, ale to nie czas na mówienie o tym. Tego dnia musiał również się spotkać ze swoją partnerką, która jest za równo liderką klanu. Nie tylko w sprawach klanu, jednak również sprawdzić jak się czuje. Cały klan co prawda już widział, że liderka staje znowu na nogi. Niektórzy pewnie z nadzieją, jedni z przekonaniem. A niektórzy jeszcze pewnie nie wierzą. Sowi Pazur był tym drugi typem osób. Był przekonany, że Słoneczko podniesie się i będzie dobrą liderką. Przynajmniej taką miał nadzieję. Przywiązał się i teraz ma jakieś problemy ze sobą. Czy to na pewno Sowi Pazur?
W półmroku zobaczył czarno-białą, puchatą sierść suczki leżącej na swoim posłaniu. Mianowanie nowych uczniów też przydało się dla suczki, która w porównaniu do czasów, gdzie psy dopiero uczyły się przemieszczać po legowisku, teraz chodzą po terenie Industrii (lub nawet poza?). Matka mogła się wyspać i nie musiała słuchać tych piszczących pysków. Sowi Pazur postanowił się wycofać, aby suczka mogła dalej spać, jednak jak widać, już ją obudził.
— Sowi? — zapytała Rzepakowa Gwiazda, podnosząc głowę ze swoich przednich łap.
Przywódczyni został jeszcze chyba ten ich lekki sen, dzięki czemu mogła usłyszeć, kiedy jej maleństwo czegoś potrzebuje. Chociaż czy to istnieje naprawdę? W końcu psy mają już dobry słuch. Potrzebują czegoś jeszcze? Psia kość.
— Jak się czujesz? — zapytał w końcu, odwracając się do niej pyskiem.
Po chwili podszedł do niej cicho. W tym czasie suczka zdążyła się już wyprostować.
Wracała powoli do siebie. Na zgromadzeniu też to było widać, gdyż słyszał szepty między Peterem, Ciepłkiem i właśnie samą liderką. Niestety był zbyt zajęty zajmowaniem się obowiązkami lidera na zgromadzeniu, że nie słyszał ich słów.
Rozmowa z liderką przeszła łatwo i przyjemnie. Miło było widzieć, jak suczka po prostu wstaje po takim załamaniu. Normalnie można powiedzieć, że Sowi Pazur był zadowolony, dopóki nie opuścił legowiska. Wrócił mu wtedy ponury humor. Czego można było się spodziewać? Pierwszym psem, jakiego zobaczył, za to był Ciepła Łapa. Jeden z dwóch synów naszej liderki. Uczeń Lekkiego Serca i dalej nie trzeba mówić. Większość wie pewnie już, o kogo chodzi. W ten dzień miał zorganizowany patrol. A w nim Jagodowa Mgła, Ognisty Mak i Omszona Łapa. Postanowił jednak zabrać również Ciepłą Łapę na ten patrol. Kiedy oni już czekali przy wyjściu z obozu, ciężkim krokiem podszedł do uczonego, oczywiście już po chwili szczeniak (szczeniak dla niego, normalnie to stary dziad już z niego) z dwukolorowymi oczami usłyszał zastępcę. O to też wojownikowi chodziło.
— Witaj Ciepła Łapo — zwrócił się do niego.
— Witaj Sowi Pazurze — odpowiedział równie grzecznie.
Nie trzeba przypominać, że zawsze oni się do siebie tak zwracali. Może i siebie nawzajem lubili. Sowi nie wiedział przecież, co siedzi w głowie Ciepłej Łapy, jednak jako narrator wiem, że się lubili. Inni nie muszą nic wiedzieć. Oficjalny ton u nich to nie jest coś dziwnego, prędzej wojownicy słyszący ich rozmowę się zdziwią, niż oni sami. Zastępca nie widział w tym też nic dziwnego.
— Zabieram cię na patrol — oznajmił.
W heterochromatycznych oczach pojawił się mały błysk. Jednak niedostrzegalny dla Sowiego Pazura, który prawie od razu się odwrócił i już wychodził z obozu. Ciepła Łapa łatwo go dogonił i tak opuścili obóz.
Ruszyli przez chwilę w ciszy, a przynajmniej do momentu, kiedy nie byli w pobliżu magazynu. Jagodowa Mgła wyrwała do przodu. Za to właśnie Sowi Pazur zwolnił, trzymając krok z ciepłym szczeniakiem, kiedy inni byli z przodu. Zastępca chciał się dowiedzieć oczywiście, co już przerabiali na treningu z Lekkim Sercem. W końcu dla niego Ciepła Łapa zawsze będzie dzieckiem, a dzieci nie kłamią. Nie oszukujmy się, Sowi Pazur jest tym typem psa, który nie ma poczucia czasu. Jakby żył w dzisiejszych czasach najpewniej powiedziałby „Czekaj… to rocznik 2003 to już nie dzieci?”, chociaż Sowi Pazur to pewnie byłby rocznik 1970-1985 r., to dla niego wszyscy z młodszego rocznika to dzieci. Nie znają życia skurwysyny.
— Co już przerabialiście na treningu z Lekkim Sercem? — spytał wprost wojownik — Oprócz polowania. – Wtedy to już pamiętał, że sam z nimi polował.
Dla niego Ciepła Łapa wciąż miał z 7 księżyców. Kiedy w rzeczywistości miał ponad 12. Jak ten czas szybko leci.
— Nauczył mnie kodeksu, przetrwania w mieście, polowania. Dosyć dużo jak na razie — stwierdził uczeń.
Sowi Pazur analizował przez chwilę fakty. Patrol zalicza się jako trening. Kiwnął w końcu głową.
— Dobrze — chrząknął — A więc dzisiaj zaliczysz patrol, zaliczy ci się tam do treningu.
Wojownicy, a raczej wojownicy wraz z uczniami przeszli przez większość terenów granicą z Tenebris. Był to zwyczajny patrol. Nic ciekawego się nie wydarzyło. A przynajmniej wtedy jeszcze się nie wydarzyło. Sowi Pazur wycofał się, obok niego był Ognisty Mak. Jagodowa Mgła ciągle narwana była z przodu. Omszona Łapa wraz z Ciepłą Łapą maszerowali obok siebie. Nic przecież nie mogło się złego stać, gdy wracali do obozu. Jednak w końcu, gdy doszły do uszu po bratańców słowa Jagodowej Mgły, sam Sowi Pazur był zdziwiony.
< Ciepła Łapo, wiesz co robić. >
[ 888 słów, Sowi Pazur otrzymuje 8 punktów doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz