Błąkałeś się, póki nie dotarł do ciebie znajomy zapach i jeszcze bardziej znajomy głos.
— Cichy Cieniu? — zapytał pies, którego znałeś w dawnym życiu. Był większy, niż ci się zdawało. Górował nad tobą, zasłaniając słońce, ale w tym momencie i tak jaśniał dla ciebie, niczym gwiazda.
— Niedźwiedzi Cios? Ty... skąd? Jak?
— Cichy Cieniu, gdzie ty byłeś tyle czasu? Twoje rodzeństwo…
— Moje rodzeństwo... — zakrztusiłeś się przez gule, która nagle pojawiła się w twoim gardle. — Oni żyją?
— Tak. Tak, oczywiście, że żyją. Ty przecież nic nie wiesz. Chodź, zaprowadzę cię do nich.
Jeszcze zanim zrobiłeś krok, zacząłeś płakać. Pierwszy raz łzy smakowały słodko.
[Cichociemny trzymuje 5 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz