— Co mnie obchodzi twój głupi sen! — podniosła głos. — Wcale nie jest ci przykro! Przyszłaś po prostu, bo nikt już nie chce słuchać twojego przemądrzania się! No dalej! Stój nade mną i nabijaj się w duchu, że byłaś lepsza, pod fałszywą maską współczucia! Udawaj, że naprawdę ci mnie żal, kiedy myślisz tylko o tym, że skończyłaś szybciej i dostałaś przyjemne miano! No słucham, ponazywaj mnie dalej Żałobną, no, dalej! Nabijaj się ze mnie, ile wlezie, taka właśnie jesteś i zawsze byłaś! — wykrzyczała, a po chwili do jej oczu napłynęły łzy.
Przez chwilę patrzyła się na swoją siostrę, która powoli coraz bardziej się rozsypuje na małe kawałki, wylewając swoje serce razem z łzami, płynącymi po jej futrze, sklejając je. Pękała, wszystkie bariery pękały, dając emocjom ujść na zewnątrz, wprost przed jej siostrę. A ona się po prostu w nią patrzyła, nie wiedząc co powiedzieć.
"Chujowa sytuacja dzieciaku, nie powiem."
Jej twarz była pusta, znalazła się w kompletnie innym świecie, nie rozumiejąc, co powinna zrobić. Serce zaczynało ją boleć.
— I co?! Będziesz Tak teraz stać i się na mnie patrzeć? Nawet się do mnie nie odezwiesz? — warknęła, marszcząc brwi.
Futro Owsianki się zjeżyło, a ona sama schowała ogon między swoje nogi. Oblizała swój pysk, próbując się, choć odrobinę uspokoić, gdy w jej głowie przebiegało milion myśli, na zbyt wiele rzeczy. Miała ochotę się ukryć, schować przed tym wszystkim, nie znosiła dobrze stresu. W tym momencie ucieczka jednak nie była opcją, nie była nawet myślą, która mogłaby zaistnieć w jej głowie dłużej niż na chwilę. Nie mogła być tchórzem.
Wzięła wdech.
— Siostrzyczko — mruknęła, starając patrzeć się na nią.
Miliony oczu zwróciły się na nią.
Wzrok Żałobnej wciąż był przepełniony łzami, sprawiając, że serce Cynamonowej Pestki pękało na kolejne kawałki. Gdzie ta młoda Nieuchwytka?
— Naprawdę to o mnie myślisz? — spytała powoli, było jednak widać po jej drżącej wardze, że jej nerwy są w strzępkach.
— Jesteś moją rodziną, przecież cię kocham. Czemu miałabym się z ciebie naśmiewać, jestem z ciebie dumna, bo zostałaś wojowniczką! Cholerka, nie obchodzi mnie, jak długo ci to zajęło, nawet jeśli był to najdłuższy trening w dziejach klanów! — lekko się uniosła. — Czemu mnie tak traktujesz? Zawsze starałam się być dla ciebie miła!
— Miła?! — warknęła Żałobna, łzy wciąż wypływały z jej oczu. — Byłaś dla mnie miła i dlatego nazywasz mnie tym przeklętym imieniem?! Dlatego z szerokim uśmiechem mówisz do mnie Żałobna Pieśni, śmiejąc się ze mnie w duszy? Zawsze się wywyższałaś, nigdy cię nie obchodziło to jak się czuje.
Cynamonowa Pestka nie wierzyła w to co słyszała. Czy tak właśnie się zachowywała? Czy tak właśnie przez cały czas traktowała swoją siostrę? Przecież tak się starała, zawsze chodziła z uśmiechem na pysku, chcąc rozweselać innych, dzieląc się promykiem słońca, które zawsze rozpromieniało jej duszę. Nie lubiła patrzeć na smutne psy, często dosiadała się do innych, by wywołać, choć cień szczęścia w ich, licząc, że kącik ich ust podniesie się, choć na chwilę.
Zrobiła coś źle. Żałobna Pieśń przecież zniknęła na tak długo, nie odzywając się do nikogo, nie przychodząc nie raz nawet po jedzenie. Kompletnie skryła się w sobie, a Pestka, tak bardzo wchłonięta przez życie, nawet nie pomyślałaby do niej zajrzeć i się odezwać. Nie wymagałoby to przecież od niej też wiele, zwykle podejście, posadzenie swojego tyłka obok i zapytanie się. Chwila rozmowy lub nawet głupiego posiedzenia przy niej. Nie byłoby to dla niej trudne, nie zajęłoby to nawet dużo czasu, a przecież tak mogłoby pomóc dla jej siostry. Coś by nie czuła się sama.
Mogła to jeszcze naprawić. Wierzyła w to.
Sama się w końcu rozkleiła, a jej oczy zaszkliły. Cicho łkając, wcisnęła pysk w ramię Żałobnej Pieśni. Przytuliła ją, mocząc jej kremową sierść, sprawiając, że się sklejała. Jej siostra wpierw nie wiedziała co zrobić, stała tam, dając dla Owsianki płakać w jej ramię. W końcu jednak odepchnęła ją łapą, sprowadzając młodą medyczkę do ziemi.
— Myślisz, że to cokolwiek załatwi? — warknęła, schylając się do niej lekko.
— Nie — powiedziała cicho, biorąc wdech. Zerknęła w bok, powoli się podnosząc. Nawet nie próbowała otrzepać się z ziemi, która pobrudziła jej mleczne futro. Słowa cisnęły się na jej język, ale nie potrafiła ułożyć nic lepszego w swojej głowę. Czuła się kompletnie bezsilna, cała energia opuściła ją w jednym momencie. — Jesteś cała zapłakana — mruknęła. — Chodź ze mną, proszę. Chce mi pomóc, ten jeden raz.
Żałobna Pieśń patrzyła się na nią przez dłuższą chwilę, wahając się z decyzją. Jej oczy wciąż płonęły furią, mokre od płaczu.
— Dobrze — wycedziła przez zęby, ruszając za swoją siostrą.
Owsianka zaprowadziła ją do legowiska medyka, krzątając się chwilę po nim, jakby czegoś szukając. Żałobna uważnie obserwowała każdy jej ruch, pociągając co jakiś czas nosem. Wciąż targały nią emocje, a Cynamonowa Pestka przez mętlik w swojej głowie nie potrafią zlokalizować jednego zioła, z każdą sekundą stresując się jeszcze bardziej. Nie mogła teraz zawalić, to była jej ostatnia szansa.
W końcu jednak podsunęła dla swojej siostry parę zielonych liści.
— Co to jest?
— Melisa, pozwoli ci się trochę odstresować i uspokoić — uśmiechnęła się lekko. — Musisz ją zjeść.
Żałobna lekko się zawahała, jednak po chwili wzięła do pyska garstkę listków.
Nastała niezręczna cisza, a w głowie Pestki pojawiło się pytanie, które przełykając ślinę, powoli powiedziała.
— Chcesz, bym cię nazywała jakoś inaczej?
<Żałobna Pieśni?>
[880 słów: Cynamonowa Pestka otrzymuje 8 Punktów Doświadczenia]
[880 słów: Cynamonowa Pestka otrzymuje 8 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz