Siedzieliśmy wszyscy razem. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Panowała miła atmosfera. Jak zawsze, gdy zapraszałam wszystkich tego pięknego, zimowego wieczoru. Był tu mój ukochany, który wraz ze mną przygotowywał nasz niewielki kącik do przyjęcia dorosłych już dzieci, ale także powitania wnuków.
Zjawiali się nawet moi przyjaciele, których również nazywałam rodziną. To zawsze była wyjątkowa okazja, dlatego każdy znajdował na nią czas. Stała się swego rodzaju tradycją, której nikt nie śmiał zaniedbać. Niby żyliśmy obok siebie na co dzień, a jednak dopiero tego dnia w roku znajdował się czas, by to zauważyć.
I chociaż te chwile zniknęły bezpowrotnie, lubiłam wracać do nich myślami.
[Kolorowy Wiatr otrzymuje 5 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz