Chorował od dawna, ale dowiedziałam się o tym dopiero, kiedy było już naprawdę źle. Od dłuższego czasu odsuwał się nie tylko ode mnie, ale i od naszych dzieci. Przebywał sam, a za usprawiedliwienie uznawał obowiązki, którymi sam się obciążył. Miał bardzo wiele na głowie i starałam się to rozumieć. Nie zmieniało to jednak faktu, że tęskniłam.
Unikał nas właśnie z powodu choroby, której nasi medycy nie byli w stanie zażegnać. Ukrywał to przede mną. Bał się mnie zranić nie myśląc o tym, jak wiele wspólnego czasu traci w ten sposób.
Ostatnie chwile spędziłam przy nim. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Odszedł spokojny.
[Kolorowy Wiatr otrzymuje 5 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz