29 września 2021

Od Laurencego — „Kabaret, część pierwsza”

Stanąłem na scenie zbudowanej z dwóch kamieni, a pode mną rozciągał się tłum poruszonych degeneratów. Szeptali, jeden przez drugiego, wbijając we mnie pełne oczekiwania, pozbawione bożej opatrzności spojrzenia. Odchrząknąłem nerwowo, nienaturalnie głośno, jak wokalista hard metalu na koncercie.
— Dzień dobry, drodzy państwo — przywitałem się, ucieszony, że tego dnia zrezygnowałem z zakładania portek, bo pewnie trząsłbym nimi, jak galareta na Boże Narodzenie. — Chciałbym opowiedzieć wam dowcip. Wiecie, czym różni się Bezgwiezdny od geja?
Wszyscy ucichli, poświęcając mi pełnię swojej uwagi. Poczułem wibracje dochodzące z wnętrza ich mózg, jak główkują i odkurzają ociężałe od kurzu umysły.
— W sumie… w sumie to niczym.


Laurek otrzymuje 5 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz