Żałował słów, które wtedy wypowiedział. Przecież był bardziej opanowany. Nie rozumiał, dlaczego nagle nie potrafił ugryźć się w język, skoro w każdej innej sytuacji zdolność tą miał opanowaną do perfekcji. Nie mógł też nie unieść się dumą, chociaż nikt inny nie doświadczył nigdy z jego strony czegoś takiego.
Kiedy nastał ich koniec, zaczął żałować każdej kłótni, po której nie mógł zebrać się na głupią skruchę. Zaczął rozumieć, że wolał być tym, który zawsze przychodzi z przeprosinami, niż tym samotnym. Że dużo ważniejszym było móc odczuwać jego ciepło niż mieć rację w jakiejś błahostce.
Niestety zrozumiał to wszystko zwyczajnie za późno.
[5 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz