Na początku rozmawiał z jego rodzeństwem. Co prawda nigdy nie był nieśmiały, ale w tym przypadku to było co innego. Kojarzył go z widzenia już od dawna, ale nigdy nie podszedł. To był jedyny pies, do którego nie był w stanie podejść “z byle powodu”. W jego głowie utrwaliło się przekonanie, że musiał wyczekać na odpowiedni moment.
Nie spodziewał się, że ten moment będzie zupełnie nieidealny. Zobaczył go smutnego i to wystarczyło, żeby zebrał się na odwagę i zrobił pierwszy krok. Nie rozumiał jeszcze, dlaczego tak trudno jest mu go poznawać. Nie znał wcześniej takich uczuć. Dopiero potem to zrozumiał.
[5 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz