Stał tu. Z uśmiechem. Suczka nie mogła wydobyć z siebie głosu. Jej brat. Który niedawno zginął. Teraz stał tutaj i się do niej uśmiechał.
— Bądź silna — oznajmił.
— Ale jak? Nie mogę chodzić. Bo bardzo boli — odparła ze smutkiem suczka. — Wiem, że nie chciałeś, żebym była tak bezużyteczna.
Pies podszedł do niej i dotknął ją nosem.
— Kocham cię taką, jaka jesteś. Nieważne czy możesz chodzić, czy nie. I zawsze będę przy tobie. Nie pozwól, żeby rozpacz tobą zawładnęła. — brat zaczął się rozmywać.
— Nie odchodź! — zawołała suczka, wyciągając łapę, żeby go zatrzymać. Ale było za późno. Sylwetka psa się rozmyła. Obudziła się.
[5PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz