Szum fal uderzających o brzeg, monotonny, jednostajny, nieubłagany jak opadanie ziarenek piasku w klepsydrze. Ogłuszający ryk wiatru, w którym nikną pełne lęku nawoływania. Ani śladu niewysokiej suczki o najcieplejszym szerokim uśmiechu.
Stała na brzegu, drżąc na całym ciele; jej nadzieja na odnalezienie ukochanej gasła z każdą sekundą. Miała zaledwie kilkanaście księżyców, dopiero niedawno przeszła przez mianowanie, a jednak wina za pierwszy i ostatni samotny spacer Malwowego Płatka spoczywała już na jej barkach.
Chłodne powietrze miało słony smak, tak samo jak jej łzy wsiąkające w piasek. Zaskowyczała żałośnie; wzmagający się wiatr wepchnął jej okrzyk z powrotem do pyska. To koniec. Zawiodła.
[100 słów: Świt otrzymuje 100 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz