Zima przyszła nagle i nie byli przygotowani. Jasny przeżył już ich kilka i myślał, że wiedział, co robić. Los postanowił go jednak przed wyzwaniem. Jak przeprowadzić klan przez mrozy, by nie było żadnych strat?
Zaczęło się od poranka, gdy obudził się, a oddech był widoczny przed jego oczami. To zły znak. W legowisku bywało chłodno, ale nie zimno. To podstawowa zasada. Nie musiało być bardzo przytulnie, ale na tyle przyjemnie, by psy chciały tu wracać. Teraz jednak temperatury spadły za bardzo i mróz przechodził przez ściany. Wtedy już wiedział, że trzeba szykować się na ciężką zimę.
Zaczął od podziału ról. Nadal dziwnie czuł się, wydając polecenia, zamiast je wykonując, jednak szybko się uczył. Musiał mieć odpowiednią mieszankę bycia uprzejmym i władczym, by wszyscy robili to, co każe.
Zapewne czekały ich problemy z żywnością, ale to nie był jeszcze priorytet. Na razie musieli odpowiednio przygotować dom. Wysłał swoich najbardziej doświadczonych i sprawnych wojowników do miasta. Wrócili do niego z kocami i szmatami, które ukradli ze straganów i śmietników. Zniesiono je wszystkie do jednego z pomieszczeń w ruinach. Tak jak zwykle, psy miały dowolność w wyborze miejsca do spania. Nie planował nikogo zmuszać do leżenia z innymi, jednak nie mogli ocieplić całego budynku.
Innym polecił odkopanie wejść ze śniegu. Nie było to może aż tak istotne, ale wolał, by drogi ucieczki były zawsze wolne. Co prawda ich konflikt z Bezgwiezdnymi został zażegnany, ale nigdy nic nie wiadomo. Zwłaszcza teraz, gdy podobno Quintus znów się odezwał. Najwyraźniej odebranie im lasu to za mało.
Zapewnienie odpowiedniego miejsca do spania to nie było jednak wszystko. Wysłał Cytrynka, wraz z Turkuciowym, Fiołkiem i Jaszczurczym, by przejrzeli się ścianom. Wojownicy wrócili do niego z informacjami, jakie miejsca mają w sobie szpary i przerwy. Nie potrzebował, by zamarznięta woda rozerwała kamień. Kiedyś myślał, że to tylko plotki, ale potem sam widział, ile potrafi dokonać lód. Zasklepiono dziury tymczasowo, ale musiało to wystarczyć.
Psy, które rano wychodziły na patrole, dostały krótsze zmiany, ale również dodatkową pracę. Musiały ogrzać śnieg, by ten na nowo stał się wodą. Ona spływała dalej, do zawalonych piwnic, skąd potem można było ją pić. Jeszcze nie było źle. Póki mieli co pić, nie było źle.
Patrzył w przyszłość niemal optymistycznie.
[365 słów: Jasny otrzymuje 3 + 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz