11 listopada 2021

Od Jazgoczącej Łapy CD Drżącej Łapy

 
 Akcja dzieje się nie-wiadomo-jak-dawno, gdy jeszcze panowała susza, to jest: latem.

Jazgocząca Łapa oblizał się łakomie, czując w brzuchu wiercącą pustkę. Stos zwierzyny był przerażająco mały; w rogu pokoju, w cieniu jakiś starych przedmiotów dwunożnych, leżał malutki drozd, dwie stare myszy i nornica przyniesiona przed chwilą z polowania Pustynnego Wiatru. 
— Ile psów było z tobą na polowaniu? — odezwał się, próbując nie łypać tęsknym wzrokiem w stronę upolowanych zwierząt.
Drżąca Łapa skrzywiła się, nie wiadomo czy na wspomnienie łowów, czy też na głos swojego brata.
— Promienna Łapa, Różany Płatek, Iskrzący Płomień i Pustynny Wiatr — wyliczyła. — Razem ze mną piątka.
Jazgotkowi opadły uszy, bowiem zdał sobie sprawę, że jeśli sam niczego nie upoluje, może pożegnać się z obiadem, a może i nawet kolacją. Utkwił błagalne spojrzenie w brudny sufit, bezgłośnie modląc się do przodków. ,,Ile jeszcze ta susza będzie trwać? Kiedy spadnie deszcz?'' Drżąca prychnęła pod nosem, gotowa odpuścić sobie posiłek i odejść do legowiska.
Gdy śnieżnobiała Księżniczka zaczęła się oddalać, uczniowi zaświtał w głowie pewien pomysł.
— Dresz… — w porę przypomniał sobie, jak bardzo jego siostra nienawidzi, gdy ktoś mówi do niej szczenięcym imieniem. — Drżąca Łapo, chciałabyś pójść ze mną na polowanie?
Widział wahanie w oczach siostry i, co najważniejsze, zmęczenie i rezygnację. Wiedział, że uczennica co dopiero wróciła z treningu z ojcem, bez żadnej zdobyczy. Znał jednak jej ambicje, był pewien, że siostra będzie chciała wybrać się jeszcze raz. Poza tym sam planował złapać dla siebie i klanu jakąś zwierzynę, a wolał już towarzystwo siostry niż samotność (dodatkowo w sercu tliła mu się cicha nadzieja, że uda im się poprawić kiedyś swoje relacje).
— Nie. Jestem zmęczona.
Poczuł na sercu lodowate pazury, patrząc w błękitne oczy swojej siostry. Nie odezwał się. Dreszczka nawet nie próbowała unikać jego wzroku. Po paru uderzeniach serca Jazgoczący odwrócił się bez słowa i wyszedł z obozu.
Ostre, pożółkłe od panującej suszy trawy uginały się pod jego łapami. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, posyłając w taniec promienie, by te refleksami migotały na trzykolorowej sierści młodego psa. 
Jazgocząca Łapa włóczył się po okolicy, smakując na każdym kroku powietrza; jednak wszędzie, gdzie postawił krok, nie mógł wyczuć żadnego, nawet najmniejszego zapachu zwierzyny.
Zniechęcony zatrzymał się w pół kroku, gotowy zawrócić.
Nagle do jego nozdrzy doleciał zapach siostry; pies uniósł uszy i ogon, łapczywie wciągając powietrze w poszukiwaniu kolejnych informacji. Drżąca bez dwóch zdań była z ojcem. Czy Pustynny znowu o coś ją poprosił? Albo usłyszał jego propozycję i kazał Księżniczce pójść za nim, by dołączyła do niego na polowaniu?
Zaintrygowany, podążył za unoszącą się znaną mu wonią. Nawet gdy po chwili marszu wyczuł dość świeży trop ryjówki, z żalem zignorował go. Gnany ciekawością, nie myślał o opłakanym stanie stosu zwierzyny, swoim pustym brzuchu i głodnych pobratymcach. Zapach rodziny prowadził go dalej i dalej, w głąb terenu Płomiennych; czy Dreszczka i Pustynny go nie wyczuli? Jedyne, co chciał, to znaleźć siostrę i ojca; może razem zapolują? I… Zaraz, do cholery jasnej, dlaczego nie idą w jego stronę, tylko się oddalają?
Przyśpieszył, zaniepokojony zdając sobie sprawę, że jego siostra i ojciec cały czas się przemieszczają; inaczej już dawno by ich dogonił.
Po jakimś czasie usłyszał ich ciche kroki, a woń była wyraźniejsza. Tłumiąc w sobie wyrzuty sumienia, śledził ich przez jakiś czas, robiąc sobie z wyprawy siostry i ojca, a zarazem mentora Drżącej, zabawę i sposób na trening.
Wyostrzył wszystkie zmysły, skupiając się na tym, by gałęzie nie zaszeleściły, suche trawy nie zatrzeszczały i w razie potrzeby szybko wyczuć, gdyby wiatr nagle zmienił kierunek. Pogratulował sobie w myślach wspaniałego pomysłu, by wykorzystać tę okoliczność na trening; przy tym nieźle się bawił, czując się jak prawdziwy, doświadczony wojownik, tropiący zdrajców klanu.
Zachowywał się jak szczenię, ale w gruncie rzeczy nim był. 
Nagle Pustynny Wiatr i Drżąca Łapa zatrzymali się przy wielkim drzewie, a Jazgoczący przykucnął w krzakach niedaleko, zza zielonych liści obserwując roziskrzonymi oczami swoją siostrę i jej trening.
— Serio, Pustynny? — burknęła, wbijając wzrok w drzewo. — Niedawno zabrałeś mnie na polowanie. Nie uważasz, że-
Złoto-czarny wojownik pokręcił głową tak gwałtownie, że Jazgotka, gdy ten na to patrzył, aż wzdrygnęło.
— Drżąca Łapo — westchnął. — Odmówiłaś wspólnego treningu z twoim bratem, musiałem zareagować! Z jednej strony mówisz mi, że chcesz zostać wojowniczką, z drugiej zaprzepaszczasz okazję, kiedy masz szansę poćwiczyć! Też jestem zmęczony, a nie narzekam.
Jazgotek poczuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła z zażenowania, gdy usłyszał słowa swego rodziciela. Drżąca Łapa milczała, zagryzając wargę i wgapiając się z pokerową twarzą w swojego mentora.
— Rozumiem.
Tymczasem w głowie Jazgoczącego kłębiło się tysiące myśli. Głupio mu było już przez taki czas się ukrywać, szczególnie że podsłuchał rozmowę jego siostry. Wyczuł, że jego durna zabawa powinna się już skończyć; początkowo chciał się wycofać i wrócić do polowania, ale bał się, że Pustynny go zauważy, a to, cóż, byłoby na pewno krępujące, a nawet i żenujące.
— Pustynny Wietrze? Drżąca? — Z szybko bijącym sercem wyszedł z zarośli. Poczuł, jak w jednej chwili dwie pary oczu się w niego wwiercają, obie tak samo zaskoczone. — Co wy tu robicie? 
Pustynny Wiatr zakrył swoje zdziwienie i dezorientację sztucznym uśmiechem.
— O, Jazgocząca Łapo, wspaniale, że tu jesteś! — wykrzyknął. — Twojej siostrze słabo idzie wspinaczka. Poćwiczy trochę. Może do niej dołączysz?
Jazgocząca Łapa, pod wpływem nagłej paniki, wrósł w ziemię. Powoli podążył spojrzeniem za wzrokiem Pustynnego, który, najpierw patrząc na swojego syna, wyraził szczególne zainteresowanie najbliższym, największym i prawdopodobnie najstarszym dębem w okolicy — dziwne, że jeszcze dwunożni nie rozdrobnili tego drzewa na kawałeczki.
— Na pewno się na to wespniecie. Ja w waszym wieku dawałem radę na dwa razy większe. — Pustynny Wiatr wysuszył ząbki, czekając na reakcję swoich dzieci.

<Drżąca Łapo?>
[904 słowa: Jazgocząca Łapa otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia i 2 Punkty Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz