13 listopada 2021

Od Klematisowej Łapy do Zroszonej Łapy (Zroszonej Ptaszyny)

Klematisowała Łapa znów postanowił wymknąć się z obozowiska. Same szkolenia z Żałobną były może nie nudne, ale zajmowały tak mało czasu, że młody pies musiał sobie znajdować dodatkowe zadania. Prawie przez to nie spał, a przy tym mrozie wychodziło mu to na plus. Zakwasy były jego rutyną, jednak dzielnie brnął przez roztopy w poszukiwaniu czegoś więcej do jedzenia niż wychudzone szczury. Miał nadzieję, że jeśli coś przyniesie, to zyska uznanie w oczach każdego z członków klanu, może nawet Wilczego Cienia.
Pręgowany truchtał z dumnie uniesionym ogonem. Był tak wysoko, że aż zawijał się na kościsty grzbiet. Co chwila oblizywał zmarznięty nos, a pysk trzymał lekko rozwarty. Żaden znajomy zapach jednak nie docierał do ucznia. Przynajmniej nic, co mogło zostać upolowane. Nawet zając nie przemknął przez otwarte, błotniste pola. “Pewnie już dawno utonął.” - pomyślał Klematisowa Łapa, wpatrując się w miejsce, gdzie latem jest wręcz złoto i szumnie. Wydawało mu się, że te rośliny nazywa się owsem, choć może się przesłyszał.
Niedługo potem grunt stał się nieprzyjemnie szorstki. To musiały być ścieżki Dwunożnych. Nie minęły dwie długości lisa, a młody już przysiadł, oblizując łapy ze słonych kryształków. Piekły go w poduszki, jakby stąpał po gwoździach. Nie rozumiał, po co to zostało zrobione. Czy to jakaś forma obrony Dwunożnych przed psami? Zaraz, gdy uniósł wzrok, zmienił zdanie. Jakaś łaciata suka, prowadzona na cienkiej lince przez swojego pana dzielnie stąpała po twardej ścieżce. Klematisowa prychnął, widząc jak pieszczoch daje radę. Nie mógł być przecież gorszy!
Dalsza część wędrówki w tym smrodzie przypominała raczej susy niż trucht. Uczeń zadzierał łapy jak koń pod Dwunożnym, byle jak najdłużej nie mieć styczności z solą. Gdy dwa razy przekroczył drogę potworów, zauważył, że tylko w jej okolicy są te zasieki. Dlaczego?
Nagle, gdy Klematisowa przekrzywiał łeb, rozległ się ryk Potwora. Był tak blisko, że młody pies aż podskoczył, uciekając na liche pole z trawy. Dopiero tam się obejrzał. Ów potwór był większy od pozostałych, ale też dużo wolniejszy. Klematisowa Łapa prychnął z zażenowania swoim zachowaniem. Kichnął i ruszył dalej.
Nowe miejsce miało dużo drzew i innych roślin. Było tu też dużo zapachów pieszczochów i Dwunożnych. Musiał to być Park. Przynajmniej tak pasuje z opowieści.
<Zroszona Łapo?>
[356 słów, Klematisowa Łapa otrzymuje 3 punkty doświadczenia i 2 punkty treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz