18 listopada 2021

Od Żałobnej Pieśni CD Klematisowej Łapy

Ogarnięcie dwójki uczniów jednocześnie było trudniejsze, niż mi się wydawało, że będzie. Na początku byłam przerażona i wściekła na Bryzową Gwiazdę. Potem zmotywowana i szczęśliwa, że szybciej wytrenuję trójkę uczniów i odzyskam dobre imię. Teraz jednak znów wrócił etap przerażenia. Minęło bowiem dopiero kilka dni, a mi już zaczęło mieszać się, kiedy z którym powinnam przebywać. Chociażby w tym momencie, gdy w pośpiechu biegłam ze zwyczajowego miejsca spotkań z Sarnią Łapą do Klematisowej Łapy, z którym właśnie teraz powinnam zaczynać trening, a nie zaczynałam, bo byłam święcie przekonana, że teraz czas na jego siostrę. No, nie. To była jego pora. Oczami wyobraźni widziałam już, jak wyzywa mnie od najgorszej mentorki świata i biegnie na skargę do liderki, aby przydzieliła mu kogokolwiek innego, byle nie mnie.
— Żałobna Pieśń! — usłyszałam radosny krzyk mojej siostry, gdy wleciałam do stajni, w pośpiechu poszukując młodego ucznia. — Myślę, że Żałobna Pieśń chętnie ci odpowie na to pytanie, prawda Żałobna? — kontynuowała.
Pokiwałam energicznie głową, za bardzo zdyszana, aby odpowiedzieć. Jakiekolwiek pytanie by to nie było, musiałam przecież udzielić odpowiedzi mojemu uczniowi. Od tego byłam. Na szczęście nie wyglądał, jakby natychmiast pragnął zamienić mnie na inną wojowniczkę.
— To super. Powodzenia w przyswajaniu wojowniczej wiedzy — zaszczebiotała Cynamonka i popchnęła młodziaka w moją stronę.
— Cześć, Żałobna Pieśni. Znaczy. Dzień dobry — przywitał się nieśmiało, a ja uśmiechnęłam się promiennie.
— Klematisowa Łapo — zaczęłam oficjalnym tonem — czy jesteś gotowy się dzisiaj porządnie zmęczyć i wiele nauczyć? — zapytałam.
— Tak, jestem gotowy! — odpowiedział pewnie.
— No to na co jeszcze czekamy? Biegusiem! — wykrzyknęłam.
Ruszyłam biegiem ze stajni, a mój uczeń poleciał za mną. Biegłam kawałek przed nim, ale zerkałam co jakiś czas, czy nadąża. Nietrudno byłoby mi go zgubić, a nie to miałam na celu. Na szczęście zaciętość nie pozwalała mu odpuścić, nawet kiedy nakazywała mu to kondycja. Byłam pewna, że będzie niegdyś naprawdę dobrym wojownikiem. Już ja o to zadbam.

***
 
Bryzowa Gwiazda była martwa i niech ją piekło pochłonie. Odkąd dowiedziałam się, że zabiła moją matkę, kłębiły się we mnie żal, wściekłość, bezradność i gniew, którym nie byłam w stanie znaleźć ujścia. W pierwszym odruchu chciałam odejść. Zostawić Wietrznych w cholerę. Nie chciałam już tu przebywać. Winiłam Gwiezdnych za to, że w ogóle dopuścili do takiej sytuacji. Moja już i tak zachwiana wiara zaczęła przemieniać się w pogardę i jeszcze większą wątpliwość. Ale nie mogłam stąd zniknąć. Cynamonowa Pestka była wrakiem. Nie mogłam zostawić jej tutaj. Poza tym miałam pod opieką ucznia. O ironio, mogłabym teraz bez problemu poprosić o zmianę tego żałosnego imienia, ale byłam zbyt uparta, aby na to pójść. Wytrenowałam dopiero Sarnią Łapę, która nosiła teraz wdzięczne imię Sarniego Tupotu. Wciąż jednak musiałam spotykać się z Klematisową Łapą, aby i jego doprowadzić do nowego miana. Nic jednak nie było takie, jak kiedyś i nie potrafiłam skutecznie mu pomóc. Przemawiająca przeze mnie, niewyjaśniona frustracja sprawiała, że ciężej było mi odłożyć emocje na bok. Zgorzkniałam.
— Jeszcze raz, Klematisowy — rzuciłam sucho, wpatrując się beznamiętnie w jego działania — Za mało energicznie, musisz być szybszy i pewniejszy. Inaczej twój przeciwnik bez problemu cię położy. Spójrz na swoją postawę. Nie jest w ogóle stabilna. — Podniosłam się i pacnęłam go z niewielkim użyciem siły. Zachwiał się.
— Przepraszam — wymamrotał.
Tak jak ja, był dzisiaj wyjątkowo nie w humorze. Westchnęłam.
— Chodź, młody. Nie ma co się dzisiaj zarzynać, skoro wyraźnie to nie nasz dzień — stwierdziłam wreszcie.
Złapałam jego lekko zdezorientowane spojrzenie.
— Czyli… koniec na dzisiaj? — zapytał ostrożnie.
— Tak i nie. Przejdziemy się na tereny neutralne. Ale masz mi obiecać, że nie dasz się złapać dwunogom.
— Obiecuję, Żałobna Pieśni.
— Dobrze — skinęłam głową i ruszyłam.
Uczeń dorównał mi kroku.
— Żałobna Pieśni?
Zerknęłam na niego pytająco. Zobaczyłam wahanie w jego oczach, jakby nie był pewien, czy na pewno chce zadać pytanie, które kotłowało się w jego głowie.
< Klematisowa Łapo? Zrobiłam skip do teraźniejszości.> 
[613 słów, Żałobna Pieśń otrzymuje 6 punktów doświadczenia, a Klematisowa Łapa 2 punkty treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz