Ach, bo jak tu nie kochać Pory Nowych Liści? Jak tu nie kochać powrotu całego świata do życia, tych wszystkich pięknych (i równie pięknie pachnących) roślin, jak tu nie kochać wszystkich budzących i rodzących się na świat zwierząt? W tej porze naprawdę było coś wyjątkowego, tak stwierdził Poziomka — to jego pierwsza Pora Nowych Liści, ale szczeniak już potrafił stwierdzić, że chyba pozostanie to jego ulubionym czasem w trakcie roku.
Przyjrzał się uważnie psu przed sobą, choć nadal zdawał się być jakiś rozkojarzony — wzrok Poziomki skakał z pyska nowo poznanego na wszystko, co ich otaczało. Kwiaty, drzewa, niebo… Białe szczenię wydawało się być zachwycone wszystkim, co znajdowało się naokoło. Jak on kochał naturę!
— Żółte? — zastanowił się jakby, przechylając łebek w bok i poruszając jednym uchem. Owszem, Poziomka widywał również żółte kwiaty i kochał je mocno, jednak nigdy nie stwierdziłby, że są one w jakimś stopniu lepsze od tych białych. Każda roślina miała w sobie coś wyjątkowego! Jednak nie chciał się wykłócać, wolał spytać o to dlaczego nowo poznany pies myśli tak, jak myśli. — Dlaczego są lepsze? — zapytał więc.
Biały piesek przysiadł na ziemi, stwierdziwszy najwyraźniej, że pora na rozmowę z Mleczem. W takim razie nie musieli ruszać się z miejsca, prawda?
— Mlecz… to… to tak jak taka roślina, wiesz o tym? Jak taki- och! Jak taki żółty kwiat! Czy to dlatego lubisz żółte kwiaty, Mleczu? — ucieszył się ze swojego odkrycia, otwierając szeroko pyszczek. Jego zakręcony ogonek zadrżał lekko.
Udało mu się również wywnioskować, że Mlecz jest od niego chociaż trochę starszy — miało to sens, patrząc też na to, że był od niego większy. Tak jak była mama. Zaraz, na następne słowa Mlecza, z pyszczka białego psa dało się wywnioskować, że był on nieco zaskoczony. Uroczy? Puszysty? Nikt go tak nigdy wcześniej nie określił. Poziomka przechylił łebek w bok.
— Staram się być grzeczny, obiecuję! Choć moja mama uważała, że wcale nie jestem. — odezwał się po chwili, podnosząc się z ziemi wraz z beżowym psem. Szli gdzieś? — Nie wiedziałem, że muszę zostać w legowisku. Wiesz, gdy byłem jeszcze z mamą, to chodziliśmy razem wszęęędzie gdzie nam się podobało! Mama jest bardzo mądra i wybierała dobre miejsca do snu i w ogóle… Ale jest też trochę nerwowa, więc się rozdzieliliśmy. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy. — dodał, nieco ciszej, choć na jego pyszczku nie widać było smutku, jedynie zamyślenie. Szczenię szło żwawym krokiem za swoim towarzyszem, rozglądając się co chwilę po otoczeniu.
Czy Poziomka wiedział o tym, że chyba właśnie znalazł sobie nowego opiekuna? Nie. Nie miał pojęcia, był zbyt zajęty opowiadaniem o swoich dotychczasowych przygodach z matką, i o różnych ciekawych roślinach i ptakach, które ostatnio widział… Ale Mlecz był bardzo fajny. Poziomka naprawdę zdążył go polubić, już teraz. I gdy tylko dotarli na miejsce, usiadł gdzieś w słońcu, ziewając i czekając, aż towarzysz do niego dołączy. Mogli poznać się teraz jeszcze lepiej! Och, jak on uwielbiał poznawać nowe psy i potem dodatkowo spędzać z nimi czas! To było jego ulubionym zajęciem, poza jedzeniem trawy i rozmawianiem z tymi ptasimi kolegami. Ale towarzystwo drugiego psa… to było dopiero coś wyjątkowego!
<Mlecz?>
[507 słów, Poziomka otrzymuje 5 punktów doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz