30 maja 2022

Od Jaszczurczego Ogona CD Igiełki

— Hej! Hej, ty! Co to jest, to co masz na szyi? To takie sjebjne? Masz to od Dwunoźnych, czy znalazłeś, czy co?
Podskoczyłem, słysząc radosny, cichy głosik i rozejrzałem się, szukając w okolicy źródła tego pytania. W pierwszym odruchu byłem gotowy rozszarpać psa, który śmiał insynuować, że mój piękny, dumny łańcuch mógłby pochodzić od, pff, Dwunożnych, ale zorientował się, że taki cienki głosik może pochodzić jedynie od szczeniaka.
A szczeniaka nie mógłby zaatakować, choćby nie wiem, jak ważny miałby powód. Byłoby to źle widziane wśród wojowników, i mogłoby stanąć mu na drodze do zyskania pewnych przywilejów, na które zdecydowanie zasłużył.
Gdy już się uspokoił, spuścił wzrok i dostrzegł małą, beżową suczkę. No oczywiście, to musi być jedno z młodych Słodkiego Pyska. Tylko co ona robi poza legowiskiem? Ach, te suczki, wciąż nie potrafią upilnować swoich malców.
Wziąłem głęboki oddech, siląc się na uprzejmość.
— Cześć, mała — powiedziałem, nawet nie próbując przypomnieć sobie jej imienia. — To jest mój łańcuch. Nie, nie dostałem tego od Dwunożnego, a sam go znalazłem w…
Ugryzłem się w język, nim dodałem „w śmieciach Dwunożnych”. Taka mała suczka mogłaby nabrać błędnego przekonania.
— A do ciego to słuszy? — Spytała mała.
— Łańcuch ma na celu mrozić krew w żyłach moich wrogów, gdy tylko usłyszą jego mroczny grzechot — wyszczerzyłem zęby, a gdy się zorientowałem, że suczka cofnęła się lekko zaskoczona (ale nie wystraszona), schowałem zęby. — Sprawia, że wyglądam groźniej — zacząłem iść w kierunku wyjścia z obozu. Nim napatoczyła się ta mała, miałem zamiar zapolować.
— Naprawdę? — Nie powiem, lekko zdenerwowało mnie zdziwienie w głosie suczki. — Ciekaj, dokąd iciesz? Jak cię nazywasz. Ja nazywam cię Igiełka.
Igiełka. Cudownie. Tylko to chciałem wiedzieć. Jak nazywa się młodzik, który się do mnie przyczepił.
— Wiedziałem, jak się nazywasz — skłamałem. — Ja nazywam się Jaszczurczy Ogon.
Odrobinę ulżyło mi, gdy Igiełka się zatrzymała. Już myślałem, że daje mi odejść, kiedy jeszcze raz zawołała.
— Ja tes chce wyglądać groźniej — szczeknęła za mną. — Gdzie mogę znaleść taki kacuch.
Najpierw warknąłem pod nosem, zdenerwowany szczenięcą wersją słowa określającego moją dumę. Ale po chwili wmurowało mnie w ziemię, na samą myśl, że szczeniak miałby wyjść sam na terytorium Dwunożnych, szukając dla siebie łańcucha. Jeśli Jasna Gwiazda dowie się, że to ja za tym stałem, na pewno wygoni mnie z klanu. O nie, nie mogłem na to pozwolić.
— Przyniosę ci coś — zawołałem do niej przez ramię. Na pewno znajdę w okolicy jakiś śmieć Dwunożnych, który młoda mogłaby założyć na szyje. Oczywiście, nie zdołam znaleźć już nic tak imponującego, jak mój łańcuch, ale jeśli Igiełka miałaby poczuć się, lepiej z jakąś błyskotką…
Nie czekając na jej odpowiedź, ani nie oglądając się za siebie, wyszedłem już z obozu. Odszedłem już kilka króliczych kroków od obozu, kiedy usłyszałem cichy dźwięk. Jakby małe, szczenięce łapki nadepnęły na gałązkę.
Natychmiast się odwróciłem i stanąłem pysk w pysk z… jakżeby inaczej. Z Igiełką.
— Co ty tutaj robisz? — Warknąłem.
— Chce wybrać sobie kacuch — powiedziała młoda. — Ty mógłbyś wziąć mi brzytki.
— Nie wybierzesz sobie kacucha — przedrzeźniłem ją. — A wiesz dlaczego? Bo szczeniaki nie mogą… Przerwałem, widząc determinację w jej oczach i rozumiejąc już wszystko. Nie, Igiełka za żadne skarby świata nie wróci do obozu. Sam kiedyś taki byłem. Za żadne skarby świata nie odpuści takiej przygody. — Dobra, chodź — mruknąłem zrezygnowany. — Ale masz się mnie słuchać i trzymać blisko…
Nie dokończyłem, bo kiedy tylko wyraziłem zgodę, by do mnie dołączyła, Igiełka była już daleko ode mnie.

<Igiełko?>
[554 słów: Jaszczurczy Ogon otrzymuje 5 punktów doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz