2 czerwca 2022

Od Smużnej Łapy CD Aroniowej Gałęzi

Konwaliowy Szron była najmądrzejszym psem, jakiego Smużna Łapa znała. Uwielbiała ją. Starała się naśladować ją w każdym najmniejszym aspekcie zachowania. Nie było to proste, ponieważ uczennicy łatwo kończyła się cierpliwość, ale starała się, jak mogła. Ogromnym zawodem były dni, w których treningi były odwoływane, albo przekładane. Na szczęście, dzisiaj było inaczej. Smużka i Konwalia przespacerowały się na osiedle Dwunożnych, by zbadać wspólnie granicę i nauczyć się może czegoś nowego.
 Smużna Łapo, co zrobiłabyś, gdyby pojawił się tu wojownik innego klanu i próbował wedrzeć na nasze terytorium, a mnie by tu nie było?  zapytała kontrolnie.
 Zobaczył mnie?
 Załóżmy, że tak.
 W takim razie...  zamyśliła się.  Nie mogę go od razu zaatakować, ponieważ może mieć dobry powód, by tu być... Ymm... Podeszłabym, uważając, by nie wyglądać groźnie i zapytała, czemu wszedł na obcy teren.
 Co jeśli wyśmieje cię, albo zignoruje? — ciągnęła dalej Konwalia, nie pozwalając poznać po swojej minie, czy odpowiedź uczennicy ją zadowoliła.
 Dobrze by było, jakbym miała jakąś pomoc. Daleko stąd do obozu. Czy ten wojownik jest bardzo duży?
 Większy od ciebie.
 Ojoj... mogłabym go zaatakować, ale pewnie nie wygram. Jeśli pobiegnę po wsparcie, może zacząć mnie gonić i doprowadzę go prosto do obozu, a jeśli będę za wolna, sam go może znaleźć. Musiałabym odwrócić jego uwagę, albo jakoś zatrzymać...
 Dobrze kombinujesz — pochwaliła ją mentorka. — Kontynuuj.
 Jak by go zatrzymać?  sunia zaczęła przebierać łapami  Czymś go przygnieść? Poprowadzić go przez jakąś dziurę na tyle małą, bym zmieściła się w niej tylko ja, udając, że biegnę do domu? Jest tutaj gdzieś taka dziura? Już wiem, faktycznie pobiegnę, udając, że wracam do domu po wsparcie, a potem przebiegnę pod tym ostrym, kolczastym krzakiem, który rośnie po drodze i zagradza przejście. Może będzie mnie trochę bolało, ale nie ma szans, że ktoś dużo większy niż ja pod nim przejdzie. Potem zawołam kogoś silnego i ważnego, kto będzie wiedział, co zrobić.
Gdy Smużka dumnie zakończyła tę krótką sesję rpg, zapadłą pełna napięcia cisza. Łapa czekała na ocenę jej umiejętności obmyślania strategii przez Konwalię krótką chwilę, która wydawała się płynąć w nieskończoność.
 Dobrze ci poszło, twój plan ma kilka dziur, na przykład co jeśli intruz nie będzie chciał za tobą pobiec, albo jeśli jednak się przeciśnie? Ale bardzo dobrze sobie poradziłaś. Możemy już wracać, wyglądasz na zmęczoną. Lepiej połóż się dziś wcześniej, bo jutro zapisałam nas na patrol o świcie, bądź gotowa. Muszę jeszcze coś zrobić, więc zobaczymy się wieczorem w Ruinach na kolacji, dobrze?
 Oczywiście Pani Konwalio — skinęła głową.
Smużna Łapa podreptała niespiesznie do domu. Zatrzymała się na moment, by obejrzeć z bliska świecący kawałek potłuczonego szkła z butelki po Dwunożnych, odbijający światło w kolorze tęczy. Ładne. Już chciała z powrotem podjąć wędrówkę, ale zauważyła znajomy pysk wystający zza drzewa.
— Dzień dobry Pani Aronio — przywitała się grzecznie.
 Jesteś tu sama? Konwalia cię tu zostawiła?  zapytała wojowniczka, zdziwiona widokiem młodej suni samej w takim miejscu.
 Pani Konwalia powiedziała, że musi coś załatwić i poleciła mi powrót do obozu po treningu — wytłumaczyła najdokładniej, jak umiała. Nagle coś sobie przypomniała. — Przepraszam Pani Aronio, czy mogę spytać o to, czy Gnający był dzisiaj na treningu? Razem z moją mentorką znalazłyśmy dzisiaj ogromne zbiorowisko ślimaków i chciałam mu je pokazać. Na pewno się ucieszy — nie tylko kultura osobista się u Smużki poprawiła, dzięki regularnym treningom, ale i empatia oraz przyjaźń z rodzeństwem. Aż dziwne jak pies może tak zmienić swoje podejście w tak krótkim czasie.
 Ten mały bękart? Na pewno się ucieszy, wpiernicza te ślimaki, jakby to miał być jego ostatni posiłek w życiu. Pewnie znowu gdzieś biega, albo szuka tajnych przejść w Ruinach. Wydaje mi się, że wspominał coś, że ma zamiar posprzątać w żłobku. Prawdopodobnie, żeby mi się przypodobać.
Smużka nie zareagowała na nazwanie jej brata bękartem. Może powinna, ale jednak większy szacunek niż do niego, miała do Aroniowej Gałęzi. Tamten ciapaty cwaniak na pewno nie umiał zrobić dobrej ofiary! Uprzejmie uśmiechnęła się do złoto-białej wojowniczki.

<Aroniowa Gałęzi?> 
[640 słów: Smużna Łapa otrzymuje 6PD i 2PT]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz