11 lipca 2022

Od Łasiczej Łapy

 Będąc na miejscu, prawie wpadłam na Bryzową Zamieć. Mimo już moich dużych gabarytów Bryzek był ode mnie troszkę szybszy.
— Za zadanie masz znaleźć jak najwięcej dżdżownic. Sposób dowolny — po chwili dodał — Masz czas, dopóki nie wrócę.
Odwrócił się i zaczął się powoli oddalać. Na koniec dorzucił szybko:
— Żeby się znowu nie schowały, pozostawiony masz tam kawałek kory.
Po tych słowach, zniknął z moich oczu.
Kiwnęłam głową i zaczęłam się zastanawiać, po co dżdżownice? Jaki to miało sens, nie wiem. Czy chciałam zaimponować mentorowi? Oj tak. Zabrałam się za wykopywanie z ziemi dżdżownic, które zdążyłam wywęszyć i zebrała się całkiem spora kupka wijących się robaków. Po dobrej pół godzinie cała kora była zapełniona dżdżownicami. Usiadłam na ziemi, obserwując wijące się robaczki na korze.
Powolnym, ale pewnym siebie krokiem Bryzowa Zamieć zaczął wracać do mnie. Będąc na miejscu, spojrzał na korę, która cała była pokryta w dżdżownicach. Chwilę jeszcze na nie patrząc, szczeknął:
— A więc teraz tak. — Swój wzrok odwrócił na najwyższy pagórek, który się tutaj znajdował. — Teraz musisz wejść i zejść na niego w jak najszybszym tempie, aby jak najmniej dżdżownic wróciło do ziemi.
Przewrócił korę z wijącymi się żyjątkami, które momentalnie próbowały wbić się w ziemię.
— Czas start.
Kiwnęłam głową i od razu zaczęłam w sprincie kierować się na górę. Poszło mi to całkiem szybko i przystanęłam na moment. Spojrzałam na dół i znowu rzuciłam się do biegu, a gdy już byłam prawie na końcu, potknęłam się o większy kamień i znacznie zwolniłam. Dobiegłam do mentora i spojrzałam na ziemię gdzie były dżdżownice i uśmiechnęłam się. Szybko pozostałe różowinki przełożył na niewielki kawałek kory.
— Gdyby poszło wszystko dobrze, wpełzłoby tylko 6, ale potknięcie kosztowało Cię kolejne 3 dżdżownice. — Chwilę się zastanawiał. — Podwójnych kar Ci jeszcze nie wprowadzę, bo to twój pierwszy raz. Masz więc zjeść 9 dżdżownic z pozostałych.
Ruchem łapy przesunął do mnie korę i dodał:
— Największą motywacją do lepszych wyników jest chęć uniknięcia kary, nie motywacja zdobycia nagrody. W następnej turze będziesz musiała zjeść podwójną ilość dżdżownic. Normalnie ja musiałem od pierwszego razu tak mieć, lecz rozumiem, że jeszcze nie znałaś zasad.
Spojrzałam na dżdżownice, nie wyglądały zbyt zachęcająco, ale należy wykonywać polecenia. Podeszłam do robaków i od razu zjadłam je wszystkie, aby mi nie pouciekały. Po wykonaniu polecenia spojrzałam ponownie na Bryzową Zamieć, a w pysku miałam nieprzyjemny posmak.
— Mam nadzieję, że zmotywowało cię to.
Ponownie przewrócił korę z dżdżownicami. Tym razem nie musiał mi dawać sygnału werbalnego do biegu, zrozumiałam momentalnie, że mam zacząć od nowa. Tym razem udało mi się zbiec i wbiec bez przeszkód. Znów, kiedy stanęłam przed Bryzową Zamiecią, zebrał pozostałe dżdżownice ponownie, aby nie pouciekały, rzekł: 
— Lepiej, tylko 5, lecz jak wcześniej wspomniałem, od teraz bierzesz to razy dwa.
Ponownie podał „tacę” w moim kierunku. Podczas tego ruchu jedna z dżdżownic wypadła z kory, więc odłożył ją z powrotem na swoje miejsce.
— Będziesz mieć jeszcze jeden bieg i na dzisiaj zakończymy trening. Raczej nie będziesz miała ochoty kolejnych prób.
Podczas gdy „zajadałam się” dżdżownicami, powiedział mi w międzyczasie:
— Na twoje szczęście, jutro będziemy mieć trening z innego działu.
Mruknęłam coś pod nosem i zjadłam te dżdżownice. Od razu po połknięciu przygotowałam się do kolejnego biegu. Odetchnęłam z ulgą, słysząc, że trening nie będzie smakował dżdżownicami jutro.

***

— Przygotuj się więc na ostatnią próbę. — Momentalnie po zakończeniu wymawiania ostatniego słowa, popchnął korę, aby dżdżownice ponownie mogły zacząć wbijać się w ziemię. W tym momencie wystrzeliłam jak strzała. Skakałam po kamieniach i jak wróciłam do mentora, to miałam znacznie lepszy czas niż wcześniej. Może tym razem nie będę musiała jeść tego wijącego się spaghetti? Usiadłam obok mentora i z lekka niechęcią obserwowałam dżdżownice. 
— Ach te dżdżownice — powiedział do mnie, zbierając je znowu na kawałek drewna. — Czas miałaś lepszy, ale one wbijają się jeszcze szybciej w ziemię. Łącznie ich było 6.
Gdy już każde wijące stworzonko było na korze, tym samym co wcześniej ruchem zbliżył tackę pod moje łapy. Popatrzał się na „tackę” i dodał:
— A więc musisz wcinać 12.
Westchnęłam i zabrałam się za jedzenie robaków. Nie przegryzłam ich, tylko połknęłam. Miałam już szczerą nadzieję, że pójdę jeszcze na polowanie. Wstałam po zjedzeniu ich wszystkich i spojrzałam w kierunku obozu, czekając, aż Bryzowa Zamieć powie, że możemy wracać.
Bryzek przechylił korę, by móc uwolnić pozostałe żyjątka. Gdy byłam już gotowa, powiedział jeszcze:
— Możemy już wracać. — Momentalnie odwrócił się ode mnie i wyrafinowanym krokiem zaczął wracać, bez uwagi czy idę za nim. Wiedział, że nie musi się o to martwić, bo przecież i tak zaraz go dogonię.
Kiwnęłam głową i podążyłam za mentorem. Na pewno po przyjściu do obozu coś zjem, aby pozbyć się tego posmaku dżdżownic z pyska.

[763 słów: Łasicza Łapa otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia i 2 Punkty Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz