11 lipca 2022

Od Ciepłej Pleśni CD Rzepakowej Gwiazdy

Podczas tego traumatycznego epizodu na szczęście nikomu nic się nie stało i gdyby nie sztywny charakter Ciepłego, prawdopodobnie wszyscy wspominaliby to ze śmiechem. Poniekąd przez te wszystkie księżyce przeszło to do odległej historii. Wydarzyło się wiele rzeczy o znacznie większej wadze. Kilka zgromadzeń, mianowanie synów Rzepakowej najpierw na uczniów, a później na wojowników. Wpadka Ciepłego z Nieuchwytną, która była niczym plama na wizerunkach obu wojowników. To jednak jakiś cudem spłynęło po Ciepłym niczym po kaczce.
Całe życie był przekonany, że jedynym celem jego egzystencji jest działanie na rzecz swojego klanu. Trenowanie szczeniaków, polowanie, patrole. Tak widział swoją przyszłość. Jego podejście jednak nieco się zmieniło wraz ze szczeniakami, wraz z miłością.
Co innego było solą w jego oku. Przede wszystkim rozłąka z ukochaną dawała się we znaki. Związki na odległość nigdy nie należą do prostych. Tutaj pogarszał to brak czasu zastępczyni i położenie ich klanów. Sprawy nie poprawiali także bliscy Ciepłego w Industrii. Omszony… jak to Omszony, rzadko bywał w magazynie, zazwyczaj, gdy nakrapiany go widział był pod wpływem czegoś. Wieczorna Łapa patrzała na niego jak na wroga, nieważne jak stawał na głowie, by tak nie było. Nie chciał odciągać jej od treningu, starał się być miły, ale często przez to w jej oczach widział tylko większą pogardę. W tej sytuacji można powiedzieć, że została mu tylko nieco odklejona, ale kochana Rzepakowa.
Ostatnio także coraz bardziej brakowało mu mentorowania. Odkąd Nagietkowy Poranek zakończył swój trening, dni nakrapianego stały się dziwnie puste i bez wyrazu. Czas spędzał głównie na myśleniu, a to wpędzało go w coraz to gorsze samopoczucie. Miał wrażenie, że problemy, które aktualnie go nękały, są nie do przeskoczenia.
Tego poranka upolował kilka królików, zrobił sobie długi spacer, a mimo to po południu nie miał już żadnego zajęcia. Leżał w magazynie, znów odpływając, kiedy niespodziewanie pojawiła się przed nim Rzepakowa Gwiazda. Minę miała jednocześnie jakby zamyśloną i skonsternowaną.
— O, tu jesteś Ciepłku. — Pies kulturalnie usiadł, by nie wylegiwać się, kiedy liderka do niego mówi. — Słuchaj, mam do ciebie takie pytanko… Jak Miodowa jeszcze tu łaziła, rozmawiałam z Meszkiem o szczeniakach i nie uwierzysz, co mi powiedział. Że jest gejem!
Ciepły zamrugał swoimi dwukolorowymi oczami, patrząc na sukę z niezrozumieniem.
— No… tak… — zaczął, ale zanim zdążył coś więcej powiedzieć, zostało mu przerwane.
— O, wiesz o tym, dobrze. Więc powiedz mi teraz ładnie, co to ten gej znaczy — poprosiła, siadając przed nim niczym pilny uczeń.
Nakrapianemu mimo tylu księżyców na karku, całkowicie odebrało mowę. Czy ten kretyn zwany jego bratem nie mógł powiedzieć tego matce w sposób zrozumiały? Czemu to akurat na niego musiała ta rozmowa paść?
— To znaczy, że Omszona Krtań woli psy, mamo — odparł w końcu najlepiej, jak mógł.
Rzepakowa przechyliła głowę, wlepiając w niego swoje brązowe ślepia.
— I jak to przeszkadza w mieniu szczeniaków?
— Że woli nie zbliżać się do suczek w sposób pozwalający mieć szczeniaki. Naprawdę nie zauważyłaś? — Naprawdę zaskoczyła go ta rewelacja. — Cały czas gdzieś chodzi z Białym Krukiem.
Liderka mimo swojego wieku, wyglądała, jakby syn przed nią wyłożył jakąś prawdę objawioną.
— Białym Krukiem? A któż to jest? — zadała kolejne pytanie liderka.
— Wietrzny, z którym Omszony ciągle się wymyka.
Suczka pokiwała głową ze zrozumieniem, chociaż jej mina wskazywała, że dopiero próbuje sobie przypomnieć, o kim jest mowa.
— A oni nie mogliby mieć szczeniaków? — palnęła Gwiazda.
Jej syn na to pytanie już kompletnie zdurniał. Przez dłuższą chwilę wahał się, co powiedzieć.
— Chyba mogliby, tylko nie swoje, a jakieś przygarnięte — stwierdził w końcu.
W tym momencie w oczach Rzepakowej coś błysnęło, jakby nagle pojawił się plan.
— Dziękuję, synku za wyjaśnienie tego wszystkiego — powiedziała, wesoło machając ogonem.
Ciepły, widząc jej radość, sam nieco się rozpromienił.
— Nie ma za co, mamo — odparł, czując, jak jego humor nieco się poprawia.
Może ich rozmowa była absurdalna, ale właśnie ona sprowadziła go na ziemię, nieco odrywając od długoterminowych zmartwień.
— A ty jak się czujesz, kochanie? — zapytała nagle, jakby jakimś trzecim okiem dojrzała, co psu chodzi po głowie.
Nakrapiany nie odpowiedział od razu. Milczał długich kilka sekund. Nie chciał martwić swojej mamy. Mówienie jej o swoich rozterkach, czy też wewnętrznych moralnych konfliktach ani trochę by nie pomogło, a jedynie zajmowałoby niepotrzebnie myśli liderki.
— Trochę się nudzę, odkąd Nagietek został wojownikiem — przyznał w końcu, uznając to za najbezpieczniejszą z odpowiedzi.
Rzepakowa ucieszyła się, że problem, jaki przedstawił jej syn, był jak najbardziej przez nią do rozwiązania.
— Nie martw się! Niedługo mianujemy na uczniów te długonose maluchy, które przyprowadził Szlochająca Wierzba! Są takie urocze, może chciałbyś wziąć jednego na ucznia? — świergotała radośnie.
Ciche westchnięcie wyrwało się z nakrapianego pyska, który chwilę później przyozdobił nieco wymuszony uśmiech.
— Chciałbym, chyba dobrze mi to zrobi — przyznał.
— No pewnie! W końcu brzące są takie rozbrykane i pełne życia. Wszystko chcą wiedzieć i znać! Pamiętam jak ty i Meszek byliście jeszcze tacy malutcy — rozczuliła się suczka.
Ciepły zaśmiał się cicho, słuchając, ile radości sprawia to liderce.
— Daj spokój, dobrze wiem, że byliśmy nieznośni — powiedział szczerze, porównując to do zachowania swoich córek.
Suczka wstała i otrzepała się.
— Jak każde szczeniaki — oceniła, a widząc, że wojownik nadal był nieco przygaszony, zaproponowała: — Może przejdziemy się na plażę i trochę powspominamy?
Pies w tym momencie nie mógł wymarzyć sobie lepszej matki-liderki. Skinął lekko głowa, podnosząc się z legowiska.
— Chętnie.
<Rzepakowa Gwiazdo?>
[854 słowa, Ciepła Pleśń otrzymuje 8 punktów doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz