9 lipca 2022

Od Kłaczastej Łapy CD Dymnej Łapy

Od ostatniego dłuższego spotkania Dymka z Kłakiem minęło kilka księżyców. W tym czasie młody medyk zdążył praktycznie ukończyć swój trening. Pozostało mu jedynie przejąć od swojego mentora sztukę krętactwa lub też ładniej mówiąc życia w społeczeństwie. Brązowy miał w sobie tyle empatii, co kamień, dlatego wszystkiego musiał uczyć się „na logikę”. Przekonał się już, że Peter ma w tym idiotycznym na pierwszy rzut oka pomyśle sporo racji. Dużo łatwiej było badać gówniarza, który nie darł się z przerażenia na pół magazynu. O wiele prościej przekonać kogoś do pomysłu, kiedy patrzył na Kłaczastego przychylnym okiem.
Tego dnia wynosił kompletnie zwiędłe zioła poza magazyn. Wracał właśnie do legowiska medyka, nagle usłyszał koło siebie:
— O hej! — Medyk spojrzał w dół na właściciela głosu. Był to Dymna Łapa. — Powiedz jej, że jestem niezdolny do kontynuowania treningu. Błagam. Zabije mnie tam.
Kłak nie miał pojęcia, o czym ten namolny pies gada. Już na sam dźwięk jego głosu, rozbolała go głowa. Zanim jednak zdążył o cokolwiek zapytać, do środka weszła Węgorzowa. Kłak wymienił z nią porozumiewawcze spojrzenie, ale czarna szybko zwróciła wzrok na swojego ucznia.
— Jak na wielce chorego, dość szybko tu przyszedłeś — rzuciła.
— Wcale nie! Naprawdę źle się czuję! — odwarczał w jej stronę uczeń, kierując błagalny wzrok na ucznia medyka.
Brązowy westchnął teatralnie, zamachał lekko ogonem i podszedł do wojowniczki.
— Więc… to jest twój uczeń siostrzyczko? — zagadnął, tylko by móc poobserwować jak pysk Dymnej Łapy wykrzywia się w zaskoczeniu.
Suka prychnęła, od dawna zmęczona bratem, który próbował być słodki jak cukierek. Ona dobrze wiedziała, jaki jest. Miał w głębokim poważaniu jej odpowiedź i pytał jedynie ze sztucznej uprzejmości.
— Pewnie niedługo przestanie, jak tak dalej pójdzie. Ciągle się obija — odparła, zadzierając głowę.
Kłaczasty wywrócił oczami. Co jak co, ale nie wątpił, że akurat co do ostrości treningów syn Iskrzącego Płomienia nie kłamał. Był pierwszym uczniem Węgorzowej, która była wymagająca i twarda, nawet względem samej siebie.
Szczerze mówiąc, Kłaka niezbyt obchodziło to jak idzie im współpraca. Inną sprawą było, że medyk zawsze chciał mieć jakiegoś młodzika, który odwalałby za niego brudną robotę. Niestety w Industrii większość uczniów była w jego wieku, więc ciężko było im coś wcisnąć. Dopiero niedawno pojawiło się parę młodych, skorych do wypełniania rozkazów obdartusów.
Zerknął w stronę czarnego pieska. Jego chociaż już znał, wiedział, że wystarczyło odpowiednio dużo nacisku, by się go posłuchał i… Miło było wyjść na wybawcę, mógł w ramach tego zawsze żądać jakiejś rekompensaty. Zresztą Węgorzowa wcale nie wyglądała, jakby jej na tym treningu zależało. Wręcz przeciwnie, jej wzrok był zgoła znudzony, zirytowany, a przede wszystkim od razu mówił Kłaczastemu, że suka ma dość tego gówniarza.
Brązowy zbliżył się do niego tak nagle, że mały aż podskoczył. Medyk jednak jedynie obwąchał go i uważnie obejrzał.
— Wiesz, wydaje się trochę odwodniony — skłamał bez mrugnięcia okiem. — Lepiej będzie jak pójdzie ze mną. Wątpię, żebyś chciała go taszczyć z powrotem — stwierdził w końcu.
Suka aż parsknęła.
— Serio myślisz, że bym go niosła? — zapytała śmiertelnie szczerze.
Kłaczasty nie odpowiedział na to pytanie. Oboje dobrze wiedzieli jakby było.
— Oddam ci go jutro — powiedział, średnio zainteresowany odmową.
Czarna rzuciła jedynie swojemu podopiecznemu wzrok w stylu „Masz szczęście”, a później ruszyła do wyjścia z magazynu, zapewne woląc zając się swoimi sprawami.
— Dzięki — rzucił cicho Dymny z nutą niepewności w głosie.
— Nie masz za co, przydasz mi się. — odparł brązowy, a ruszając dalej w stronę swojego oraz Peterowego legowiska dodał: — No chodź.
Czarny szybko go dogonił, nadal jednak zerkając na niego niepewnie.
— Przydam? — dopytał.
— Tak, dokończymy sprzątanie i wyjdziemy po zioła na targ. Byłeś tam w ogóle kiedyś?
Oczy ucznia aż zapłonęły.
— Nie, w zasadzie to…
Kłak jednak nie był zbytnio zainteresowany życiem syna Iskrzącej.
— To zrobisz sobie dzisiaj wycieczkę — odparł, ucinając temat.
Zanim jednak rozpoczęli swoją ekscytującą wyprawę, uczeń zdążył nieźle się wynudzić porządkami, bo medyk w tej kwestii pozostał nieugięty.
<Dymna Łapo?>
[624 słowa, Kłaczasta Łapa otrzymuje 6 punktów doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz