„Pamięć o mnie jest słodsza nad miód, a posiadanie mnie — nad plaster miodu.”

Miodowa Szarańcza

PIES || 59KS || FLUMINE || WOJOWNIK || 40PZ || 13PD

aparycja

Ruda kulka fanatyzmu, wypełniona aż po brzegi religijną obsesją, a zarazem drugie szczenię spośród dzieci Irysowego Serca i Klematisa, jest całkiem sporych gabarytów — jak na szczenię jak niepozornie rosły i w ciągu marnego czasu życia zdążył nabrać nieco więcej ciała; niemniej jednak Miodowa Szarańcza nie jest w żadnym razie otyły ani nie występuje u niego nadwaga w żadnym stadium — nasuwa się na myśl sformułowanie „prawidłowej wagi z dodatkiem dziecięcego uroku i puchu”. Miodkowi co prawda daleko do rozbrajającego malca o anielskim usposobieniu, ale nie dyskwalifikuje go to wcale z konkursu na najładniejsze szczenię z miotu — obiektywnie patrząc, raczej nie ogłoszono by go zwycięzcą (pomijając dosyć istotny fakt, iż praktycznie cała rodzina wygląda jak jeden do jednego pierwszy lepszy inny jej członek, jakby komórki Irysowej zwyczajnie przekopiowały się, dając owoce w postaci szóstki niemal identycznych dzieciaków), ale młodziak żyje szczerą nadzieją, że Gwiezdni obdarzyli go wystarczającą przystojnością. Miodowa Szarańcza, ile tylko wlezie, dziękuje niematerialnym bytom za każdą część swojego ciała, co wschód i zachód słońca wznosząc mały łepek ku gwiazdom i wznosząc swojego pełne zaufania i pokładane nadzieją prośby — Gwiezdni w żaden sposób go nie pokaleczyli, co, patrząc na Dynię, może być lekko szokujące, ponieważ można było założyć, że, do pary, wyrządzą krzywdę jeszcze jednemu szczeniakowi, coby ten jeden nie był samotny. Zresztą — nawet gdyby urodził się z prętem przebitym przez ciało (absurdalne, jak najbardziej), najpewniej nie miałby nic przeciwko i powtarzałby, że właśnie tak wygląda ich plan na jego życie. Oddalając się od tematów czysto filozoficznych i ściśle powiązanych z wiarą Miodka, szczenię jest proste jak budowa cepa. Łapy służą mu do poruszania się, oczy do patrzenia, uszy do słuchania i chwała Gwiezdnym za to, że tyłek tylko i wyłącznie do wydalania poniektórych spraw.

charakter

Czymże byłby ślimak bez swojej kruchej skorupy? Co ogrzewałoby misia, gdyby jego skóry nie pokrywała futrzana gęstwina? Jaką funkcję pełniłyby norki i podziemne połączenia, kiedy nie miałby kto tymi korytarzami pomykać? I w końcu — kim byłby pies bez wiary w sercu? Czy nie delikatną, nietrwałą, tak łatwą do kuszenia wydmuszką podatną na grzechy?
„Głupi nie lubi się zastanawiać, lecz tylko swe zdanie przedstawić”
Mimo cierpliwości w kwestii wiary i oczekiwania na spełnienie boskich obietnic nie można zaliczyć Miodka do najpokorniejszych. Należy do tych, którzy preferują głośne, dobitne wyrażanie swoich poglądów i przemyśleń; unika owijania wieści w bawełnę, wszystko przekazuje jednoznacznie, bezpośrednio. Młody wiek absolutnie nie przeszkadza mu w swobodnym głoszeniu własnych racji będących, w jego, jak sądzi, nieomylnej opinii, jedynymi prawdziwymi i racjonalnymi wystarczająco, żeby trzymać się ich gorliwie i na wyłączność. Podpięcie tych informacji pod zacytowany powyżej tekst zdecydowanie przeczy samoocenie szczenięcia — Miodowa Szarańcza wymądrza się, tworząc złudzenie inteligentniejszego od wszystkich, kiedy w praktyce jego mózg mógłby zostać zastąpiony przez dwie szyszki sklejone żywicą i nic nie uległoby zmianie, poza tym, że wreszcie by się zamknął. W dodatku mówi się, że z reguły to głupcy uważają się za mądrych, a faktycznie obdarzeni bystrością — co najwyżej przeciętnych, co też odnajduje swoje odwzorowanie w osobowości szczeniaka. Miodowa Szarańcza to ten irytujący brat, wrzód na dupie, rzep przyczepiony do sierści, który bez skrupułów wtrąci się do twojej rozmowy, zacznie pieprzyć trzy po trzy o jego własnej definicji racjonalizmu kręcącej się tylko i wyłącznie wokół gospodarowania czasu tak, żeby jak najwięcej przeznaczyć na czczenie uznawanych przez niego świętych. To ta jednostka tworząca stereotyp narcystycznego, pozornie najbłyskotliwszego i nieomylnego dupka, z jakim nawet nie porozmawiasz, ponieważ lada moment zjedzie cię od góry do dołu za to, że wyglądasz jak ladacznica — i, moje słowo, użyje właśnie tego słowa, ponieważ parę tygodni wcześniej udało mu się odkryć, iż kiedy będzie korzystał z bardziej wyszukanego słownictwa, dorośli zaczną go szanować i zdobędzie wpływy wśród nich. Niespodzianka, nie zaczną, a on niczego nie zyska.
„Jak ty uczyniłeś, tak zostanie uczynione tobie. Twój sposób traktowania wróci na twoją głowę”
Ognisty temperament Miodka nie czyni z niego postaci, którą należy skreślać już na samym początku. Co racja, nie jest prosty w obsłudze, a instrukcja zawierająca wszystkie wskazówki ma tylko jedną stronę z wydrukowanym największą możliwą czcionką daj spokój, nie warto, ale zdarzają się chwile, gdzie faktycznie okazuje swoją sympatyczniejszą stronę dobrego, wierzącego szczeniaka, który już na tym etapie życia ma świadomość ulotności czasu i faktu, iż w pewnym momencie będzie musiał pożegnać się z tym światem, żeby trafić tam, gdzie pośle go wyrok za wszystko, co narozrabiał w życiu. W tych właśnie momentach udowadnia, że kocha swoich bliskich równie mocno, co rodzeństwo, a obcych lub nielubianych traktuje na równi z każdym innym — jest gotowy do pomocy, do wspierania, rzuci dobrym słowem i przyniesie tyle jedzenia, ile zmieści mu się w pyszczku. Nie działa na przekór własnemu kodeksowi moralnemu mimo licznych sprzeczności występujących w miodowym serduszku Miodka — zasady są po to, żeby się ich trzymać bez żadnych wyjątków. Nie da się jednak zaprzeczyć, że z wiekiem staje się coraz to gorszy i coraz bardziej skrupulatny w pełnieniu funkcji, jaką jest służenie Gwiezdnym.
„Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego”
Jego wiara w Gwiezdnych jest niezłomna i silna tak, jak gdyby zobaczył ich materialnie lub doświadczył zwiastowania, wizji potwierdzających słuszność tych wierzeń. Całą winę można zrzucić na wiek Miodka — to szczenię, młody, niedoświadczony piesek, który powiela to, co zasłyszał od mamy i nierzadko bierze wszystko zbyt dosadnie. Uczy się o Gwiezdnych, odkąd tylko wyszedł ze żłobka, stale pielęgnuje zasiane w nim nasionko wzorowego wierzącego podporządkowującego się odgórnym ustaleniom, ponieważ nie jest świadomy tego, że istnieje inna droga i inne psy, które niekoniecznie zgadzają się z tym poglądem. Najzwyczajniej nie mieści mu się to w tym małym łebku — w końcu jak to możliwe, żeby Bezgwiezdnym żyło się tak dobrze bez wiary w Gwiezdnych, skoro nikomu innemu, jak nie im, zawdzięczamy wszelkie powodzenia w naszych życiach? Dla Miodka brzmi to co najmniej absurdalnie. W związku z tą właśnie silną więzią między nim a niematerialnymi bytami, jakich kult uznaje, szczenię nie ma śmiałości protestować przeciwko wydarzeniom przynoszącym, przede wszystkim, nieszczególnie korzystne skutki — powiedziano mu, iż prędzej czy później wszystko zostanie wynagrodzone i według właśnie tej obietnicy kształtuje swoje poglądy na konkretne sytuacje. Dopóki żyje według kodeksu i przygotowuje się do dorosłego życia w sposób należyty i zgodny z przykazanymi zasadami, w bardziej lub mniej dalekiej przyszłości będzie mógł liczyć na rekompensatę doświadczonego zła. Prosty układ, który sprawia, że nie podłamuje się zawczasu.
„Miód znalazłeś? Jedz tyle, ile ci potrzeba, żebyś nie wziął za dużo i nie musiał zwymiotować”
Ma ścisłą, określoną hierarchię wartości, którą przekazano z rodziców na swoje potomstwo — zgodnie z bezcennymi radami Irysowego Serca i nauczaniem wiary, szanuje bliźnich, nie dzieląc ich na wrogów i sprzymierzeńców. Zna umiar i stara się balansować na granicy dobrych i złych decyzji tak, żeby nie pożałować — mimo swojego sporadycznie pojawiającego się egocentryzmu, w wielu kwestiach łatwo doświadczyć jego dobroci. Warto jednak mieć na uwadze, iż poniektóre akty miłości podejmowane są tylko i wyłącznie ze względu na Gwiezdnych i prześladującą go obawę, iż w jakikolwiek sposób mógłby się im narazić. Nie wykształcił jeszcze umiejętności trzeźwego, rozsądnego myślenia, toteż często kieruje się instynktem — jeśli czuje, że tracąc jedną ze swoich rzeczy, będzie notował szczególne straty, nie odda jej, choćby skutkiem miała być wyłącznie rysa na jego szczenięcej psychice. Wówczas przydaje się argument: „Ale Miodku, co pomyślą Gwiezdni?” działający na pieska jak zaklęcie.

umiejętności

SZYBKOŚĆ

27


SIŁA

20


POZIOM MEDYCZNY

0


WITALNOŚĆ

24


ZRĘCZNOŚĆ

27


TRENING

zakończony



relacje

RODZINA

„Gdy otwiera usta, mówi mądrze, a jej język wypowiada dobre rady”
Lubimy Irysowe Serce. To jest, Miodowa Szarańcza ją lubi, ponieważ zdaje się być kierowana tymi samymi wartościami, co on, wierzy w Gwiezdnych i kreuje swoje dzieci na postacie wierzące — maluch sądzi, że należą jej się za to wszystkie gwiazdy z nieba i wszelkie błogosławieństwo tych z góry. Relacja Miodka z jego matką nie jest wzorcowa, ponieważ szczenię nie chodzi do niej z każdym swoim problemem ani nie zwierza z codziennych sytuacji; upodobał sobie zaś donoszenie na każdą oddychającą istotę, która postąpiła niezgodnie z życzeniami Gwiezdnych i chociaż Irysowe Serca niewiele może z tym zrobić, Miodek czuje, jak gdyby dopełniał swojej obywatelskiej powinności, skarżąc i jęcząc w głównej mierze na zgorszone moralnie rodzeństwo.
„Kto bowiem poddaje się zwątpieniu, podobny jest do morskiej fali, miotanej wiatrem i przerzucanej z miejsca na miejsce”
Klematisa z kolei nie lubimy i jeśli ktokolwiek odważyłby się otworzyć pysk tylko i włącznie po to, żeby zupełnie poważnie, stanowczo zaprzeczyć winie ojca rudego miotu, ów śmiałek pojawiałby się odtąd na języku Miodka jako zdrajca okraszony epitetami „durnia” i „ślepego głupca, co dał się omamić”. Najprościej w świecie — Miodowa Szarańcza gardzi swoim ojcem na równi z pierwszym lepszym kotem, a uczucie to jest tak silne, że ciężko mu zdzierżyć jego codzienny widok. W oczach syna jest nikim więcej, jak zdrajcą swojego klanu, który porzucił tak, jakby był pierwszą lepszą schorowaną zwierzyną; Miodek nie potrafi pojąć, jak można być tak płynną w swoich poglądach osobą, o ile psią postać można do osób zakwalifikować, niemającą żadnych skrupułów à propos przekraczania granicy w tak szybkim tempie — i to jakiej granicy! — a na dodatek, jakby tego wszystkiego było mało, takiej dzielącej wierzący klan z niewierzącym, który przyprawia małego fana Gwiezdnych o zawroty głowy i sprawia, że walczy z chęcią wydrapania im ze złości wszystkim oczu. Przebolałby Ventus, przebolałby Tenebris i przebolałby nawet Industrię, ale Bezgwiezdni? Miodek szanuje siebie i swoją wiarę. Ojca nie, i nie ma wystarczających powodów ku temu, żeby swoje zapatrywanie jakkolwiek zmieniać.
„Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień”
Pierwszy z cytatów, do jakich warto podejść z delikatną rezerwą. W oryginale odnosił się do trwających przy wierze Chrześcijan, którzy w zupełności polegają na obiecującym stałe towarzystwo i wsparcie Bogu; w przypadku Krzaczastego Cienia sytuacja ma się o tyle inaczej, iż na ogień i trawienie przez płomienie należy patrzeć nieco bardziej dosadnie, ponieważ, właściwie, nie chodzi o nic innego, jak wynik gwałtownego procesu utleniania łatwopalnych gazów pochodzących z materiału palnego. Nie ma niczego innego, co kojarzy się Miodkowi z bratem równie mocno, co ogień — nie jedynie ze względu na iście gorący temperament, ale i zamiłowanie do wszelkiej maści wyczynów piromańskich mających na celu tylko i wyłącznie podpalenie siebie i wszystkich dookoła. Krzak jest postacią szczególnie nielubianą przez Miodka z powodu swojego egocentrycznego podejścia i głośnego stylu bycia zakładającego stawianie siebie samego na złotym pie(r)destale; nie wini temu wrodzony altruizm, dobroduszność albo, o zgrozo, uraza do narcystycznych bohaterów, ponieważ takowe cechy u młodego fanatyka nawet nie występują — Krzak, najzwyczajniej, zabiera mu miejsce na scenie, spychając z przysłowiowego, jak zostało już przytoczone, piedestału, na którym stać powinien nikt inny, jak opętany wysłannik Gwiezdnych… Gwiezdnych istot o niepotwierdzonym pochodzeniu. Miodowa Szarańcza regularnie modli się o to, żeby jego brat w końcu spalił sobie ogon i zajął jego rekonwalescencją na tyle, aby zapomnieć o chęci wyjścia przed szereg.
„To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną”
Nie traktując cytatu z Biblii Tysiąclecia szczególnie dosłownie, możemy zinterpretować go jako przepowiednię upadku niewyznających wiary chrześcijańskiej, ślepych osób, których oczy są zasłonięte i którzy, za sobą, prowadzą do otchłani upadku innych — to dosyć poważne, a jeśli tego było mało, cytat brzmi całkiem sensownie i zapewne można by było się odnieść do innego brata, albo siostry, Miodka, gdyby nie wymagający napomknięcia fakt, iż zdanie nie ma żadnego związku z Dyniowym Szkwałem. Dynia jest zwyczajnie ślepy i jeśli spotkałby drugiego ślepego, wpadliby wspólnie w dół. Prosta zależność wynikająca z tego, że żaden z nich nie ma wzroku, więc kiedy dojdzie do spotkania dwóch niewidomych — któryś będzie zmuszony objąć prowadzenie. Miodowa Szarańcza nie wie, czy byłby to Dynia, dlatego zostawmy temat nieszczęsnego cytatu. Relacja chłopców prezentuje się podobnie do tych między Miodkiem a każdym innym — na ogół starają się nie rozmawiać zbyt wiele, żeby nie powiedzieć słowa za dużo i sprawić Irysowemu Sercu przykrości, ale zdarza się, że albo jeden, albo drugi otworzy pyszczek zupełnie niepotrzebnie i spowoduje lawinę, która zasypie ich aż po krańce pyszczków. Miodowa Szarańcza nie boi się odezwać ani interweniować, kiedy w jego ptasim móżdżku zapali się lampka ostrzegawcza mówiąca: podejrzenie złamania kodeksu przez ślepego. Zdarza mu się zwracać do Dyni z użyciem słowa spójrz albo popatrz, ponieważ, jako poważnie młody wyznawca Gwiezdnych, wierzy, że gdyby jego brat chciał, mógłby zacząć widzieć, co, z bardziej medycznej perspektywy, wydaje się absurdem.
„Gdzie dużo słów, tam nie brak występku, lecz kto opanowuje swój język, jest roztropny”
Ten fragment warto potraktować z niewiele mniejszym przymrużeniem oka — za przeciwieństwo kogoś roztropnego możemy uznać głupca, ale nie wydaje się, żeby którekolwiek ze szczeniąt, Miodowa Szarańcza albo Borowikowa Nóżka, miało mniej, niż pięć komórek mózgowych na krzyż. To jest, rzecz jasna, Miodowa Szarańcza nie błyszczy inteligencją, a jego móżdżek wielkości trzech szyszek i dwóch krótkich patyków nie sprawia, iż jest jakkolwiek imbecylowaty. Linia Miodek-Borowik zdarza się być napięta, szczególnie ze względu na temperamenty obu psów — starszy o nieznaczne sekundy nieustannie wszystkich krytykuje, powołując się na Gwiezdnych, a młodszy podchodzi do niego zupełnie bez szacunku, czego w końcu wymaga Miodek, traktując siebie jako wybranego i błogosławionego, dodatkowo otwierając pyszczek tylko po to, żeby mu odpyskować. Miodka frustruje podejście brata i gotowy jest krążyć i tupać łapą calutki dzień, byle tylko dowieść, jak zdenerwowały go poniektóre zachowania Grzyba. Na szczęście, Borowik zwykł nie pchać się w paszczę lwa, ponieważ momenty, w których rozmawiają ze sobą zupełnie ze swojej woli, zdarzają się rzadziej, niż zgromadzenia Tatromaniaków.
„Dążmy więc do tego, co służy ku pokojowi i ku wzajemnemu zbudowaniu”
Spośród sześciu szczeniąt, a nawet pięciu, wyłączając Miodka, ze świecą szukać takiego, z jakim rudy fanatyk mógłby odnaleźć przyjaciela i choćby rozpatrując fakt oddychania Rumianku, niewiele ulega zmianie, nie okłamując nikogo. Rumiankowe Ziele jest zwyczajnie znośne, nie tryskają z niejgo żadne fajerwerki sprawiające, że zainteresowanie Miodka rodzeństwem wzrosłoby choćby o krztynę. Niezmiernie docenia Rumianowe podejście do pacyfizmu i formy rozwiązywania konfliktów bardziej lub mniej zawiłych i, co dziwne, zdarza mu się szczerze pochwalać poniektóre jejgo zachowania — oczywistością jest to, iż robi to wyłącznie w duszy, zupełnie niezdolny do wyrażenia głośnej pochwały; mógłby stracić cenny autorytet, mimo że nie może nacieszyć się nim wśród swojego rodzeństwa. Rumianek nie zdaje się traktować Miodka w szczególny sposób, więc, ze wzajemnością, raczej nie wchodzą sobie w drogę.
„Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który rośnie w górę, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni”
Gorzka Łapa się stara, Gorzka szczerze robi wszystko, co w jej mocy, byle nie wchodzić na wojenną ścieżkę z którymkolwiek z jej rodzeństwa, mimo swojej impulsywności, bezpośredniej natury i całej gamy cech, które stanowią odwzorowanie charakteru Miodka, z tą różnicą, że w nieco mniej fanatycznym opakowaniu, a jak wiadomo powszechnie, podobieństwa wcale się nie przyciągają. Gwiezdni jedyni wiedzą, co jego siostra sądzi na temat swojego brata, ale to ostatnia rzecz stanowiąca przedmiot zainteresowania Miodka — traktuje Gorzką jako kogoś zupełnie niewartego uwagi. W odróżnieniu od reszty rodzeństwa jest samicą, i wydaje się, że właśnie ze względu na to podejście Miodka okazuje się tak rygorystyczne; mimo szczerej miłości, którą darzy swoją matkę, szacunek pieska dla suk nie wzniósł się na żadne wyżyny, więc malec nie przestaje sądzić, iż samice są zwyczajnie słabsze — zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

MENTOR

Słoneczny Pysk

UCZNIOWIE

PARTNER

Niesforny Kosmyk.

POTOMSTWO

ciekawostki

Miodowa Szarańcza, chociaż stara się nie być niepotrzebnie lękliwy, ma zupełnie nieuzasadniony lęk przed wszelkimi konikami polnymi i pochodnymi, których odnóża zginają się w pewnym momencie, dodając owadom co najmniej sześćset sześćdziesiąt sześć punktów do bycia przerażającymi. W kanon wpisują się wszelkie świerszcze, szarańcze i niemal każdego prostoskrzydłego.
Brata się z Rybim Potopem, który, odkąd tylko Miodowa Szarańcza przyszedł na świat, usilnie stara się przekonać go, że rudzielec jest wybranym przez Gwiezdnych prorokiem, jakiemu dane jest dokonywać cudów niewyśnionych przez nikogo przedtem. Wychowywany na tej idei Miodek, co dziwne, wierzy w słowa fanatycznego Rybiego Potoku, pobierając u niego nauk dotyczących tego, jak być wzorowym wyznawcą.
Gdyby był człowiekiem, popierałby Konfederację.

dodatkowe informacje

AUTOR CYTATU

Biblia

KONTO DISCORD

arve#1887

ŹRÓDŁO ZDJĘCIA

Instagram, @dutchtollers


OSTRZEŻENIA

2/3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz