14 marca 2020

Od Onyksa CD Rysy

Wróciłem do samicy truchtem, ponieważ i tak zostawiłem ją ze szczeniakiem bardzo długo. Byłem ciekaw, jak sobie z nim poradziła, czy go uspokoiła, czy mały siedział w szafie i nie chciał wyjść? Byłem tak samo ciekawy tego, co się stało z jego matką. „Od tygodnia jej nie widzę”, to pytanie nie dawało mi spokoju. Czyżby coś się stało? Miałem tylko nadzieję, że odnajdziemy matkę tego malucha, bo co z nim innego zrobimy? Zaopiekujemy się nim? Może gdyby Rysa się zgodziła zostać jego przyszywaną matką, mógłbym jej pomóc, ale uważałem, że młody powinien być ze swoją prawdziwą rodzicielką; jeśli żyje.
Gdy wszedłem do pokoju, zobaczyłem, że maluch leży przy suce. Lekko uśmiechnąłem się na ten widok, jednak gdy samica spojrzała na mnie, szybko spoważniałem. Podszedłem do nich, po czym położyłem na ziemi kawałek surowego mięsa i jeszcze mniejszy kawałek pasztetu, owiniętego w papier. Przysunąłem to pierwsze samicy, a to drugie odwinąłem i przysunęłam szczeniakowi. Spojrzałem na mnie nieufnie, przez chwilkę patrzył to na mnie, to na jedzenie, a gdy jego brzuszek wydał z siebie odgłos burczenia, powąchał jedzenie.
- Widzę, że dobrze sobie poradziłaś – powiedziałem do samicy, która zaczęła skubać mięso.
- Musiało go coś porządnie wystraszyć – skomentowała. Po chwili maluch zaczął lizać pasztet i pomału go skubał. Ulżyło mi, bałem się, że mimo wszystko to nie jest dobre jedzenie dla takiego szczeniaczka, ale na szczęście mały nie marudził i zaczął powoli konsumować zdobyte przeze mnie jedzenie. - Jadłeś coś? - zapytała samica, na co pokiwałem głową.
- W ogóle dowiedziałem się czegoś ciekawego – wstałem i usiadłem bliżej samicy, aby nie przeszkadzać maluchowi w jedzeniu.
- Hm? - Rysa skończyła jeść, po czym nosem przysunęła małemu pasztet, który się trochę odsunął od lizania go.
- Spotkałem w parku sukę, która powiedziała, że jej znajoma niedawno urodziła podobnego szczeniaka, ale od tygodnia jej nie widziała. Dodała jeszcze, że mieszka przy dużej fontannie z delfinem – Rysie oczy zabłysnęły na tę informację.
- To dobry trop, znajdziemy jego matkę – popatrzyła z troską na szczeniaka, który położył łapkę na jedzeniu, a po chwili zaczął ją wylizywać.
- Wiesz gdzie jest ta fontanna? - zapytałem. Mi jakoś umknął ten element krajobrazu, na szczęście brązowej suce nie, ponieważ zaraz pokiwała głową i wyjaśniła, że znajduje się on niedaleko stadionu. Wiem, gdzie był ów stadion, ale dalej nie mogłem sobie przypomnieć tej rzeźby delfina.
- Pokażę ci – powiedziała, gdy widziała, ze nie mogłem sobie skojarzyć tego miejsca.
- A co z małym? - wskazałem na puchatą kulkę, którą powoli kończyła jeść. - Nie możemy go samego zostawić – dodałem.
- Jest to też za daleko, aby ciągle szedł za nami – zauważyła. Przez chwilę oboje milczeliśmy, zastanawiając się, co zrobić.
- Przydałby się jakiś środek transportu, jakiś wózek czy coś – po chwili wstałem.
- Gdzie idziesz?
- Poszukać czegoś przydatnego w tym domu.
<Rysa?>
[444 słowa: Onyks otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz