13 marca 2020

Od Rysy CD Aragorna

Chłodne już ciało lidera Tenebris, zbroczone krwią, rozszarpane czyimiś ostrymi kłami wybudziło ją z zamyślenia. Szanowała Praxidike'a, chociaż Ciemni byli ich rywalami. Zawsze wydawał się spokojny i opanowany. Ktoś taki dobrze radził sobie w roli przywódcy.
Jej czarnowłosy towarzysz był przerażony. Wpatrywał się w zwłoki najważniejszej osoby w swoim klanie z niedowierzaniem, jakby nie chciał zaakceptować tego faktu. Zawył i spojrzał w niebo, a Rysa dołączyła do niego. Każdy lider zasługiwał, by uczcić jego pamięć.
Nawet on..? Spodziewała się, że po ucieczce do miasta czeka ich wiele strat w wojownikach, ale była pewna, że najgorsze już za nimi. Krwawy pogrom, jaki zgotował im Quintus, miał być końcem cierpienia. Teraz miało być trudno, ale mimo wszystko... lepiej. Trup leżący obok niej dobitnie dawał jednak do zrozumienia, że atak potomków Piątego był dopiero początkiem kłopotów. Jeśli ktoś tak brutalnie morduje samego lidera, nie można liczyć na nic dobrego.
Aragorn zaczął wyrzucać z siebie słowa, pogrążony w żałobie. Miedzianowłosa słuchała i z zaskoczeniem chłonęła kolejne informacje o nim. Jego imię, rangę i zdawkowe informacje o przeszłości.
- Iris. - cholera. Czuła, że tego pożałuje. Nawet jej własny klan znał ją wyłącznie jako Rysę, ale ten pies wzbudzał w niej litość. Poza tym, jeśli naprawdę miał zostać liderem, mógł być przydatny dla Flumine. To wszystko, co się działo, coraz silniej sugerowało suce, że lepiej szukać sojuszników w innych klanach, niż podążać samotnie ku niechybnej śmierci. - Ja też mam inne imię. Nawet Wodni nie powinni go znać. Czyli... byłeś zastępcą Praxidike'a? Nie miałam okazji poznać cię w tej roli, bo od wygnania nie udało nam się zorganizować żadnego zgromadzenia.
Dała samcowi czas na zebranie myśli i podeszła do ciała. Obwąchała je uważnie. Czuła zapach obcych psów, prawdopodobnie włoczęgów. Kilku na jednego, przeklęci samotnicy... Nie widziała powodu, dla którego mieliby go zaatakować. Nie czuła zapachu jedzenia, raczej nie był to konflikt o pożywienie. Rany na ciele wydawały się poważniejsze, niż potrzebne do zabicia. Jakby chcieli się nad nim znęcać, zadać mu dodatkowe cierpienie. Zapchleni idioci.
- Pomóc ci..? Powinien spocząć w swoim klanie, a członkowie pewnie chcieliby go pożegnać. - Nie miała pojęcia, gdzie Tenebris miał swoją tymczasową siedzibę i wątpiła, że Aragorn zabierze ją do głównego obozu swojego klanu. Mogła jednak potowarzyszyć mu chociaż chwilę, samodzielne targanie ciała też nie było najłatwiejsze.
<Aragorn?>
[375 słów: Rysa otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz