20 czerwca 2020

Od Odważnego Kła CD Ciemnego Kła

    Suczka uśmiechnęła się po psiemu, nie obawiała się nas. Miałem okazję poznać kogoś bliżej, przyjrzałem się jej dokładnie. Chyba była o rok albo i dwa lata młodsza ode mnie. Nate zaczął latać wokół nas i zniknął w zaroślach, zostaliśmy sami.
    — Nie zwracaj uwagi na niego, wariat i tyle. — zaśmiałem się pod nosem.
    — Rozumiem... Może się przejdziemy? — zaproponowała.
    — Nie ma sprawy. — zgodziłem się. — Proponuje wyprawę na ryby
    Spacerowaliśmy po terenie Flumine, ja jak zwykle podziwiałem przyrodę, zaskakiwała mnie za każdym razem. W wojsku tego nie było, te szalone wspomnienia mnie kiedyś przyprawią o zawał. Sama myśl o nich powoduje drgawki, potrzebuje relaksu na stare lata...
    — Będziemy je łowić?
    Wyszukałem w jej głosie lekkie drżenie, obawiała się czegoś?
    — Jeśli się nie czujesz na siłach, nie musisz moczyć łap.
    — Tak naprawdę to nie umiem pływać, wybacz, nie pomogę ci.
    — Bez obaw. — zapewniłem. — usiądź wygodnie, zaraz wracam.
    W pobliżu znajdowała się rzeka, cud miód dla moich uszu. Spokojny szum wody i nurt próbujący ominąć przeszkody w postaci trzcin lub większych kamieni. Na środku było głęboko, ale dla mnie to żaden problem, wręcz przeciwnie.
    — Podrzucę ci, gdy jakąś złapię. — powiedziałem do suczki.
    Ta przytaknęła. Teraz wystarczyło wypatrzeć dwie sztuki i jednym skokiem je złapać, tak samo, jak na treningach przy skakaniu za ulubioną zabawką. Wciąż pamiętałem swojego misia, aportowałem go, spałem z nim, a nawet na jednej wyprawie samolotem trzymałem go między łapami. Później...zniknął. To znaczy, wiedziałem jak zniknął, ale niech to zostanie tylko w jego pamięci. Kilka płotek podpłynęło na sam środek rzeki i to wykorzystałem. Skoczyłem za nimi i kłapnięciem szczękami udało mi się chwycić jedną. Po chwili przed nosem przepłynęła mi druga, bez namysłu ją również złapałem i o to miałem dla nas dwie ryby. Rozejrzałem się po dnie, ładne i równe, idealne do spokojnego przepłynięcia wzdłuż. Pozbyłem się fantazji i musiałem wyjść na powierzchnie, bo zaraz mi powietrza zabraknie. Na pewno wrócę tu popływać.
    — Tak szybko? — zdziwiła się.
    — Same mi skakały do pyska. — zażartowałem, nie chciałem jej mówić o ćwiczeniach treningowych na morzu, co by sobie pomyślała?
    Znaleźliśmy miejsce w cieniu i zjedliśmy nasze kąski. Były całkiem niezłe, następnym razem Nathan będzie pływał, a ja sobie popatrzę na jego ''polowanie''.
    — Aż miło się robi, jak obok jest druga osoba. — rzuciłem.
    — Też tak twierdzę, dziękuje za rybę.
    — Proszę bardzo.
    Obok zjawił się Nate i zauważył moje niedojedzone mięsko. Wiedziałem, co nastąpi i tylko czekałem. Ciemny Kieł zaśmiała się, gdy husky położył pysk przy rybie i wbił we mnie żałośnie biedny wzrok wygłodzonego pieska.
    — Mogę..? — szepnął.
    — Nie. — mruknąłem.
    Zaskomlał cicho. Przysunąłem do siebie łup i ogrodziłem łapami.
    — Pokaż zęby. — powiedziałem. — Wystrasz mnie.
    Odsłonił swoje kiełki, próbując wyglądać groźnie jak wilk.
    — Na razie wyglądasz jak łasica, postaraj się.
    — Kiedy mi w końcu pokażesz twój groźny pysk? — oburzył się.
    — Gdy będzie odpowiednia pora. — podsunąłem mu rybę. — Powiedzmy, że mnie wystraszyłeś.
    Zamerdał ogonem, po czym porwał swoją zdobyć i położył się kawałek dalej.
    — To było zabawne. — stwierdziła towarzyszka.
    — Chciałbym, żeby był doskonałym wojownikiem. — westchnąłem. — Mam nadzieje, że miną mu te szczeniackie zabawy.
<Ciemny Kle?>
[498 słów: Odważny Kieł otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz