— Mówisz o kuropatwie? — Spojrzałam na swojego ucznia. — Drób bardzo łatwo się płoszy, a ty tak dudniłeś łapami, że Gwiezdni zatykają uszy! — syknęłam, niezadowolona z braku postępów u Wojowniczego. Za dużo czasu spędzaliśmy na... No właśnie, na mnie i moich sprawach. Poczucie winy zawładnęło mną momentalnie — przecież nie mogę zaniedbywać szkolenia własnego ucznia! Kto widział taką przywódczynię klanu? Miałam jeszcze tyle spraw na głowie, a dochodziły mi tylko nowe zmartwienia. Maślane oczy ucznia były wlepione w mój pysk, cicho czekające na kolejne polecenia. Tylko czy na prawdę powinnam go szkolić?...
— Wojownicza Łapo, musimy poważnie zabrać się za ciebie, nie możesz zostać w tyle. Jesteś jeszcze młody, a przyszły zastępca chyba powinien umieć upolować głupiego ptaka Dwunożnych, hm?
— Tak, Nakrapiane Ucho!
— Spróbuj jeszcze raz — zachęciłam.
Młody czujnym nosem szybko wyczuł ofiarę i przypadł do ziemi. Tym razem pełznął w jej stronę tak wolno, jak tylko mógł. Zadziwiające, prychnęłam w myśli. Podszedł kuropatwę na długość lisa i szykował się do skoku. Nagle ptak uniósł głowę, jednak sekundę za późno zorientował się o niebezpieczeństwie i po chwili wisiał martwy w szczękach Wojowniczego.
— Gratulacje, Futrzaku, chyba się poprawiłeś. — Spojrzałam na jego dumnie merdający ogon. — Jeszcze dużo przed tobą, a na koniec ocena, pamiętasz? Będę na ciebie patrzeć z daleka, a ty zapolujesz sam, zadecyduje to o twoim pasowaniu na wojownika.
— Tak, wiem. Nie mogę się doczekać! — Radośnie popędził przed siebie w kierunku obozu, aby zanieść zdobycz na stertę.
Westchnęłam cicho. Jego energia będzie nam potrzebna w odbudowaniu silnego klanu, jednak najpierw trzeba zrobić z niego psa, a nie szczeniaka. Jak na razie powinnam wybrać nowego zastępcę, do wschodu księżyca, zgodnie z tradycją. Wahałam się co do wyboru, jednak w głębi serca wiedziałam, jaki jest jedyny słuszny wybór. Z ciężkimi jak kamień łapami udałam się w ślad za swoim uczniem, nie myślałam, że władza będzie tak na mnie ciążyć. Nagle spadł na mnie ogrom obowiązków i nie miałam praktycznie żadnego wsparcia — czas to zmienić — pomyślałam.
Tak więc wkraczając do budynku, który służył nam za schronienie wskoczyłam na schody prowadzące na piętro i rzekłam:
— Niech każdy pies zdolny samodzielnie polować zbierze się na zebranie klanu!
Powoli z zakamarków domostwa zaczęły wyłaniać się znajome sylwetki. Niestety, nie wszystkie wieści, jakie przynosiłam, były dobre.
— Niech wszyscy posłuchają mnie uważnie. Dotarła do mnie smutna wiadomość, iż Wilczy Pysk zginął. — Niedowierzanie i cisza pokryły całe pomieszczenie. — Niedługo powinien wrócić patrol z jego ciałem, tradycyjnie odprawimy czuwanie na jego cześć, a rano wyznaczę wojowników do zakopania ciała. Oficjalnie jutro rano wybiorę się na Płyciznę, aby otrzymać nowe imię i błogosławieństwo przodków, a moją powinnością jest wyznaczenie nowego zastępcy przed wschodem księżyca. — odczuwałam napięcie każdym włoskiem na swoim ciele. — Wystąp, Irysowe Serce.
Suczka popatrzyła na mnie zdziwiona, po czym podeszła do mnie.
— Myślę, że nikt nie zakwestionuje mojego wyboru. Gwiezdni, stawiam przed wami tą oto dzielną wojowniczkę. Wejrzcie na nią, gdyż przez całe swoje życie wiernie służyła swemu klanowi i zasługuje na honory. Irysowe Serce, mianując cię swoją zastępczynią wierzę, że otoczysz troską swój klan. — Skończyłam i zetknęłam się z suczką nosami, słysząc pobratymców wiwatujących imię nowej zastępczyni.
<Wojownicza Łapo?>
[505 słow: Nakrapiane Ucho otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia. Irysowe Serce obejmuje funkcję zastępcy]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz