30 października 2020

Od Bryzowego Szeptu CD Jeziornego Kwiatu

Na twardą, lekko popękaną ziemię, opadły łapy nieco zmęczonej, zdyszanej członkini Ventusu, mocno się od niej (ziemi, nie Bryzowego Szeptu) odbijając w biegu, ale zaraz zatrzymując się, orząc podłoże długimi pazurkami. Ze złością wojowniczka spojrzała przed siebie, gdzie biała, puchata kita zająca właśnie znikała jej z oczu, kryjąc się w norze. Z niezadowoleniem obnażyła kiełki, a jej spojrzenie niemal przeszywało wszystko, na co tylko je zwróciła na wylot. - A niech cię, głupi, śmierdzący zwierzaku - prychnęła cicho, wyładowując frustrację, ale jednocześnie nie chcąc wypłoszyć całego pokarmu w promieniu kilku kilometrów.
Biała w rude łaty, średniego wzrostu suka chwilę wcześniej goniła dużego zwierzaka, jednego z najpulchniejszych, jakich w okolicy ostatnio miała szansę zobaczyć. Gdyby tylko nie ta głupia, sucha gałązka, którą nadepnęła, skradając się do futrzaka, nic by się nie stało! Taak, bo najlepiej zrzucić winę na złośliwość rzeczy martwych, niż przyznać się w duchu do winy. A mogłaby się pochwalić w obozie, jaką ona to jest świetną łowczynią i dobrym materiałem na przywódcę. Lecz teraz było już za późno, straciła na to okazję.
Westchnęła ze smutkiem, w powolnym tempie oddalając od miejsca, w którym ostatnio zajączka widziała. W dzikiej pogoni za potencjalną ofiarą, nawet nie zdała sobie sprawy z tego, jak głęboko się zagłębiła w niebezpieczne terytorium. Liście przyjemnie szeleściły pod jej łapami, kroczyła ona przez piękny las, mieniący się kolorami jesieni, pachnący ziołami zbieranymi przez medyków i małymi stworzonkami będącymi pokarmem dla klanowych psów niegdyś będący miejscem utopii dla klanów, aż... wolała się teraz tym nie przejmować.
Słońce mocno grzało jej biało-brązowy grzbiet, mimo iż była jesień i teoretycznie powinno się robić chłodno. Podniosła pysk ku niemu, z brązowych oczu poleciało jej kilka łezek, gdyż jego blask był zbyt oślepiający. Jak meduza z mitów dwunogów. Zbyt straszne, by na to patrzeć, lecz zbyt piękne, by odwrócić od niego wzrok. Dzięki Gwiezdnym dzisiaj był jeden z cieplejszych dni, bo Bryzowy Szept nie przepadała za tymi zimniejszymi.
Nie było według niej, absolutnie fajnego w marznięciu, nie mając przez nie nawet ochoty ruszyć zadka z legowiska, w obawie o zamarznięcie na kość, niczym tafle zbiorników wodnych. Wtedy to miało się chęć niczym wielki, futrzasty niedźwiedź zasnąć na cały ten lodowaty okres i obudzić się we wiosnę, kiedy to wszystko pięknie kwitło, a zwierzyna wracała na pożądane przez psy miejsce.
Po dłuższej wędrówce przez gęsto zalesione tereny, będące najlepszym dla suczki idealnym miejscem do odpoczynku, w końcu zapewniały dość dużo cienia, i przeciskanie się co chwila przez gąszcz różnego rodzaju roślin, ze wplątanymi w sierść kawałkami ściółki leśnej, dotarła do miejsca, gdzie wysokie, zielono-brązowe, lub też zielono-białe rośliny o popękanej korze rosły w trochę większej odległości od siebie, tutaj było zdecydowanie bezpieczniej. Był to sam brzeg lasu, obok znajdowała się głośna droga dwunogów, po której szybko jeździły potwory, wydając z siebie nieprzyjemne, głośne dźwięki, słyszalne aż tutaj.
Miała zamiar się położyć na pleckach i oddać przyjemnej, wieczornej nostalgii, przypominając sobie jej największe uczniowskie wybryki, z których wyciągnięto bolesne dla jej dumy konsekwencje, i lata szczenięce, zabawę z bratem oraz wysłuchiwanie z podekscytowaniem opowieści starszych, bardziej doświadczonych psów. Zdała sobie sprawę z tego, że jej życie układało się idealnie, tak, jak zapragnęła. To też dodawało jej pewności siebie.
Coś ją jednak powstrzymało przed kontynuowaniem rozmyślań na temat przeszłości. Otóż znajdował się już tu, jak mniemała, wilk! Automatycznie obnażyła swoje całkiem spore kiełki, warknęła, będąc przekonana co do tego, że jest to inny psowaty, bez klanu. Czy teraz będzie musiała walczyć? W obecnym stanie, bardzo zmęczona po długim polowaniu, nie miałaby szans z wilkiem. Psowaty jednak jej nie zauważył, co Bryzowego Szeptu nie zdziwiło, biorąc pod uwagę dzielącą ją od niego odległość.
Mogłaby teraz zawrócić do obozu, wyrzucając to zdarzenie raz na zawsze z głowy, skupić się na ważniejszych rzeczach, jak przygotowanie klanu na nieuchronnie zbliżającą się zimę. Jednak coś, zwane ciekawością jej przeszkadzało. Wilczysko odeszło nawet bliżej drogi ludzi, dając jej idealną szansę na ucieczkę, zwierzę nawet by jej nie zdążyło wyczuć. A jednak nie mogła się po prostu powstrzymać, ot co! Dlaczego wilka tak ciągnęło do dwunożnych? Po prostu musiała to wiedzieć! Oczywiście, ta wiedza była jej potrzebna tak czysto do celów naukowych.
Oddaliła się parę kroków, zagłębiając się na chwilę w las, cały czas obserwując delikwenta. Parsknęła śmiechem, gdy ten się przewrócił. Przyglądała mu się bardzo, ale to bardzo uważnie. Nagle, zdała sobie z czegoś sprawę, wyczuwszy subtelny zapach Tenebrisu. Przecież w jednym z klanów, była suczka, Jeziorny Kwiat, która była niesamowicie podobna do kuzynów psiaków. Odetchnęła z ulgą, ganiąc się w duszy. Jestem mysim móżdżkiem! Jak mogłam jej nie rozpoznać!
Powoli, uważając, aby nie zostać uznaną za zagrożenie, podeszła do spoglądającej w błękitną toń kałuży, wojowniczki Tenebrisu. Pyszczek członkini Ventusu przybrał przyjazny wyraz, widocznie się rozluźniła. - Witaj, jak ci mija dzień, Jeziorny Kwiecie? - zapytała, po czym usiadła na zadku przed żółtooką, czując całym swoim ciałem zmęczenie wynikające z aktywności fizycznej. Udawała, że przed chwilą wcale prawie nie zwiała przed psiną ze strachu.
Kilka liści moczyło się w sadzawce, co z jakiegoś powodu jej przeszkadzało. Suka trąciła je lekko łapką, dostrzegając teraz w wodzie całe odbicie swojej mordki. Wzięła głęboki wdech. Bryzowy Szept uwielbiała wdychać piękny, czysty zapach lasu, ale tym razem zaczęła się krztusić. Powietrze było gorzkie i miało lekko szary kolor. Obok jezdni unosił się smog. Klanowiczka zaczęła głośno kaszleć, z niezadowoleniem krzywiąc nos. Czemu ludzie śmierdzieli tym czymś?
Czy to był ich sposób na zniechęcenie przeciwnika na zrobienie sobie z nich przekąski? Jeśli tak, to na pewno bardzo skuteczny.
<Jeziorny Kwiecie?>
[902 słowa: Bryzowy Szept otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz