Irysowe Serce spojrzała na niego ciepło. Uczeń zawsze starał się o nią troszczyć, co niewymownie ją bawiło, ale jednocześnie ogrzewało serce. Czasami czuła, jakby chciał się odwdzięczyć za opiekę w czasie, gdy nie potrafił jeszcze powiedzieć ani słowa.
Polizała ucznia w ucho z wdzięcznością i zabrała się do jedzenia. Ryby, ach! Były jednym z niewielu pokarmów możliwych do zdobycia w mieście, które smakowały tak samo, jak w domu. Błyszczące łuski, śliskie ogony i ten pyszny smak. Gdyby Irysowe Serce miała całe życie karmić się tylko jednym rodzajem pożywienia, zdecydowanie wybrałaby ryby.
Po posileniu się wspólnie przeszli się po obozie, sprawdzając czy starsi nie potrzebują żadnej pomocy i upewniając się, że w klanie panuje porządek. Jakkolwiek miedzianowłosa nie przepadała za obowiązkami zastępcy, z Opalową Łapą u boku były nawet znośne. Dzieciak chętnie dotrzymywał jej towarzystwa i służył pomocą w różnych sprawach.
Dotarli do pokoju służącego za legowisko uczniów. Suczka pożegnała Opala i zostawiła go z resztą aspirujących wojowników. Najmłodsi z nich wciąż buszowali, podgryzając się nawzajem za uszy i wydając z siebie masę różnych dźwięków, chociaż powinni już szykować się do spania. Zastępczyni posłała im fałszywie poważne spojrzenie, w duchu próbując się nie roześmiać.
— Spokojniej! Słychać was nawet w legowisku starszych, a oni już próbują się kłaść — powiedziała cichym tonem, a uczniowie na chwilę umilkli, przerywając zabawę. — Wam też bym to polecała.
— Dobrze, Irysowe Serce! — Uśmiechnęła się, słysząc chóralny okrzyk.
— Dobranoc w takim razie.
Ledwo postawiła wszystkie cztery łapy za progiem, a warkoty i szczeki zdążyły się zacząć na nowo. Czego innego mogła się spodziewać? Zaśmiała się i poszła dalej, do swojego legowiska.
Promienie słońca przebijały się przez okna domu. Mimo że nie grzały już tak mocno, wciąż raziły w oczy każdego ranka. Irysowe Serce zebrała się w sobie, żeby wstać z miękkiego gniazdka uwitego ze starych materiałowych rzeczy, kiedyś należących do Dwunogów. Chętnie zostałaby tu jeszcze kilka uderzeń serca. Było tak przyjemnie i ciepło…
Wiedziała jednak, że dzisiaj przyszedł czas na ważny trening z Opalem. Ona sama zdecydowanie chętniej wybierała polowanie, nie walkę, ale żeby zostać wojownikiem, trzeba nabyć wszystkie konieczne umiejętności, preferencje nie miały tu nic do rzeczy.
Zwlekła się z cudownego miejsca snu i ze zdziwieniem zauważyła, że uczeń nie czekał na nią za drzwiami. Nigdy jej nie budził, to oczywiste, ale zazwyczaj wstawał wcześniej niż ona i z zadowoleniem merdał ogonem. Zdecydowała się go poszukać, nie chciała marnować takiego ładnego dnia.
— Opalowa Łapo, jesteś tu? — zawołała, wchodząc do legowiska uczniów. Ci pokręcili głowami.
— Opalowa Łapa wyszedł jakiś czas temu — zakomunikował jej szybko Wojownicza Łapa, biegając po pokoju. No tak. Niech Gwiezdni mają w opiece liderkę, bo mentorując takiemu wariatowi, można szybko stracić cierpliwość. — Czy Nakrapiana Gwiazda zabierze mnie dziś na patrol? Powiedz, że tak, Irysowe Serce!
— Dziękuję, Wojownicza Łapo. Niestety nie wiem. Pamiętaj, Nakrapiana Gwiazda ma dużo spraw na głowie jako przywódczyni. Musisz porozmawiać z nią sam. Tylko jej nie przeszkadzaj, jeśli będzie zajęta. — Pies wydał z siebie ciche westchnienie. Siedzenie w jednym miejscu przed więcej niż chwilę było dla niego absolutnie niewykonalne.
Znalazła Opalową Łapę na dole schodów, leżącego pod ostatnim stopniem. Kiedy ją zauważył, zerwał się na równe nogi.
— Przepraszam, Irysowe Serce, nie wiedziałem, że już wstałaś…
— Nie przejmuj się, przecież nic się nie stało. — Pocieszająco szturchnęła go nosem. — Chodź, wyjdziemy na zewnątrz. Tam będziemy mieć więcej miejsca do treningu.
W mieście było chłodno. Bardzo chłodno. Chociaż Pora Nagich Drzew miała się rozpocząć dopiero jakiś czas po następnym zgromadzeniu, w powietrzu czuć było jej bliskość. Mentorka znalazła szybko w miarę płaskie miejsce, bez przeszkadzających w walce obiektów. Zaczynać trzeba w końcu w sprzyjających okolicznościach. Pod łapami czuła miękką ziemię.
— Więc, Opalowa Łapo. Pierwsza i najważniejsza sprawa. W walce zawsze musisz być o krok przed przeciwnikiem. — Gdy uczeń słuchał jej i przytakiwał, nagle skoczyła, przewracając go. — O tak.
Brązowy szczeniak podniósł się i otrzepał z ziemi.
— Teraz ty spróbuj zaatakować mnie.
<Opalowa Łapo?>
[637 słów: Irysowe Serce otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz