Powłóczywszy łapami, pobiegłam dalej. Nowe podziały terenów zdawały się być drugoplanową sprawą przy tym, co nas czekało. Z pyska zszedł mi ramowy uśmiech, chociaż zdarzało się to bardzo rzadko: bycie liderem ostatnio nieco mnie przytłaczało. Być może przez brak bezpośredniej więzi pomiędzy mną a zastępczynią, znałyśmy się tylko formalnie: tereny, wyślij patrol, zapoluj, zdaj raport, dziękuję, proszę, do widzenia; nie było żadnej ciepłej relacji, zwroty jedynie grzecznościowe, a nie przyjacielskie. Zaczęłam zastanawiać się, czy tak naprawdę w czarnej godzinie byłabym w stanie zaufać suczce. Niewątpliwie była praktycznie niezawodna, jednak: czy powierzyłabym jej życie klanu? Czy powierzyłabym jej swoje życie? W środku wszystko zaczęło się we mnie kotłować, łącznie z poczuciem winy i chęcią zbudowania czegoś, co mogłoby być siłą naszego klanu. Ventus dopiero rósł w siłę, więc być może powinnam posłuchać jej opinii co do nowego podziału terenów? Westchnęłam cicho i rozgarniając łapami suche liście, weszłam do obozu, przeczesując go wzrokiem w poszukiwaniu odpowiedniej duszy. Nagle zza gałęzi wychylił się znajomy, czarny nos, a po chwili cała głowa suczki. Rozmawiała z poszczególnymi psami, prawdopodobnie przekazując nowiny i wydając rozkazy na następny dzień. Zwolniłam do żwawego marszu i zawołałam z daleka:
— Złoty Popiele!
Zastępczyni czujnie zastrzygła uszami, zamieniła ostatnie słowa z Płomiennym Zachodem i podbiegła do mnie. Na moim pysku znów zagościł uśmiech, machnęłam krótko ogonem na znak, by podążała za mną. Bez wahania spełniła moją prośbę i poruszała się cicho przy moim boku; zaprowadziłam ją do swojego legowiska, po czym usadowiłam się wygodnie i ruchem głowy zachęciłam ją do tego samego.
— Coś się stało Orzechowa Gwiazdo? Chcesz mi coś powiedzieć? — zaczęła, lekko zniecierpliwiona.
Zmierzyłam ją wzrokiem, po czym się odezwałam:
— Nie sądzisz, że w Ventusie jest coś nie tak? — zapytałam ostrożnie, czekając na jej opinię. Byłam szczerze ciekawa, co przyjdzie mi usłyszeć: w naszej wcześniejszej rozmowie w drodze do domu ze zgromadzenia zdawała się być czymś wyraźnie zaniepokojona. Nie chciałam sugerować jej odpowiedzi, dlatego użyłam tak ogólnikowego pytania; może chodziło jej o mnie? Może o nowy podział ziemi, albo o zbliżającą się Porę Nagich Drzew? Ta niepokoiła również mnie, w tym roku nie mamy czasu na słabości, głód, czy też choroby. Zielony kaszel, zmora każdego klanu dopadała zawsze i niemal co roku zbierała ze sobą jakiegoś psa, jednak tym razem nie możemy się tak łatwo dać. Pierwsze zadanie na jutro - wysłanie medyka z eskortą na poszukiwania i miejmy nadzieję duże zbiory kocimiętki (o ile w tym ludzkim bagnie nie została zabita normalna roślinność). Zamyśliła się na chwilę, jednak po chwili odpowiedziała.
<Złoty Popiele?>
[411 słów: Orzechowa Gwiazda otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz