8 grudnia 2020

Od Borsuczka CD Liska

Po konfrontacji z bratem zmieszany udał się w kąt pokoju. Z zaangażowaniem i nadmierną wręcz delikatnością odłożył błyszczący guzik na zakurzoną, drewnianą podłogę, niedokładnie przykrywając go skrawkiem tkaniny. Jego małemu ciałko ciężko był znieść tego rozmiaru przykrość. Był pewien, że Lisek doceni jego staranie, a jedynym, co dostał w zamian, był przeszywający uszy krzyk.
Widząc białe łapy matki przekraczające próg żłobka, powoli podreptał w jej kierunku. W końcu wróciła! Może przyniosła ze sobą coś ciekawego? Mimo przejmującego smutku po kłótni, która skończyła się dosłownie przed kilkoma uderzeniami serca, jego ogon zadrżał z radości. Lubił słuchać Białej Tęczy i leżeć niedaleko niej — może i nie miała dla nich bardzo dużo czasu, ale jej zapach był dla niego czymś kojącym.
Reszta rodzeństwa zebrała się wokół matki, Borsuk natomiast stanął za jednym z nich, starając się nie kichnąć na czyiś ogon, łaskoczący go w nos długą sierścią. Wsłuchał się w piszczące głosy sióstr, proszące o opowiedzenie im historii, a gdy mama się zgodziła, na jego pyszczku zalśnił uśmiech. Opowieści białej suczki były jednym z jego ulubionych momentów dnia. Ułożył się wygodnie i czym prędzej uniósł oklapnięte uszy, aby jak najlepiej docierało do nich każde jedno słowo.
Po chwili słuchanie informacji o kodeksie przerwało mu fuknięcie. Obejrzał się i zauważył koło siebie Liska. Czyżby chciał się z nim pogodzić? Może gdy mama skończy opowiadać, pójdą się razem pobawić!
Nadzieja wśród swoich głupich dzieci miała najwidoczniej i Borsuczka. Brat warczał na niego, próbując oderwać go od historii mamy. Szczeniak zebrał całą odwagę, jaką zdołał w sobie odnaleźć (a trzeba było przyznać, że znajdowało się jej tam raczej niewiele) i wykorzystał ją, aby poprosić Liska o nieprzeszkadzanie.
Dlaczego sądził, że Borsuczek był głupi? Jemu samemu wydawało się wszak, że chociaż nieśmiały, to jest całkiem mądry. Pamiętał w końcu wszystkie ważne szczegóły z opowieści Białej Tęczy, wiedział też, jak znaleźć w pokoju ładne, mieniące się przedmioty. Czy bycie mądrym mogło określać coś jeszcze? Czarno-biały szczeniak nie miał pojęcia, co mogłoby to być, ale najwidoczniej Lisek to wiedział. A skoro on mówił, że Borsuczek jest głupi, to pewnie rzeczywiście tak było. Piesek smutno opuścił uszy. Był absolutnie beznadziejny.
— Nawet jabyś ciał byci tym głupim wojownikiem… i tak nie dałbyś lady! Jesteś zia ślaby! — warknął brat i odszedł, nie poświęcając mu już ani chwili swojego cennego czasu więcej.
Borsuczek rzucił wzrokiem na swoje łapy. Może i były nie do końca skoordynowane, często zawodziły go przy biegu, plącząc się i powodując upadki, ale nie były słabe… prawda? Nie wiedział nawet, czy rzeczywiście choć w małym stopniu nadaje się na wojownika, którym tak bardzo pragnął być, już od chwili gdy po raz pierwszy usłyszał o tym stanowisku z pyska matki. Nikt nie bawił się z nim w walkę, więc nie mógł udowodnić, że rzeczywiście coś potrafi. Spuścił głowę. Lisek miał rację — brakowało mu i siły, i odwagi.
Tej nocy położył się dalej, niż reszta rodzeństwa, mimo otaczającego go chłodu.
***
Życie Borsuczka składało się z kilku elementów: spania, szukania ciekawych przedmiotów, siedzenia samotnie, bo nikt go nie lubił oraz jedzenia. Aktualnie zajmował się tym drugim, w przerwie od pozostałych.
Jako że on i jego rodzeństwo osiągnęli magiczny wiek sześciu miesięcy, matka postanowiła zabrać ich poza żłobek — pod ścisłą kontrolą, ma się rozumieć. Siedzieli teraz na wyschniętej trawie, a szczeniak po raz pierwszy doświadczył ogromu otaczającego go świata. Pokój, w którym spędzał dotychczas wszystkie dni, był co prawda o wiele cieplejszy, ale też absurdalnie mały. To, co widział teraz, było natomiast niezmierzone. Mógł dreptać sobie od jednego krańca obszaru ruin do drugiego i oglądać każde źdźbło czy uschnięty kwiat. Do eksplorowania tego, co było dalej, zniechęcał go wyłącznie troskliwy, a jednocześnie poważny głos matki, który z uporem zwracał uwagę każdemu szczeniakowi chętnemu na opuszczenie wyznaczonego im obszaru.
Siostry psiaka bawiły się wspólnie, wydając z siebie udawane warknięcia i szczeki, a on spoglądał na nie z zazdrością. Też pragnął się tak bawić… Wiedział natomiast, że suczki nie chcą, aby im przeszkadzał, dlatego nieśmiało udał się w stronę brata, oglądającego teraz opadłe z drzew liście.
Nie rozmawiał z nim zbyt wiele. Czasami słuchał złośliwych docinków, spuszczając głowę, lub patrzył, jak ten wykłóca się z matką czy resztą rodzeństwa. Zwykle pomiędzy dwójką braci nie dochodziło do dialogu, ale szczeniak zapragnął to zmienić.
— Lisku, chcesz się pobawić?
<Lisek?>
[701 słów: Borsuczek otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz