21 grudnia 2020

Od Brązowej Blizny CD Wilczego Cienia

Brązowa Blizna patrzał na niego zdziwiony, a nawet bardzo zdziwiony! Kto by się spodziewał z takiego obrotu spraw? Nikt! Oczywiście, że nikt przecież. Znaczy… do tego jeszcze te jego pytanie. Oczywiście, że był starszy, ale nie uważał, że się zachowuje on jakoś młodziej. No dobra, może tylko troszeczkę, albo nawet bardzo jednak to nie jego wina, że próbuje się cieszyć każdym dniem i czerpać z niego szczęście. Aż się uśmiech pojawił na jego twarzy. Pies otrzepał się ze śniegu, którym został zasypany.
— Nic ważnego — parsknął śmiechem brązowo-biały pies i ruszył biegiem, zasypując śniegiem wilka, czyli Wilczego Cienia jak ktoś nie wie, oczywiście ignorując jego pierwsze pytanie. Bo jak by to zabrzmiało, że tak? Pfff! Wolał, aby on nie znał odpowiedzi. A poza tym Brązowa Blizna potrafi być naprawdę poważny! Na śmierć! Ale to tylko w takich naprawdę trudnych sytuacjach plus jeszcze wtedy on wygląda dosyć śmiesznie. Przecież nie każdy może zobaczyć go w takim stanie, a uściślając, prawie nikt. Przecież on zawsze próbuje obrócić wszystko w żart. Przez co też mu to wychodzi na plus. Bo jak ktoś go obraża, co się prawie nie zdarza to może przecież obrócić to co on powiedział w żart, przez co teoretycznie upokorzy go. Nieświadomie często, ale tak może wyjść. A i tak on nie chciał mieć wrogów więc to raczej, a bardziej na pewno nigdy się nie zdarzy. Spodziewalibyście się Brązowego Blizny kłócącego się z kimś? Nie? No właśnie.
Gdy już odbiegł dosyć daleko, zatrzymuje się i ogląda się za siebie, oczywiście to nie był dobry pomysł, bo zauważa, że Wilczy Cień za nim biegnie! Co prawda ma śnieg na uszach, co go rozśmieszyło i zaczął powoli biec, aby on miał szansę go dogonić. Przez co odwrócił od niego łeb, jednak nie spodziewał się tego, że on na niego skoczy, a bardziej odrzuci w śnieg, ze swoją siłą. A przecież Brązowa Blizna nie ma siły za dużo, więc było łatwo go rzucić w śnieg. A nawet za łatwo. Wylądował w śniegu, kompletnie w tym białym czymś. A czy w puszystym? Oczywiście, że szczęście jego nie mogło na to pozwolić i wylądował w bardzo twardym śniegu. A do tego siła jego towarzysza była tak wielka, że wylądował w tym owym śniegu. Podniósł wzrok na niego, oczywiście nadal się uśmiechając i się zaśmiał. To była chyba jego zemsta. Oczywiście po wyrazu pyska wilka widać było, że niby mu nie jest do śmiechu. Ale trudno! Przecież na pewno tam ma swoje emocje. Nie ważne zbytnio czy pozytywne, czy negatywne. Ale przy Brązowej Bliźnie negatywne emocje? Czy to jest możliwe? Możliwe, chyba. Ale mało prawdopodobne? Można tak to nazwać. Przewrócił oczami i parsknął.
— Muszę powtarzać pytanie? — powiedział wilczy towarzysz, a Brązowa Blizna zamarł. Co miał niby powiedzieć? Z jednej strony tak, ale z drugiej to niby nie bo on potrafi być jak on. Przełknął ślinę, to nie był dla niego łatwy temat. Wstał i otrzepał się ze śniegu.
— Może? Tak? Nie? Zależy od sytuacji — rzucił szybko pies to, co wymyślił na poczekaniu. Przecież prędzej czy później on by musiał to powiedzieć. A chyba lepiej to odwlekać jak najdłużej. Zamyślił się. Nie chciał zostawiać go bez odpowiedzi przecież. Jeszcze by się na niego obraził. No, chyba sam doszedł do tego, więc po co go jeszcze pyta o zdanie? Teoretycznie, może szukać potwierdzenia? Ale czemu akurat u niego? Przecież wiadomo, że może on powiedzieć wszystko. Nawet może to nie pasować do niego. I co wtedy zrobi? Przecież on jak powie coś niezgodnego z tym co chciał usłyszeć to wiadomo, że najpierw to nie będzie widać jakie emocje pokazuje, a potem jeszcze go zabije! Super po prostu! Tego oczekiwał tylko.
— Albo ty zachowujesz się starzej ode mnie — odpowiedział w końcu, lekko sobie żartując. Co prawda, nie dokładniej. Bo nie powiedział czy tak, czy nie. Tylko zadał jak by kolejną hipotezę. Miał też nadzieję, że pies zrozumie ten jego sarkazm. Po chwili ruszył znowu przed siebie wolnym krokiem, co prawda pewnie dla Wilczego Cienia był to szybki marsz, ale dla niego dosyć wolny.
— Ruszaj się! — krzyknął jeszcze tylko za nim i przyspieszył krok uśmiechając się.
Psy dobiegły do sadu. Brązowa Blizna rozejrzał się po drzewach. Tak, tu byłoby dobre polowanie przecież. Spojrzał na Wilczego Cienia pytająco. Może już wie, co mu chodzi po głowie? Przecież po nim widać emocje. Trzepnął ogonem i pokazał głową w stronę drzew. No ale po jego wyrazie pyska przecież nie dało się dużo odczytać. Przewrócił oczami niezadowolony z tego powodu.
— Polowanie? — po chwili, nie czekając na odpowiedź, dopowiada — Tak myślałem — powiedział zadowolony już i ruszył między drzewa, próbując wyczuć jakąś zwierzynę pod tą warstwą śniegu. Po krótkiej chwili wyczuwa mysz, czyli bardzo pospolitą istotę na tym świecie. Zrobił tylko jeden krok w jej stronę a śnieg, który był pod nim, wydał odgłos i oczywiście… przez co się spłoszyła jego mysz. Super. Idealnie. Warknął coś cicho pod nosem. A co można było się spodziewać?! Raz mu się nie udało dzisiaj. A to już duży błąd! Wielki błąd! Jak tak można było zrobić?! Przecież mógł się spodziewać, że śnieg pod niego ciężarem wyda dźwięk! A myszy przecież mają słuch! Głupi Brązowa Blizna! Zły pies. Pf! Jeszcze sobie wstydu narobi. Niby taki starszy wojownik… a widać jakie głupie błędy robi. Mocno postawił łapę na ziemi i spojrzał na Wilczy Cień, któremu już udało się upolować swoją zdobycz. Co prawda, nie była jakaś tłusta, a czego można było się spodziewać po tej porze, ale przynajmniej mu się udało. Podchodzi do niego.
— Gratuluję — powiedział jakoś… sztucznie, siadając. Przecież on nie potrafi udawać, a był naprawdę niezadowolony z tego, że mu się nie udało. Ale też nie chciał z drugiej strony przecież wyjść na takiego, co by się przejmował takimi rzeczami. A i tak przecież jest zadowolony z tego, że jemu się udało. Poruszył raz ogonem i się obejrzał za siebie. Szczerze? Nic nie usłyszał, ale po prostu nie chciał, aby pies zobaczył jego wyraz pyska. Był zły na siebie. Walnął jeszcze raz ogonem o ziemię i znowu popatrzał na niego swoim przyjaznym wyrazem pyska. No co? Nie powinien się przecież tym przejmować, ale i tak przecież czuje się z tym koszmarnie! Poruszył jeszcze kilka razy ogonem, aby przynajmniej jego mowa ciała mówiła to, że jest zadowolony. Wstał gwałtownie.
— To ja jeszcze pójdę ten… — dopowiedział jeszcze i się obrócił. Zaczął powoli stawiać kroki, aby się oddalić, oczywiście małe.
<Wilczy Cieniu?>
[1047 słów: Brązowa Blizna otrzymuje 10 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz