Gdy tylko mała, niemalże biała kulka poczuła pod łapkami ziemię zamerdała ogonem unosząc swoje niebieskawe oczęta ku górze — na Mamę, spotykając się z jej wyczekującym spojrzeniem.
— No bo... — zaczęła Cynamonka szurając łapką o drewniane deski.
— No bo?
— Bo śniło mi się, że widziałam mysz — wypaliła nagle entuzjastycznie, niemalże piszcząc z ekscytacji.
— Mysz? I co ta mysz robiła?
W głosie Białej Zamieci nie było złości, a jedynie pokłady utajonego zmartwienia, które powoli odpływało wraz z toczącą się opowieścią szczeniaka. Usiadła, przysłuchując się, jak to ta kruszynka opisuje każdego ze swojego rodzeństwa. Spali, gdy pogoniła w miejsce, w którym ta szaro-bura myszka zniknęła, a potem została zaatakowana przez kłujące źdźbła słomy. Biała uśmiechnęła się na psi sposób nachylając do Cynamonki.
— A co jakbym cię nie znalazła? Martwiłam się, wiesz? — uświadomiła ją.
Kulka szczenięcego puszku zamrugała powoli.
— Przepraszam.
Schyliła łepek w smutku. Nie powinna była tak znikać bez mówienia dokąd idzie, ale przecież ta myszka mogła do tego czasu uciec. Czy to nie czyniło szczytnego celu uświęcającego środki? Biała jakby wyczuła to dobro czyny i liznęła Cynamonkę po łbie.
— Wracajmy już do reszty — powiedziała, zaraz czekając, aż jasna kuleczka ją wyprzedzi.
Młoda sunia przytaknęła i powoli, jakby jej łapki były ciężkie od wody lub kamieni zaczęła dreptać w stronę, gdzie jej rodzeństwo smacznie spało. Może to by był koniec przygody, ale nagle usłyszała skrzypienie dobiegające gdzieś z minionego odcinka pomieszczenia. Przystanęła, strzygąc oklapniętymi uszkami.
— Też to słyszałaś Mamo? — spytała, niemalże nienaturalnie wykrzywiając główkę, by mogła spojrzeć na wielką mordkę mamy, po czym bez czekania zaczęła się gramolić do źródła dźwięku. Łapki już nieco ją bolały, ale jak ma być to coś ciekawego, nie może tego przegapić.
<Biała Zamieci?>
[274 słowa: Cynamonka otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz