10 grudnia 2020

Od Złotego Popiołu CD Białej Zamieci

Brakowało jej dodatkowych przygód w ostatnim czasie. Kot. Mały, porzucony, pieprzony kot. Zaczęła się zastanawiać, czy jest w ogóle możliwe, aby stworzonko przeżyło. Kiedy mały kot może już zjeść coś normalnego? Jak miałaby niby wyglądać opieka dwóch psów nad nim? Oprócz przeniesienia stworzenia w ciepłe miejsce i zapewnienia bezpieczeństwa od drapieżników raczej nie mogły nic więcej zrobić. Złoty Popiół nie miała żadnej większej wiedzy o tym gatunku, ale wyglądało na to, że jego instynkt macierzyński właściwie nie istnieje, bądź coś się zdarzyło, przez co matka porzuciła kota — w końcu nie mogła tak od razu oskarżać jej o coś takiego. W każdym razie niezbyt ją to obchodziło. Miała gdzieś takie skazane na śmierć istoty. Świat rządzi się własnymi prawami, a przeżywają tylko ci, co są do tego przystosowani. Poza tym przecież powiedziała dosłownie przed chwilą, że to idzie na odpowiedzialność wojowniczki! W czym niby miała jej pomóc? Jej łapa zaczęła nieprzyjemnie pulsować jak wcześniej.
— Chcesz zrobić ze mnie kocią matkę? Zawiodę cię, Biała — rzekła szczerze, chcąc jej pokazać, że nie ma zamiaru być odpowiedzialna za znalezisko.
Poza tym Zamieć wyglądała na szczególnie przejętą porzuconym kotkiem, przez co zastępczyni tym bardziej nie chciała tego robić, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Nie miała łapy do takich rzeczy. Przecież nie umiałaby nawet przypilnować Białej, która powinna być dorosłym, odpowiedzialnym wojownikiem! Coś tak niesfornego i nieposłusznego nie powinno mieć prawa istnienia, myślała tak Złota, zapominając, że mały, przemarznięty kotek raczej nie ma żadnej energii na dodatkowe męczenie jej.
— Chcę tylko, żebyś mi potowarzyszyła.
Popiół przymknęła powieki na sekundę i otworzyła je, aby zobaczyć wlepione w nią, bursztynowe, świecące oczy suczki. Nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego aż tak jej towarzystwo podobało się Białej. Prawdopodobnie nigdy tego nie zrozumie. Nieważne ile będzie nad tym myśleć, nie znajdzie powodu, czemu ta przylepa chce spędzać czas akurat z nią i czemu nie znajdzie kogoś tak samo upierdliwego.
No chyba, że w jej oczach Złoty Popiół też jest upierdliwa.
— To jest twoja przysługa dla mnie! W zamian za polowanie!
— Co? Nie mówiłam, że zrobię coś dla ciebie! — powiedziała, odruchowo przystosowując się do żywego tonu suczki.
Przecież to nie była przysługa, tylko pomoc — pomogła jej, by nie musiała się męczyć ze swoją łapą! Czemu to brzmiało jak marna manipulacja emocjonalna, żeby Popiół poczuła, że jeśli się nie zgodzi, to oznacza, iż zrobiła coś złego?
— Jesteś dla mnie okropnie zła, Złoty Popiele.
Cóż, jeśli to była "marna manipulacja emocjonalna", to podziałała — jednak jakakolwiek manipulacja nie pasowała do czegoś, co mogłaby zrobić Zamieć.
— Ż-Żartowałam — odparła jednak Złota, odwracając wzrok od pyska suczki. — Dotrzymam ci towarzystwa, ale tylko dziś, bo mam swoje sprawy do zrobienia.
Biała Zamieć zamerdała ogonem, zadowolona z reakcji towarzyszki. Co jak co, ale taka odpowiedź sprawiła, że zastępczyni od razu poczuła się odrobinę lżej. Ach, przy tej białej kuli śniegu, który wkrótce spadnie, jest za dużo emanującej niewinności! W końcu tego nie wytrzyma. Wiedziała, że będzie musiała porządnie odpocząć po tym dniu, aż znowu nie spotka suczki, od której nie da się uciec. Może właśnie to nazywa się przeznaczeniem?
— Chodź, weźmiemy go do bezpiecznego miejsca — dodała.
Znała tereny swego klanu jak własny pazur (bo przecież nie powiemy, że kieszeń), więc od razu do głowy przyszła jej miejscówka, która będzie bezpieczna i przystosowana do opieki nad kotem. Przynajmniej odrobinę — bo otwarta przestrzeń na pewno nie była dla niego dobra. Miała nadzieję, że stadnina będzie pusta (oczywiście od ludzi — konie były zazwyczaj przyjaznymi zwierzętami i nie sprawiały kłopotów). Jej przewidywania okazały się trafne. Weszła pierwsza do stajni, a za nią rozglądająca się wokół Zamieć. Było tam znacznie cieplej niż na zewnątrz. Suczka ruszyła do jednego z wolnych boksów.
— Na pewno tutaj będzie dobrze? — dopytała zatroskana wojowniczka, odskakując się na bok przez ciekawskiego, chcącego ją trącić konia. W odpowiedzi otrzymała skinięcie głową, dzięki któremu położyła delikatnie kotka na miękkiej ściółce.
— Nie boli go... jak go tak nosisz? — Zmarszczyła czoło zastępczyni.
— Głupia, tak się nosi też małe szczeniaki.
Skrycie obrażona Popiół przewróciła oczami i odwróciła się tyłem do wojowniczki, zwijając w kłębek. Kątem oka spostrzegła, jak kładzie się ona przy kocie, by dać mu więcej ciepła. Niesprawiedliwe, jak szybko przestała się nią przejmować. Zdrajczyni.
— I jak zamierzasz go nakarmić?
— Nie jest aż taki mały. Myślę, że... da radę zjeść coś delikatnego. — Zamyśliła się, po czym nagle wstała, jakby olśniona. — Przypilnujesz go? Pójdę już teraz czegoś poszukać.
Mam jakiś wybór? pomyślała z rozbawieniem Popiół i wymamrotała coś, co miało być zgodą. Biała uśmiechnęła się lekko w jej stronę, po czym szybkim krokiem opuściła stajnię. Mały kotek, wyczuwając brak swego kojącego ciepła, zaczął się miotać i cicho miauczeć, by zwrócić na siebie uwagę. Przez chwilę był obserwowany przez suczkę, która po chwili w końcu poczuła litość i położyła się obok niego. Zwierzę było dość chude, ale na szczęście nie wychudzone. Złota czuła się bardzo dziwnie, właściwie niezręcznie, mając przy swym boku coś tak drobnego. Ułożyła łeb na miękkim podłożu i zmrużyła oczy. Może i zapach w stadninie nie był najprzyjemniejszy, jednak przedzierało się przez niego świeże, zziębłe powietrze, umilające oczekiwanie na Zamieć.
Nim się zorientowała, usnęła. Sny Złotego Popiołu zazwyczaj były mało realistyczne, abstrakcyjne. Nie przywiązywała do nich także większej uwagi, a ich znaczenia nie mogła sprawdzić w senniku (nie żeby w ogóle miała zamiar to zrobić, gdyby miała możliwość). Miała wrażenie, że są na tyle męczące, że to właśnie przez nie tak często się nie wysypia. Goniący ją traktor, napadająca na nią zgraja wron czy przerośnięte, gadające po psiemu pająki były normalnymi obrazami wytworzonymi w jej mózgu. Dlatego zdziwieniem dla niej było, gdy podczas drzemki w jej głowie pojawił się żywy, normalny pies, bez żadnych dodatkowych kończyn, skrzydeł czy mówiący demonicznym głosem. Pierwszy raz od dawna nie pamiętała też żadnych szczegółów, oprócz białej sierści, czerwonych plam i siebie samej, u boku drugiego zwierzęcia.
Czy miała kiedyś aż tak niewyraźny sen?
Otwierając oczy, zapomniała, gdzie w ogóle jest. Nie miała pojęcia, przez jaki czas była nieświadoma. Rozbudzenie się zajęło jej dwie minuty, po których dopiero zaczęła jakkolwiek kontaktować. I zorientowała się wtedy, że czegoś jej brak — nie było przy niej znalezionego zwierzęcia. Na początku czułą obojętność, jednak nie musiało minąć nawet kilkanaście sekund, aby wpadła w panikę.
Zamieć jeszcze nie wróciła. Automatycznie zaczęła wyobrażać sobie reakcję suczki na wiadomość, że zgubiła kota. Biała byłaby na nią zła, prawda? A może rozczarowana? Jedno i drugie? Och, zaufała jej z czymś takim, a ona nawet takiego durnego stworzonka nie umiała upilnować! Ciekawiła się, jak wygląda zła Zamieć. Na Gwiezdnych, z jednej strony nie chciałaby wiedzieć, a z drugiej...
Przeklęła. Nie wiedziała, czy gorzej jej z myślą, że wzięła na siebie taką odpowiedzialność i zawiodła, czy na wyobrażenie sobie smutnego pyska wojowniczki, którego jeszcze nie miała okazji ujrzeć. I szczerze sobie przyznała, że nie chciałaby mieć tej okazji, tym bardziej nie z jej przyczyny. Właściwie to nie chciałaby zawieść kogokolwiek, ale... Zamieć!
Nic się jednak nie stało. Okazało się tylko, że kotek odszedł jakieś cztery metry dalej, podchodząc do konia z przeciwnego boksu i z ciekawością mu się przyglądając. Popiół westchnęła ciężko. Ta cała opieka nad nim tylko ją stresuje.
— Ty mały gnoju.
Nie odpowiedział ni miauknięciem, ni syknięciem, przez co zastępczyni się zirytowała. To zirytowanie sprawiło, że natychmiastowo przestała się przejmować myślami o złej na nią Białej — jak na zawołanie, suczka wróciła do stadniny z dość dużą rybą w pysku.
— Co tak długo cię nie było? — burknęła jeszcze zaspana Złota.
Nie wiedziała, że w rzeczywistości zasnęła tylko na dziesięć minut.
Koniec wątku Złotego Popiołu i Białej Zamieci.
[1223 słowa: Złoty Popiół otrzymuje 12 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz