20 stycznia 2021

Od Bryzowego Szeptu CD Mięty

Bryzowy Szept odwróciła się i spojrzała na Miętę, przeszywając ją wzrokiem niemal na wylot.
Miała ochotę teraz wrócić do obozu. Tak bardzo żałowała, że w ogóle przyszedł jej do głowy ten spacer. Gdyby tylko mogła cofnąć czas… Zmieniłaby nie tylko to, ale też wiele innych nieprzyjemnych zdarzeń. Zwłaszcza to jedno najgorsze.
Tak niewiele brakowało, a rzuciłaby się Bezgwiezdnej do gardła!
Po co w ogóle proponowała odprowadzenie suczki na jej tereny? — tego nie wiedziała. Znów postąpiła szybko i głupio, bez przemyślenia sprawy. Nie wypadało już zrezygnować, więc chciała mieć to jak najszybciej z głowy.
Odwróciła wzrok, bo takie przyglądanie się sobie bez większego celu było dość niezręczne.
— Idziesz? — mruknęła nieco ciszej, niż wcześniej i potruchtała przed siebie.
Z początku chciała zawrócić i poprowadzić przez pole, ale finalnie zdecydowała się pójść naokoło pola przez dworzec, a następnie zatrzymać się gdzieś przed granicą z terytorium Tenebrisu.
Suka nieco zwolniła, po czym weszła na tory, idąc centralnie na ich środku, kierując się w stronę dworca. Nie bała się; żaden potwór nigdy tędy nie jeździł, więc nie było powodu do trwogi. Prawda?
Ostre kamienie raniły jej łapy, a jednak wojowniczka zdawała się tego w ogóle nie czuć. Była zbyt skupiona na wizji miękkiego legowiska czekającego na nią w obozie i bodźce ze świata zewnętrznego słabiej zwracały jej uwagę, jeśli w ogóle.
Większość drogi przemilczała; o czym miałaby niby rozmawiać z intruzem?
Na dodatek czuła mocne poczucie winy, że tak niewiele brakowało, a nieznajoma leżałaby martwa u jej łap, tak, jak medyk Industrii. Wiedziała, że traci panowanie nad instynktem. Lecz czy aby na pewno to był instynkt?
Na horyzoncie zobaczyła sad — miejsce zabójstwa Trzmielego Lotu.
Za każdym razem, kiedy tylko spojrzała w lewo, miała przed oczami to sztywne, zimne czarno-białe ciało z przegryzioną szyją, leżące w ogromnej kałuży szkarłatnej cieczy, wsiąkającej powoli w ziemię oraz leżące wokół podobnego koloru jabłka i jesienne liście. Zamglone, martwe oczy zielarza. Mogła nawet niemal znów poczuć charakterystyczny, metaliczny smak psiej krwi.
Jasnowłosa wzdrygnęła się i obróciła, aby się upewnić, że Mięta cały czas podąża za nią. I rzeczywiście, robiła to, tyle że nie kroczyła przez środek torów, a zaraz obok nich; najwyraźniej ona nie miała ochoty pozdzierać sobie poduszek na łapach, a Bryzowa nie miała prawa mieć jej tego za złe.
Większy kamień wbił się mocniej niż wcześniej w łapę wojowniczki Ventusu, wyrywając ją z pętli rozmyślań. Suczka pisnęła, po czym machnęła nogą, starając się wyciągnąć z niej ten głupi, twardy przedmiot.
Skupiła się na tym tak bardzo, że jej uwadze umknął szelest w krzakach od strony sadu oraz dwie rude kity wystające zza drzewa. A to był fatalny błąd.
Bezgwiezdna podbiegła do Bryzowej, aby zapytać, dlaczego marsz został przerwany. Na szczęście suka nie potrzebowała pomocy przy pozbyciu się ciała obcego, które już moment później wylądowało na swoim miejscu. Koniec ze spacerkami przez środek torów!
Ale teraz miały większy problem; nosy samic wypełnił smród lisów, które opuściły sad, najwyraźniej z zamiarem przypuszczenia ataku na wojowniczki.
Rudawa suczka dopiero teraz odczuła skutki chodzenia po torach; na łapkach miała gdzieniegdzie ranki, ale oczywiście największa była ta spowodowana przez kamień, który utknął w jej nóżce.
Ale, nawet jeśli zostaniemy zaatakowane, to adrenalina zrobi swoje. Prawda?
<Mięto?>
[523 słowa: Bryzowy Szept otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz