Mięta, słysząc pytanie suczki, trochę się zdziwiła, choć starała się tego nie okazywać… skąd ona wiedziała, że jest z Bezgwiezdnych? Aż tak po niej widać? Czy jak? Spojrzała na swoją sierść. Może jakoś… a no tak. Zapach. Przewróciła oczami i ponownie spojrzała na ową suczkę. Chociaż jeszcze przez chwilę się zastanawiała czy udawać przestraszoną jeszcze.
— Racja, chociaż to pole jest wielkie — mruknęła dosyć spokojnie.
Nie mogła zaprzeczyć, wielkie ono było, a nawet może za duże. Trudno stwierdzić, przecież tereny Ventus są po drugiej stronie miasta co do terenów Bezgwiezdnych. Dlaczego więc Mięta tu jest… Sama się nad tym nie zastanawiała, chociaż i tak było pewne to, że za dużo przeszła, będąc już poza swoim terenem, aby zawrócić.
— Tereny Twoje są bardzo daleko przecież — odpowiedziała z równym spokojem nieznajoma.
I dopiero teraz Mięta zdała sobie sprawę, jak jej kłamstwo było błędem. Gdyby po prostu zamilkła byłoby lepiej. O wiele lepiej, a przynajmniej teraz by się nie zastanawiała nad tym czy jej kłamstwo było dobre, czy też nie. Ale i tak doszła do wniosku, że nie było dobre.
— Wiem, niestety się… przespacerowałam na długi spacer — dodała trochę pewniej. — Nie chciałam przecież wejść na te tereny.
Myślała, że choć trochę to przemyślała, zanim to powiedziała. Choć znowu się myliła, oraz skłamała. Mięta się zestresowała choć trochę, przez co jej kłamstwa były nieudolne, co dosyć dziwne.
— Czyli musiałaś specjalnie tutaj przyjść tylko po spacer tak? — zapytała wojowniczka. Oczywiście już w myślach Bezgwiezdnej była odpowiedź „Tak” a do tego takim wrednym tonem.
Musiała się trochę zastanowić, czy na pewno chciała być wredna do niej, kiedy akurat jest na jej terenie, ona ma przewagę, bo zna to pole… i dużo by wymieniać. Za dużo minusów.
— Nie miej mi tego za złe… — powiedziała już z większą pokorą krótkowłosa suczka i schyliła lekko głowę, jednak szybko ją podniosła.
— I tak będę… — burknęła jakby do siebie niechcący, jednak Mięta postanowiła to zignorować kiedy zaczęła ona mówić dalej, już pewniej i głośniej. — Po prostu opuść te tereny, a będzie po kłopocie — powiedziała to dosyć, chyba niechętnie.
Chociaż i tak nie chciała tego oceniać, nie zna jej, nie będzie znać, i nie chce znać. A przynajmniej na razie kiedy jest do niej tak nastawiona, jak jest. Czyli tak Intruz! albo Wynoś się stąd! No może gdyby choć trochę suczka była… inaczej nastawiona, to może by z nią trochę porozmawiała, nawet na siłę. A przecież gdyby była przyjaźnie do niej nastawiona to by chciała z nią rozmawiać. Wydawało się to przecież logiczne, i takie było.
— Oczywiście, oczywiście… — powiedziała w końcu Mięta, rozglądając się. — Ummm… a w którą-?
Nie zdążyła nawet dokończyć kiedy wojowniczka przewróciła dosyć szybko oczami.
— Chodź — rzuciła szybko, próbując chyba być empatyczna, a przynajmniej tak się wydawało. Po czym ruszyła w stronę przeciwną do torów, czyli w stronę terenów Tenebris.
Spojrzała na nią dosyć zdziwiona. Ona by puściła psa na wojnę z jakimś labiryntem czy coś, aby miał karę za to, że tutaj wszedł. A ona po prostu ją prowadziła w stronę wyjścia z pola. Może nie pomyślała albo coś? W końcu ona nawet nie zdążyła dokończyć, a ona już wiedziała, co chce powiedzieć, co było też może dziwne. Mięta by przynajmniej dała dokończyć zdanie, nawet jak wie. Fuknęła coś pod nosem, a nieznajoma się odwróciła do niej, spoglądając na Miętę przenikliwym spojrzeniem. Zauważyła to co zrobiła? Aż tak głośno? Jednak ona odwróciła pysk od niej, na szczęście, i odetchnęła trochę ciszej. Aby tym razem nie zauważyła tego.
<Bryzowy Szepcie?>
[568 słów: Mięta otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz