31 stycznia 2021

Od Ciemnego Kła CD Leonisa

I znów wróciliśmy do punktu wyjścia. Ponownie byliśmy w klatkach. Dwunożny wywiózł nas swoim Potworem jeszcze dalej od terytorium klanów do swojej... placówki. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Dwunożny mieszkał w wielkim białym domu. Wyglądał inaczej niż inne domy Dwunożnych. Gdy wszedł do domu, wypuścił nas z klatek. Próbowałam go zaatakować, ale nałożył mi coś na pysk i tą głupią obrożę. Następnie, to samo zrobił z Leonisem.
Podporządkował nas sobie, trzymając za obroże. Zaprowadził do jakieś ciemnej piwnicy i puścił wolno. Zaraz potem zamknął drzwi i odszedł. Spojrzałam na Leonisa. On również niczego nie rozumiał.
— Stary Mark znów rekrutuje nowych — usłyszałam za sobą wysoki głos i się odwróciłam.
W piwnicy był jeszcze jeden lokator. Mały, czarno-biały piesek z pewną dozą pogardy w oczach. Coś mi się w nim nie podobało, ale uznając, że on wie więcej niż my, zagaiłam rozmowę.
— Witaj — powiedziałam przyjaźnie. — Jestem Ciemny Kieł. A to Leonis.
— Dziwne macie imiona — stwierdził piesek. — Zwłaszcza ty, Czarny Pazurze. Nie jesteście stąd, prawda?
Starałam się zignorować to, jak nasz nowy znajomy przekręcił moje imię. W tej chwili jesteśmy zdani na niego. Musimy dowiedzieć się, co się tutaj dzieje. Zamiast odpowiedzi, skinęłam tylko głową, nie chcąc powiedzieć, że jesteśmy z klanów.
— Nazywam się Mały — przedstawił się pies, a ja w tych ciemnościach dopiero teraz zauważyłam, że leży na eleganckim, czerwonym legowisku, obok którego leży kilka misek jedzenia dla pieszczochów. — Pewnie chcecie się dowiedzieć, co się tu dzieje, prawda? — ku mojej uldze, pies chyba nie interesował się naszym pochodzeniem. — Mark, czyli ten Dwunożny, jest bardzo bogaty.
— Bogaty? — chciałam spytać, co oznacza to słowo, ale Leonis mnie uprzedził.
— To znaczy, że ma władzę nad innymi Dwunożnymi, Leonie — powiedział Mały, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy specjalnie przekręca nasze imiona. — Wychodzi raz na jakiś czas ze swojego domu i hipnotyzuje innych Dwunożnych jakimiś papierkami, aby zrobili dla niego wszystko, co chce.
— Leo... — zaczął protestować Leonis, ale popchnęłam go, dając mu do zrozumienia, aby dał spokój.
— Jak przywódca? — spytałam ostrożnie.
— Nie wiem, kim jest przywódca — zawahał się Mały — ale jeśli potrafi zmusić innych do posłuszeństwa, to tak. Przejdźmy do rzeczy. Mark zmusił innych Dwunożnych, aby zapewnili mu możliwość organizowania walk psów, tylko dla swojej rozrywki.
Najeżyłam się. Poprzedni Dwunożni przynajmniej sprowadzali innych Dwunożnych, aby mogli sobie popatrzeć. Możliwe, że zyskiwali wtedy od nich jakąś wdzięczność. Ale on robi to ze zwykłego egoizmu. Tylko dlatego, że może.
— Co jakiś czas karze kilku psom się bić — kontynuował. — Wygrany dostaje od niego dary. Posłania, zabawki, karmy i tym podobne.
— A przegrany? — spytałam, po czym zobaczyłam, że Mały patrzy na jakieś pudła. Podeszłam tam i powąchałam. Unosił się z nich zapach śmierci.
— Zabijałem wiele psów — powiedział Mały. — Nie jestem z tego dumny, ale to było jedyne wyjście, aby przeżyć w tym miejscu. W końcu zostałem sam. Teraz przyszliście wy, a i tak pewnie prędzej czy później zginiecie.
Zmierzyłam Małego wzrokiem. Musi przecież kłamać, prawda? Tak mały piesek nie może przecież nikogo pokonać. To znaczy, nie lekceważę wielkości przeciwnika. Znam wiele małych piesków będących wspaniałymi wojownikami. Ale on to ledwie pospolity pieszczoch. Mały zauważył moje niedowierzanie i spojrzał na mnie z wyzwaniem w oczach.
— Chcesz walki? — spytał. — Na próbę? Aby poznać styl przeciwnika? Udowodnię ci, że również potrafię się bić. Nie walczymy na śmierć. Ale jak chcesz, Leon może walczyć z tobą, jak chcesz.
— Nie walczę — powiedział Leonis.
— To już wiemy, kto dłużej pożyje — zaśmiał się szaleńczo Mały, co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. — Zabawimy się?
Skinęłam głową i stanęłam w rozkroku, pozwalając Małemu zaatakować pierwszym. Mniejszy pies z szybkością królika przebiegł mi pod łapami i wybiegł w drugiej strony. Próbowałam się odwrócić, ale Mały złapał mnie za ogon. Krzyknęłam z bólu, a wtedy Mały zaatakował moją łapę. Dokładnie tą samą, która jeszcze nie zdążyła się dobrze zagoić po walce z pająkami. Opadłam na ziemię, dając małemu do zrozumienia, że się poddaję. Naprawdę umie walczyć.
— Musimy się stąd wydostać — zwróciłam się do Leonisa.
— Nie macie szans — parsknął Mały. — Nawet gdyby udało wam się dostać do wyjścia, to te obroże są pod napięciem.
— Pod napięciem? — spytałam.
— Mark może kazać im was zranić — powiedział Mały, a ja wciąż niewiele rozumiałam.
Nie zdążyłam jednak spytać, o co mu chodzi, bo zaraz potem przyszedł Dwunożny, szczekając coś. Nie mogliśmy go zaatakować, bo wciąż mieliśmy na sobie te ograniczenia na pyski.
— Chce, abyście z nim szli — powiedział Mały. — Nie radzę wam mu odmawiać.
Spojrzałam na Leonisa, który niechętnie skinął głową i poszliśmy za Dwunożnym. Dwunożny zdjął nam ograniczenia na pyski, ale wciąż trzymał na obroże w taki sposób, że nie mogliśmy się odwrócić, aby go zaatakować. Zmusił mnie, abym weszła do boksu. Leonisa wciąż trzymał i gdzieś z nim poszedł. Rozejrzałam się po boksie. Był wysoki. Nie da się zaprzeczyć, że tym razem nie będzie tak łatwo uciec. Po chwili, w przeciwległym krańcu boksu pojawił się Leonis. I dokładnie wtedy wszystko zrozumiałam.
— Leonis — zawołałam do niego. — Ten Dwunożny chce, abyśmy walczyli ze sobą. 
<Leonis? Nasze postacie chyba nigdy nie skończą pakować się w kłopoty>
[807 słów: Ciemny Kieł otrzymuje 8 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz