25 stycznia 2021

Od Dymu CD Mięty

Nie mogłem uwierzyć w to co się wydarzyło. Dlaczego moje złe przeczucie musiało się spełnić? Wieść o tym, że Klematis opuścił nas rozległą się w zastraszającym tempie. Widziałem niepewność, ale i ogromny smutek w oczach innych członków klanu. Czułem jak, pękło mi serce. Chociaż Jazgot starał się ukryć swoje rozczarowanie wujkiem, wiedziałem, jak bardzo musiał to przeżywać. Część psów szeptała coś po cichu na temat jego romansu z Irysowym Sercem. Jednak to musiała być miłość. Poszedł za głosem serca i wrócił do Flumine. W jednej chwili mój smutek przerodził się w lekką zazdrość. Chciałbym kiedy tak jak on zakochać się do granic możliwości. Musiałem szybko wziąć się w garść, teraz Miękka stała się nam przewodnikiem. Przez długi czas pełniła rolę zastępcy i nadszedł ten dzień kiedy stała się naszą liderką. Nie miałem nic przeciwko temu, że to suczką będzie sprawować pieczę nad bezgwiezdnymi. Niestety kilka psów było odmiennego zdania, szeptali między sobą jakieś głupie rzeczy. Czy oni naprawdę wątpią w jej umiejętności? Przecież zapewne i tak to ona od dłuższego czasu musiała trzymać to wszytko. Klematisa więcej nie było, niż był. Czułem jakby jakaś klątwa na nas spadła. Najpierw Richie został rozszarpany, a teraz Klematis odszedł do innego klanu. To wszytko nie mieściło mi się w głowie. Nie mogłem tak po prostu stać i patrzeć na to wszytko.
Postanowiłem, że będę wspierać naszych najmłodszych członków i strzegł ich jeszcze bardziej niż do tej pory. Oni byli przyszłością tego klanu, nie mogłem pozwolić, by kojarzyli bezgwiezdnych z chaosem. Zacisnąłem szczęki, czując jak wszytko się we, mnie napina. Ruszyłem biegiem, aby, nieco się uspokoić biegłem wzdłuż wszystkich granic naszego terenu, tak aby ich nie przekraczać, musiałem się zmęczyć, musiałem się uspokoić. Gdy wróciłem do obozu, zobaczyłem na sobie kilka dziwnych spojrzeń. Nieświadomy tego co się jeszcze miało wydarzyć.
Choć strzałem się być opanowany nie do końca mi to wychodziło. Nagle zobaczyłem Miętę idącą w moją stronę.
Nagle zaczęła mi dziękować. Nie spodziewałem się tego po niej. Ale musiałem przyznać, brakowało mi jej obecności.
Dobra jej naruszenia też mi brakowało.
Musiałem ją troszkę podrażnić skoro nie widzieliśmy aż cztery dni. Koniec końców z polowanie suczki zamieniło się we wspólną zabawę. Śnieg sprawiał, że każdemu odbijała palma. W pewnej chwili udało mi się ją przewrócić. Stałem nad nią i spojrzałem jej w oczy. Uśmiechnąłem się do niej. Nagle poczułem, że za długo się gapię w jej oczy. Zeskoczyłem więc dumnie, mówiąc, że wygrałem te nasze zapasy.
Nagle za nami rozległ się znany mi głos.
— Przepraszam, że wam przerywam. Chciałabym chwilę porozmawiać z Dymem na osobności.
To była Miękka. Już czułem jak, przechodzą mnie ciarki na samą myśl, że liderką widziała Miętę, jak się bawi.
Czułem, że nie ważne co się wydarzy, będę, miał przesrane. Mięta spoważniała od razu.
— Jasne już idę — powiedziałem i podbiegłem do liderki.
— Sam na sam okej.
— Mięta za chwilę wracam okej. Spotkamy się w obozie.
Wraz z Miękką udałem się do obozu, siedliśmy naprzeciwko siebie.
— Dym, obserwowałam Cię już od dłuższego czasu. Wiesz, że Klematis odszedł prawda.
— Tak wiem — od razu posmutniałem.
— Wszystkim nam jest ciężko po tym co dzieje się w ostatnim czasie. Uważam, że masz dobre serce i odpowiednie predyspozycje oraz darze Cię zaufaniem. Chciałabym, abyś został moim zastępcą.
— Ja? — Nie spodziewałem się tego. Przecież to była ogromna odpowiedzialność. Czy ja się nadawałem do tego? Jeśli wyrażę zgodę. Oznaczałoby to, że pożegnam się z wojownikami. Skończą się moje wycieczki na tereny innych klanów. Będę miał mniej wolnego czasu na zabawę.
— Czy muszę odpowiedzieć Ci teraz?
— Nie, ale chciałabym, abyś podjął mądrą decyzję.
— Takie decyzje wymagają przemyślenia, proszę. Daj mi czas, do wschodu słońca.
— Dobrze — odparła Miękka.
— Muszę się przejść — odparłem.
Suczka skinęła głową, a ja wyszedłem, po drodze złapałem Miętę za łapę i wyciągnąłem z obozu.
— Ej co robisz!
— Musimy pogadać.
— Tak musimy — powiedziała stanowczo.
Upewniłem się, że jesteśmy sami i nikt nie będzie słyszał tej rozmowy.
— Miękka spytała mnie, czy nie zostanę jej zastępcą.
— I co zgodziłeś się, aby nim zostać?
— Nie, poprosiłem, aby dała mi czas na zastanowienie się do wschodu słońca.
— Dlaczego?
— Jeśli zostanę zastępcą, pożegnam się z wojownikami. Do tego będę musiał zrezygnować ze swoich wybryków i przygód. Wiesz, co się może stać? Jak ponownie bym wbił na teren innego klanu ot, tak dla zabawy jako zastępca.
To już nie jest takie proste. No i będę miał mniej czasu na zabawy. Poza tym nie wiem, czy ja się do tego nadaję. 
<Mięta?>
[727 słów: Dym otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz