2 stycznia 2021

Od Irysowego Serca CD Opalowej Łapy

Nastał ranek, co wschodzące słońce postanowiło pokazać Irysowemu Sercu, wdzierając się niezwłocznie do legowiska wojowników. Większość z nich wciąż chrapała, zakopana w ciepłych tkaninach leżących na podłodze, ale miedzianowłosa nie umiała dłużej odpoczywać. Zamrugała, by przyzwyczaić wzrok do nagłej zmiany widoczności i przeciągnęła się, napinając i rozluźniając zmęczone mięśnie.
Tej nocy praktycznie nie zmrużyła oka, cały czas myśląc o nadchodzącym dniu. Gdyby można było wśród Wodnych przeprowadzić głosowanie, kto bardziej stresował się zbliżającym się testem — Opalowa Łapa czy też jego ruda mentorka — większość członków Flumine bez wahania postawiłaby swoją dzienną porcję pożywienia właśnie na zastępczynię klanu, teraz kręcącą się to w jedną, to w drugą stronę, w oczekiwaniu na umówioną porę.
Oczywiście, wierzyła w swojego ucznia — czy też adoptowanego syna, jak myślała większość klanowiczów, choć nikt nigdy nie powiedział tego na głos. Wiedziała, że Opal jest już na tyle dorosły i wyuczony, aby z powodzeniem przejść całą ceremonię. W gruncie rzeczy, nie było to aż tak trudne, jak mogłoby się zdawać.
A jednak, Irysowe Serce nie umiała się pozbyć ścisku w żołądku, który intensywnością konkurował z wypełniającą ją właśnie dumą. Tak jak rodzicielka, wybierająca się na pierwszy przedszkolny występ swojego bachorzątka, nie ukrywała swojego zachwytu, a z drugiej strony modliła się, żeby nie pomylił słów w wierszyku, który powtarzała z nim aż do znudzenia przez ostatni wieczór. Różnica była taka, że Opalowej Łapie bliżej było do dorosłego członka klanowego społeczeństwa, niż do dzieciaka, a zbliżający się test miał rangę zdecydowanie wyższą od widowiska pięciolatków z okazji dnia matki.
Westchnęła ciężko. Wszystko było już ustalone — Nakrapiana Gwiazda miała czekać na nią przed zachodem słońca, by wspólnie omówiły rezultaty, Opalowa Łapa zapewne za chwilę się obudzi i uda na pierwsze samodzielne polowanie. A zastępczyni nie wiedziała, dlaczego stres nie pozwala jej odetchnąć spokojnie, bez zamartwiania się, skoro była pewna umiejętności swojego ucznia.
Niespokojnie oblizała pysk i zaczęła czyścić swój futro, chociaż nie znajdowała na nim żadnych śladów zabrudzeń. Potrzebowała zająć się czymś jeszcze przez chwilę. Nie chciała w końcu budzić Opalowej Łapy wcześniej, niż będzie trzeba.
— Co, Irysowe Serce? — W pielęgnacji przeszkodził jej tubalny głos, na dźwięk którego prawie przewróciła się z zaskoczenia. — Aż tak bardzo martwisz się o swojego dzieciaka?
Cholerny Burzowe Gardło mimo swoich dowcipów rodem sprzed dwóch generacji temu tak naprawdę nie był aż tak głupi. Nie no, ty nie miałeś okazji się tym martwić, bo przez trzy lata nawet nie widziałeś swojej córki — zostawiła pełen irytacji komentarz dla siebie. Rzuciła podpalanemu wojownikowi rozbawione spojrzenie, starając się nie odreagować na nim swojego stresu.
— No dalej, nie oszukasz mnie. — Roześmiał się hucznie, a po pokoju rozległo się kilka rozdrażnionych fuknięć wydanych przez śpiących do tej pory wojowników. — Nie przejmujże się tak tym swoim synkiem, toż to dorosły facet. Na pewno ma już jakąś babę na oku, a ty dalej się trzęsiesz o jego ceremonię. Jak ja byłem w jego wieku…
— To pokonałbyś pięciu wojowników Quintusa za jednym zamachem — rzuciła szeptem. — Burzowe Gardło, powinniśmy być ciszej, niektórzy wojownicy wciąż chcą pospa-
— Wyśpią się po śmierci. — Samiec najwyraźniej nie przejmował się nieprzychylnymi spojrzeniami współtowarzyszy i kontynuował. — Trza ruszyć tyłek z ciepła i iść na polowanie, kto jest chętny?
Stłumione warkoty i prychnięcia dobitnie przekazały im, że o tej porze raczej nikt.
***
Nareszcie nadeszła chwila, gdy Irysowe Serce mogła bez większego poczucia winy iść po Opalową Łapę. Zbliżając się do drzwi legowiska uczniów, usłyszała kroki, a już po kilku uderzeniach serca powitał ją brązowy nos.
— Jak się spało, Opalowa Łapo?
— Mogło być lepiej. — Uczeń ziewnął szeroko, po czym otrzepał się, przez co jego uszy zatrzepotały na moment. 
— Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jesteś tak zaspany, że aż opuścił cię twój refleks. — Dotknęła jego głowy w troskliwym geście. Pies przytaknął i czekał na dalsze instrukcje.
— Musisz się udać na polowanie gdzieś w centrum, w okolicach Rynku. Postaraj się znaleźć coś dobrego dla reszty klanu. Kiedy wrócisz, powiem Nakrapianej Gwieździe, jak ci poszło.
— A jeśli pójdzie mi źle? — Podrapał się po uchu, najwidoczniej w próbie pozbycia się stresu.
— Na pewno ci się uda. Przecież na ostatnim treningu polowałeś już sam, ja tylko stałam obok, prawda? Wiem, że nie masz się o co martwić. 
Uczeń przytulił się do jej boku, a ona trąciła go nosem.
— Powodzenia, Opalowa Łapo — wyszeptała, gdy czekoladowy pies skierował się w stronę wyjścia z obozu. Posłał jej niepewny uśmiech i zniknął za drzwiami, w drodze na pierwsze łowy w pojedynkę.
<Opalek?>
[719 słów: Irysowe Serce otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz