Patrzyłem na Oszronioną Gwiazdę z nie znikającą nieufnością. Wciąż miał na sobie krwiopijnice. Co, jeśli już go opętała? Co, jeśli to nie mój mentor mnie uspokajał, a to monstrum? W tej samej chwili usłyszałem jakiś dziwny dźwięk. Sierść Oszronionej Gwiazdy od razu się zjeżyła.
— Czujesz ten zapach? — spytał. — To lis.
Zawahałem się. Lisy. Lisy to niebezpieczne stworzenia. Są w stanie w pojedynkę pokonać stado dziesięciu psów. Przynajmniej, z tego, co słyszałem od starszyzny. Oszroniona Gwiazda wskazał na kałuże błota.
— Musimy ostrzec klan, że lis kręci się w tej okolicy — powiedział. — Ale najpierw powinniśmy zgubić nasz zapach, aby nieumyślnie nie wprowadził go bezpośrednio do obozu.
Skinąłem głową, a Oszroniona Gwiazda już był w błocie. Czułem się nieco niepewnie, ze świadomością, że lis może do nas podejść w każdej chwili.
— Stań na razie na czatach — zawołał Oszroniona Gwiazda. — Pilnuj, aby ten rudzielec się do nas nie zbliżył.
Z zadowoleniem pobiegłem stanąć na straży, myśląc o określaniu lisa mianem „rudzielec”. Niektórzy starsi mówili kiedyś, że widzieli lisy o innym umaszczeniu, niż rude. Czarne, białe, starszy Tenebris mówił raz nawet, że widział niebieskiego lisa. Czy czarny lis nazywałby się czarnolcem? A może czarnuchem? A niebieski? Błękitnik? Nie, to zbyt ładne nazwy jak na tych perfidnych zabójców, jakimi są lisy. Usłyszałem krzyk Oszronionej Gwiazdy, ale nie zrozumiałem, co mówił. Wróciłem do bagna i znieruchomiałem. Nie znalazłem mojego mentora. Zamiast tego w błocie była wielka, ciemna pijawka. Ten obraz przeraził mnie nie na żarty. Zacząłem cofać się z zaskoczeniem, a wtedy poczułem, że coś łapie mnie za kark. Próbowałem się wyrwać, ale to coś rzuciło mną o siebie. Wstałem i zobaczyłem, że stoi przede mną wielki, rudy lis.
— Lekka Łapo, musimy wracać do obozu — usłyszałem wołanie Oszronionej Gwiazdy, który nie był jeszcze świadomy, że konfrontuję się właśnie z lisem. — Zapach lisa jest coraz silniejszy. A krwiopijnicą się nie martw. Właśnie odpadła.
Nie mogłem się powstrzymać, aby nie mruknąć cicho do siebie z niechęcią. Słowa Oszronionej Gwiazdy brzmiały teraz jak niezdrowy żart.
— Bez obaw — westchnąłem, odskakując od skaczącego na mnie lisa. — Nie martwię się już krwiopijnicą.
<Oszroniona Gwiazdo?>
[340 słów: Lekka Łapa otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia i 2 punkty do treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz