Patrzę oburzony na brata. Ja mam się z nim bawić? JA? Z tym słabiakiem? Wolałbym już powiedzieć już do Białej Tęczy „mama” niż bawić się z nim. Słabiak, do tego brzydki i nie umie nic powiedzieć pewnie.
— Nie — mówię zdenerwowany. — Niet biędie się z tiobą bawić, chciej bić wojownikiem! Tio chiańbia, rozumiesl? Bicie medykiem jist jedynie drobieni! — podnoszę zdenerwowany głos na „brata”. Niech spada! Jest głupkiem! Mam nadzieję, że podczas treningu nie będę go spotykać. Jak będę to uciekam, pewnie jest jakaś grupa psów, która, by nie była taka dziwna jak moja „rodzina”. Odwracam się do niego plecami. Nie rozumiem, po co oni wszyscy chcą być „wojownikami”. Jak durna „mama”, niby jest tą całą zastępczynią. Jakim prawem SUCZKA ma wysoką rangę? One powinny maksymalnie zbierać zioła, ale przewodzić innymi? Kto to słyszał? Nawet nie wiem, czy powinny zbierać rośliny, chyba to za trudne dla nich. Tylko też są takie psy, jak Borsuczek, które nie powinny nigdy przewodzić kimkolwiek. Na miejscu Ciemnej Gwiazdy nawet bym go nie mianował na ucznia, nie ma po co marnować na niego czasu.
***
Bycie uczniem medyka jest cudowne! Mogę się uczyć o ziołach, tylko żałuję, że jest Pora Nagich Drzew. Ciemny Kieł mówiła, że jak będzie Pora Nowych Liści, to będzie więcej ziół. Jestem ciekaw jakie wtedy będą. Może jakieś, które mógłbym podać bratu? Może nie, że mi go szkoda, jednak szkoda mi jego mentora. Musi się z nim męczyć, a ten i tak wygląda, jakby nie umiał nic. Na szczęście nie muszę go widywać, chyba że idę po jedzenie. Słysząc kroki za mną obracam głowę. Borsucza Łapa. Niech sobie idzie, nie mam ochoty patrzeć na jego buzię.
— Idź sobie, chyba że mam ci podać mak i będziesz spać jak zabity — warczę do czarno-białego. — Chyba że coś ci jest, wtedy i tak bym się nie ruszyłby ci pomóc! Rozumiesz?! Gdyby nie kodeks medyka, on mi nakazuję pomagać wszystkim. Ratuję takim psom jak ty życie!
Prycham głośno i mierzę go wściekłym spojrzeniem. Teraz dopiero widzę, że ma jakąś zwierzynę w pysku. Co on? Nie wie, że ja pójdę jak trzeba po jedzenie dla mnie i mentorki? Poza tym nie lubię gryzoni, są ohydne. Jednak jak trzeba to zjem go. Ptaki są smaczne i nie ohydne. Nie jedzą wszystkiego co popadnie, tylko ich pióra mnie denerwują. Macham wściekły ogonem.
— Co tutaj jeszcze robisz?! Wypad! Bo za chwilę się na ciebie rzucę! — Niech spada! Nie lubię go! Strasznie go nie lubię!
<Borsucza Łapo?>
[403 słowa: Lisia Łapa otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz