19 stycznia 2021

Od Małej Kropli CD Słonecznego Pyska

Mała Kropla postanowiła czekać razem z Słonecznym Pyskiem aż nadarzy się okazja. Oczywiście myślała że o tym samym pomyślała Słoneczko, jak wymieniły spojrzenia. Inaczej by tutaj nie czekała. Chociaż kto miałby biec? Słoneczny Pysk jest szybsza, więc ona powinna, ale nie tak zręczna jak Mała Kropla. Mogła coś zrobić niedokładnie i byłaby złapana, a jak niby ona wtedy miałby jej pomóc? Nie miałaby jak! Co ona mogłaby zrobić? Wbiegłaby tak i ugryzła ich? Jeszcze by się czyjś zaraziła, fu! To że to coś z torby ładnie pachnie, i smacznie, nie znaczy że oni mogą być czyści czy coś. Mniejsza, ważne że nie chciała ich dotykać. Dlatego do kiedy przynajmniej nie było okazji musiała przemyśleć to, a przecież chciała to sobie porwać, na pewno będzie pyszne!
— Na trzy ruszysz biegiem tam. Szybko bierzesz i tu wracasz, nawet jak będzie tego więcej, rozumiesz? — powiedziała szeptem do Słoneczka, a gdy ona kiwnęła głową do Kropli przysiadły czekając.
Za długo nie było tego momentu, przez co Mała Kropelka zaczęła się niecierpliwić. Machnęła ogonem zniecierpliwiona, ile można tak siedzieć? Niech w końcu to zostawi. No a może to jest coś naprawdę pysznego? Dlatego tego nie chce zostawić? Gdyby przecież tego nie chcieli. mogli po prostu zostawić. Ona przecież by tak nie zostawiła swojej zwierzyny na widoku, tak aby ktoś mógł to sobie wziąć. Ale ona to zakopywała tak, aby nikt tego nie widział. Co do zapachu, to nie była aż tak pewna. Było czuć ten ich przysmaczek, a przynajmniej Słoneczny Pysk czuła. Ona to prędzej zobaczyła. Przez chwile się tak zamyślała, aż w końcu się otrząsała w samą porę. Pokręciła pyskiem na boki, widząc że zostawiają na chwilę torbę, to była okazja! Tylko aby Słoneczko tego nie zepsuła.
— Lecisz! — krzyknęła suczka, jednak się poprawiła szybko. — Znaczy trzy, dobra po prostu biegnij! — Gdy już skończyła mówić suczka była przygotowana i wystrzeliła. Co prawda, widziała niektóre psy jak szybciej biegały, ale dawała sobie radę.
Po chwili widząc że wyprostowani wracając już jej serce zaczęło szybciej bić. Przecież oni ją złapią! A ona była dopiero przy torbie, ewidentnie szukała tego. A nie było czasu! No i co ona biedna zrobi? No wiecie. Niestety Słoneczny Pysk nie mogła wrócić… um.. czemu? No wiesz, wypadek przy pracy. No oczywiście bo przecież przywódczyni by w to uwierzyła. Nie dość że to jeszcze była jej wina, przecież to ona powiedziała, że ma już biec. No i co teraz zrobić. Zaczęła w miejscu przebierać zestresowana łapami. Widząc iż Słoneczko też zauważyła, że dwunożni wracają wzięła szybko całą torbę i podbiegła do Kropli. Co za szczęście! Tylko co one właściwie ukradły poza tym jedzeniem? Na pewno było tam coś więcej, a nie tylko te jedzenie. Otrząsnęła się ponownie z tych zamyśleń i gdy suczka do niej podbiegła ruszyły przez park z torbą. Złodziejki jedne. Na Gwiezdnych, ale jak ona się bała o nią. W końcu klan bardziej by może się obchodził jej zniknięciem niż tym, że Mała Kropla coś upolowała, ale to nieważne bo przecież żyje. To najważniejsze. Zatrzymały się po chwili gdzieś w dosyć wysokiej trawie, a przynajmniej dla niej, i Słoneczka była ona dosyć wysoka. Spojrzała na torbę, gdy ona tylko ją wypuściła z zębów.
— No to zobaczmy, co my tu mamy… — Rzuciła szybko Kropla i podeszła do torby, przewracając ją. A z niej wypadło mnóstwo rzeczy, wraz z tym pysznym jedzonkiem. Uśmiechnęła się biorąc je w pysk i lekko odsuwając. — A może coś jeszcze… — rzuciła szybko i wepchnęła pyszczek w torbę. Ale nic ciekawego nie było. Słyszała tylko, jak coś Słoneczko tam, chyba rzuca. Chociaż i tak torba zagłuszała i nie słyszała do końca. 
Suczka wyciągnęła pysk z torby i zauważyła jak Słoneczny Pysk uderza w jakieś czarne, małe pudełeczko. Zaciekawiona przekręciła głowę w lewo i schyliła głowę do owego pudełka. Jej towarzyszka też chyba była tym zaciekawiona, bo patrzała na to tym samym wyrazem pyska.
W jednym uderzeniu serca pudełko zaczęło wibrować i wydawać z siebie głośny dźwięk! Nawet Kroplę to zabolało, a co do tego Słoneczko. Od razu obie odskoczyły od tego czarnego czegoś. Normalnie pudełko by raczej nie wydawało dźwięków. No chyba że to ona się na czymś nie zna. Jasna suczka syknęła kładąc uszy na to coś, które dziwnie zaczęło do tego świecić trochę. Czarno-biała wojowniczka zrobiła to samo. Po chwili dopiero Słoneczny Pysk rzuciła to coś w krzaki. Chwile jeszcze słyszały to coś, ale przestało, w końcu wydawać ten dziwny dźwięk! Kropla się wyprostowała i spojrzała raz na krzaki, a raz na Słoneczko. 
— Co to niby było? — powiedziała dosyć nieprzyjemnym tonem. Dopiero co oberwała po uszach. Oby tylko Słoneczny Pysk nie ogłuchła od tego. 
— A bo ja wiem? Głośne! — odpowiedziała a Kropla odetchnęła, czyli jednak nie ogłuchła od tego. 
— Zajmiemy się tym jedzeniem? — Podsunęła pomysł Kropla trochę bardziej przekonana i spojrzała na to, na co polowały. Uśmiechała się do siebie.
— Oczywiście! — powiedziała z optymizmem i schyliła głowę do zawiniątka. 
Ciekawe, co to jest takiego, tak pięknie pachnie, musi to być przecież coś pysznego. Nie ma opcji. Gdyby to dosyć źle pachniało to by na to nie polowały, i by nie kradły tego czegoś co wydawało ten dźwięk. Plus jeszcze przecież tyle rzeczy tu leżało w trawie! Plus torba. Kropla zanim zobaczyła, co wyciągnęła Słoneczny Pysk spojrzała na te rzeczy. Było tu jakiś… patyk, tylko że taki biały. Do czego on mógł służyć? A poza tym, było trochę więcej takich patyków. Do tego jakiś puch się rozsypał. Przez co w niektórych miejscach trawa nie była taka zielona. Chociaż z drugiej strony, czy dwunożni wrócą po te rzeczy? Raczej widzieli jak uciekają z ich rzeczami. Dlatego mogli teraz szukać tego! Spojrzała w końcu znowu na suczkę która już odpakowała tą pyszność. Uśmiechnęła się. To dlatego to tak dobrze pachniało! Wiedziała. Kto by się spodziewał? Przynajmniej to nie brzęczy i nie wydaje jakiś dźwięków jak tamto coś. 
<Słoneczko?>
[959 słów: Mała Kropla otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz