Biszkoptowy uważnie wysłuchał zażaleń siostry. Od początku widział w niej szybką i zwinną wojowniczkę, która mogłaby spisywać się świetnie jako łowczyni, ale i obrończyni klanu. Sama przyznała, że nie jest do końca zadowolona z samej siebie, jednak to nie zmieniało faktu, że Migocząca Łapa w nią wierzył. Był szczerze przekonany, że mimo wszelkich trudności, poradzi sobie i dopnie swego. Przynajmniej, na pewno zawsze będzie lepsza od niego. Co do Jazgotu, w tej sprawie był również przekonany, że wszystko się ułoży na dobre.
— Spokojnie, może po prostu nie ma teraz czasu. Jest uczniem, tak? Na pewno ma jeszcze więcej treningów i obowiązków niż my! — uśmiechnął się do niej ciepło. — Może sama do niego pójdziesz? Nigdy nic nie wiadomo. Może coś mu się stało i dlatego nie może cię odwiedzać? Na pewno ucieszy się na twój widok! — postawił krok w jej stronę i liznął ją czule po pysku. Miło było poczuć tę bliskość, ciepłe ciało ukochanej siostry, szczególnie gdy łapy mrozi śnieg. — Głowa do góry! Wszystko będzie dobrze. — starał się jak najbardziej zrozumieć jej ból. Poznać jej myśli. Martwi się o niego? Tęskni za nim? Hm, tak, w końcu to jej przyjaciel. To na pewno boli. W dodatku zgadywał, że Nieuchwytka nadal nie może wymazać ze swojej głowy obrazu martwego medyka. To musi być dla niej ciężkie. Cieszył się, że sam nie widział ciała Płomiennego Zachodu.
— Dziękuję, Migoczącą Łapo — sunia posłała w jego stronę uśmiech i odwzajemniła gest liźnięcia. Biszkoptowy skierował wzrok przed siebie, cały czas idąc za swoim mentorem. Teraz myślał o tym, jak sad mógłby wyglądać w Porze Zielonych Liści. Po pierwsze, nie ma wątpliwości, że nie byłoby tu tak ponuro, jak to wyglądało teraz. Śnieg pod łapami dawno by się roztopił pod wpływem gorących promieni słońca, a Migocząca Łapo stąpałby po miękkiej trawie. Drzewa nie byłyby takie nagie, lecz przyodziane w piękne, zielone liście, a także jabłka, większość zapewne jeszcze zielonych, ale i znalazłoby się i kilka czerwieńszych. Promienie uparcie wyglądałyby zza gęstych gałęzi jabłoni, rażąc w oczy. W całym sadzie rozbrzmiewałoby kwilenie ptaków, a wieczorami charakterystyczny odgłos chrząszczy. Migoczący nie mógł się doczekać tych pięknych dni. Nie ma co ukrywać, ten śnieżny i pozbawiony barw świat też miał swój urok, jednak na obecną chwilę biszkoptowy niezmiernie pragnął znaleźć się w tym innym świecie.
<Nieuchwytna Łapo?>
[375 słów: Migocząca Łapa otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz