Pies warknął na nią już bardziej zdenerwowany. Co jej nagle odbiło?! Już zaczynał żałować, że ma ją jako uczennicę.
— Co ty sobie wyobrażasz?! Chcesz zostawić swój zapach na ich terenach?! Pomyśl, zanim coś zrobisz, bo na razie tego nie robisz! A ja myślałem, że może Cię jeszcze później na polowanie zabiorę, ale nie jak widać, nie zasługujesz — zakończył już nadal zdenerwowany i się zjeżył aż.
— Ja tylko chciałam… — nie dokończyła, a przynajmniej Sowi Pazur jej nie dał dokończyć.
— Co chciałaś? Zwiedzić nie swoje tereny? My poznajemy tylko nasze tereny. Nie słyszałaś nic jako szczeniak o kodeksie wojownika?
— Słyszałam, ale nie chyba to nie będzie coś aż tak złego?
— Broń swojego klanu nawet za cenę życia. Możesz zawierać przyjaźnie z psami innych klanów, ale bądź lojalny wobec własnego, gdy będziesz musiał stanąć do walki z przyjacielem. Pierwsza zasada, której przestrzega każdy klan, a jeśli Cię złapią, to Cię zaatakują! Albo też druga: Nie przekraczaj granic pozostałych klanów i nie poluj na ich zwierzynę. Czy kodeks coś dla Ciebie znaczy?!
— Znaczy… i to dużo, ale...
— Ale? Aż tak musisz go lekceważyć?
— Ale ja go nie znam do końca! — krzyknęła w końcu Kropelkowa Łapa. A mentor zmarszczył brwi.
— Nieznajomość kodeksu nie zwalnia Cię z jego nie przestrzegania — rzucił w końcu i ruszył dalej wzdłuż granic.
Co ona sobie myśli? Czy jak mówi, żeby nie iść tam, to znaczy, żeby tam nie iść czy to znaczy, że ma tam iść? Aż takim ona jest mysim móżdżkiem, że nie rozumie, co do niej mówi mentor. Głucha jest czy co? No raczej głucha nie jest, bo go słucha i odpowiadała mu. Ale wolał się czasami też upewnić. Wydaje się, że czasami jest w innym świecie. A tego nie chciał, wolał, aby była skupiona na tym, co robi. Obejrzał się w końcu za siebie, czy przypadkiem jednak nie poszła znowu na te tereny. Na szczęście idzie za nim. Teraz planował pójść wzdłuż terenów tych, którzy mieszkają na osiedlach… a potem ominąć ateistów i będzie dobrze. Chociaż też wypadałoby zaprowadzić ją na przykład na trening, lub okolice płycizny. To jest przecież bardzo ważne miejsce. A Kropelkowa Łapa też by znała inne tereny niż tylko tereny innych klanów. Było to dosyć mądre posunięcie. Rozejrzał się po okolicach, czy nie ma zagrożenia, a potem zatrzymał się i znowu obejrzał się za nią. Ale jej nie było! Na Gwiezdnych! Gdzie ona zniknęła?! Rozejrzał się i zobaczył jak jego uczennica wchodzi na tereny Tenebris. Noż lisie łajno! Za jakie grzechy?! Przecież on jest wspaniałym mentorem! Co mogło pójść nie tak?! Od razu ruszył za nią, nie był też za szybki, więc nie biegł z jakąś zadziwiającą prędkością. A suczka wydawała się szybko biegać. Skąd się nauczyła tak biegać? Mniejsza! Przekroczyła granice, tak samo jak i on teraz, ale to on poszedł z powodu jakiegoś większego, a ona nie.
— Co ty robisz?! — warknął na nią gdy już do niej dobiegł i ją zatrzymał.
— Zwiedzam.
— Ale że tak... UGHHHH — syknął pod nosem i wziął ją za kark i po chwili też przeniósł, odwracając ją w stronę ich terenów. — Wracaj!
— Ty też przekroczyłeś granice.
— Ale ja to zrobiłem z tego powodu, iż musiałem Cię zatrzymać.
— A ja, bo chcę pozwiedzać.
— Powiedziałem, że wracamy.
— Ale ja chcę pozwiedzać.
— Już za dużo narozrabiałaś.
<Kropelkowa Łapo?>
[536 słów: Sowi Pazur otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia, Kropelkowa Łapa 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz