Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc Lisią Łapę w dobrym humorze. Młody znów jest w nastroju do żartów. Widocznie pogodził się ze śmiercią ojca. Szkoda tylko, że wciąż nie potrafi zaakceptować faktu, że jego matką jest Biała Za... znaczy Biała Gwiazda. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do zmiany przywództwa w klanie. Spojrzałam ze współczuciem na swojego ucznia. Syn przywódczyni i uczeń medyczki. Nic dziwnego, że musi czuć się pod potworną presją. Musi czuć się nieswojo w legowisku medyków, z tyloma psami, które tak jak on, dopiero teraz poznały jego pochodzenie. Spojrzałam w kierunku żłobka. Nie mamy szczeniaków, więc może przeniesienie przynajmniej części chorych do żłobka nie byłoby takim złym pomysłem. Do legowiska medyków przebywa coraz więcej psów, a dla nas prawie w ogóle nie ma już miejsca.
— W porządku — zgodziłam się niechętnie. — Nie przeniesiemy wszystkich. Nie możemy. Ale pozwolę ci wybrać trzy psy, które przeprowadzimy do żłobka. Ale na razie chodź. Obiecałam, że pokażę ci, jak pachnie zwierzyna.
Lisia Łapa skinął z satysfakcją głową i poszedł za mną w kierunku najlepszych terenów łowieckich. Byłam zadowolona, że choć trochę poprawiłam mu humor, po tym, co się wydarzyło na zgromadzeniu. Przyznam, że czułam się po części winna złego nastroju Lisiej Łapy. Nagle, poczułam zapach królika. Ogonem dałam znać Lisiej Łapie, aby się nie ruszał. Przysiadłam w trawie, dając swojemu uczniowi sygnał, aby zrobił to samo. — Czujesz to? — szepnęłam. —To królik. Każdy członek klanu powinien poznać jego zapach, nie zależnie od rangi, jaką pełni.
Lisia Łapa powąchał w powietrzu, starając się wyłapać zapach królika. Zdawałam sobie sprawę z płynących od niego emocji. Sama tak się czułam w czasie swojego pierwszego polowania. Wewnętrzna walka ze sobą, aby nie rzucić się przed siebie, atakując zwierzynę. Jej smakowity zapach docierał już do moich nozdrzy, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mogę tego zepsuć.
— Pamiętaj młody — szepnęłam — różnica między polowaniem na mysz, a królika polega na tym, że mysz cię szybciej wyczuje, a królik usłyszy. W przypadku królika musisz działać szybko. Zobacz.
Skoczyłam przed siebie, nim w ogóle królik zdążył się zorientować, co się dzieje, aby zademonstrować wszystko mojemu uczniowi. Szybkim ugryzieniem w kark, pozbawiłam go życia i zaniosłam z powrotem do Lisiej Łapy.
— No i proszę — szczeknęłam radośnie. — Zwierzyna upolowana. Chodźmy dalej, tam musi być jakaś zwierzyna, którą mógłbyś upolować.
Miałam rację. Nie uszliśmy kilku kroków, nim wyczułam zapach myszy. Rzuciłam Lisiej Łapie wyzywające, rozbawione spojrzenie.
— Wiesz, co masz robić, młody? — spytałam. — To mysz. Pamiętaj, ona cię nie usłyszy, a wyczuje. Więc co masz robić?
Lisia Łapa skinął głową i powoli zaczął się skradać do zwierzyny. Byłam dumna ze swojego ucznia. Będzie wspaniałym członkiem Tenebris. Skrzywiłam się jednak, widząc, że odrobinę za szybko skoczył. Mysz uciekła. Już miałam do niego podejść, powiedzieć, że nie wszystko stracone, każdy za pierwszym razem na trudności. Wtedy zobaczyłam, że Lisia Łapa bacznie się czemuś przygląda. Ptak. Mały, niebieski, soczysty ptak. Dziwne, że go nie spłoszył, skacząc na mysz, ale nie powinnam narzekać. Zwierzyna to zwierzyna. Lisia Łapa podkradł się do ptaka od tyłu, po czym dość szybkim ruchem pozbawił go życia. Wrócił z zadowoleniem w oczach i ptakiem w pysku.
— Wspaniała zwierzyna, Lisia Łapo — powiedziałam z podziwem, po czym spochmurniałam. — Ale pamiętaj o kodeksie medyka. Medyk poluje tylko w ostateczności.
— Tak, tak, rozumiem — mruknął z irytacją Lisia Łapa. — Nie wolno nam polować, walczyć i musimy koniecznie pomagać innych członkom klanu, którzy nawet nie wiedzą, jak wielką mamy władzę nad nimi.
— Lisia Łapo — syknęłam, gdyż nie podobało mi się lekceważenie w jego głosie. — Kodeks medyka jest bardzo ważny. Dzięki niemu wiemy, co jest dobre, a co złe. Musisz opiekować się klanem, a polować i walczyć wolno ci tylko w sytuacjach kryzysowych. Rozumiesz?
— Rozumiem — mruknął z niezadowoleniem Lisia Łapa. — Wybacz Ciemny Kle. Nie powinienem się tak zachowywać.
— W porządku — uspokoiłam się. — Najważniejsze, że zrozumiałeś swój błąd. Wracajmy do obozu przenieść chorych do żłobka.
<Lisia Łapo?>
[632 słowa: Ciemny Kieł otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia, Lisia Łapa 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz