17 lutego 2021

Od Dymu CD Jazgotu

Byłem zastępcą, a dbanie o resztę to mój zasrany obowiązek. Wiedziałem, że po awansie, moje życie się zmieni, stanie się mniej beztroskie niż dotychczas. Wiedziałem, na co się godzę, choć nie musiałem stosować, się do kodeksu wojownika, to jednak własne sumienie i moralność wyznaczała zakres moich zadań i obowiązków. Sam zostałem dotknięty, przez tę paskudną chorobę jednak udało się mnie z tego wyleczyć. Czy szukanie włóczęg mogło zmienić naszą sytuację? Co jeśli to oni byli roznosicielami tej paskudnej choroby, na którą zapadała coraz to większa liczba psów. Nie podobało mi się to z każdą chwilą coraz bardziej. Jednak czy mogłem być na to aż tak obojętny, nie przecież nie byłem. Codziennie szukałem wraz z Miętą lekarstw, narażając przy tym swoje życie. Jak ona nie mogła ruszałem sam, albo z Jazgotem, przecież gdyby nie to, że zachorowałem na dwa dni, to prawie w ogóle nie odpoczywałem.
— Dobrze — mruknąłem.
Czułem fizycznie i psychiczne zmęczenie tą całą sytuacją. Jednak pragnąłem, aby w końcu ta epidemia się skończyła, trzeba było przepędzić również intruzów.
Jazgot zamerdał ogonem z radości, jednak musiałem go szybko sprowadzić na ziemię.
— Posłuchaj młody, najpierw muszę iść do Miękkiej.
— Po co?
— Jest liderką, jeśli trafimy, na nieproszonych gości wolałbym, aby wojownicy wiedzieli o tym.
— Bo?
— We dwoje nie damy rady, jeśli wojownicy dostaną rozkazy i Miękka pozwoli mi na wydanie rozkazu, będziemy mieli większe szanse, aby ich przegonić.
Oczy Jazgotu zabłysły w chwili.
— Czy ty chcesz iść z nimi na wojnę?
— Nie, to będzie ostrzeżenie.
Młody skinął głową, i udał się za mną do obozu. Grzecznie zaczekał przy wejściu gdy ja wszedłem do pomieszczenia naszej liderki.
— Jak się czujesz Dymie?
— Dobrze, już jestem zdrowy. Przyszedłem Cię prosić, abyś umożliwiła mi dowodzeniem grupy wojowników.
— Co planujesz?
— Włóczędzy, są niebezpiecznie blisko, czuję to. Pojedynczy wojownik nie ma szans. Wiem, że mamy sporo chorych, ale potrzebuję wojska.
— Planujesz ich przegonić ? Wiesz, że wojna tylko nas osłabi. Nie jesteśmy w stanie teraz się tak szybko odbudować.
— Nie możemy im pozwalać na wchodzenie tutaj, jeden skuteczny atak, jedno ostrzeżenie może ich odstraszyć na jakiś czas. Wiem, co robię, nie będzie wojny, zaufaj mi.
— Nie jestem przekonana, chociaż jako wojownik świetnie sobie radziłeś w krytycznych sytuacjach, masz moje pozwolenie, jeśli zwołasz na nas, kłopoty będziesz musiał to naprawić.
— Wiem gdybym nie był pewien, nie prosiłbym cię o to.
Miękka wydała na zewnątrz, minęła Jazgota, po czym stanęła i zawyła, bijąc na alarm.
Wtem już po chwili ze wszystkich stron zjawili się wojownicy zdolni do walki.
Laurency, Cierń, Kasztan, Mięta, Ćma, Pył, Ikra, Szałwia i Mlecz.
— Dym ma wam coś do przekazania. — Suczka spojrzała na mnie, oddając mi głos.
— Słuchajcie, uważam, że włóczędzy sprowadzili na nas tę chorobę. Musimy, przegonić ich najdalej jak się da. Chciałbym, abyśmy podzielili się na grupy. Kasztan, Ikra i Mlecz zachód, Laurency, Szałwia i Pył wschód, Ćma, Ikra i Mięta północ, Jazgot ja idziemy na południe. Jeśli ktokolwiek natrafi na intruza, od razu daje sygnał, reszta biegnie ze wsparciem jasne. I rozglądajcie się za ziołami.
Wszyscy stanęli w szyku podzielni na grupy gdy skinąłem głową, każdy ruszył w swoją stronę.
Wraz z Jazgotem udaliśmy się na południe, nasze nosy trzymaliśmy blisko ziemi. Niestety nic nie udało nam się wyczuć. Po godzinę usłyszeliśmy niewyraźne wycie z zachodu. To był sygnał od Kasztanu. Czyżby znaleźli trop, wraz z młodym rzuciliśmy się do biegu, tuż za nami zebrała się reszta oddziału. Kasztan i reszta już rzucili się w pogoń za nieproszonym gościem. Jazgot jakby dostał drugie życie, przebierał tak szybko swoimi łapami. Wydobywaliśmy z siebie przerażające skowyty, aby wiedzieli, o naszej sile. Nagle Jazgot się potknął o jakieś chaszcze. Zatrzymałem się i pomogłem mu wstać.
Otrzepał się i spojrzał pod swoje łapy.
— Zbieraj! Ja pomogę reszcie. — Ruszyłem dalej w pogoń. 
<Jazgot?>
[614 słów: Dym otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz