11 lutego 2021

Od Lekkiej Łapy CD Iskierki

Szedłem właśnie przez obóz Industrii do legowiska starszyzny. Oszroniona Gwiazda prosił mnie, abym wymienił ściółkę Brzozowemu Wschodowi. Tak, wymiana ściółki to jeden z mniej przyjemnych aspektów bycia uczniem, ale nie mogę narzekać. W końcu to tylko zbliża mnie do zostania wojownikiem. W tej właśnie chwili usłyszałem za sobą wesołe szczeknięcie.
— Cześć, jestem Iskierka.
Podskoczyłem, upuszczając ściółkę. Nim zdążyłem się odwrócić, moje myśli szalały. Obcy głos. Brzmiał jak szczeniak, ale w Industrii nie ma przecież żadnych szczeniąt. Odwróciłem się z zaskoczeniem, aby zobaczyć małą suczkę, wyglądającą prawie tak, jakby była rodzoną córką Płonącego Konara. Wtedy sobie przypomniałem, że kilka księżyców temu, patrol sprowadził do obozu szczeniaka porzuconego przez Dwunożnych. Zmusiłem się, aby nie najeżyć odruchowo sierści. Jak ktoś mógłby porzucić takie bezbronne, niewinne stworzenie jak Iskierka? I z tego co słyszałem, przedtem stworzyli jej złudne poczucie bezpieczeństwa. Nawet lisy nie są tak dwulicowe. Co prawda, mój ojciec był pieszczochem, więc nie mogę nienawidzić dwunożnych. To ogólnie dość dziwny gatunek. Niektóre osobniki są lojalne i dbają o swoich bliskich jak najlepsi wojownicy. Inni, podlejsi niż najgorsi zdrajcy. Potrząsnąłem głową. Trudno nadążyć za rozumowaniem Dwunożnego.
— Cześć młoda — powiedziałem przyjaźnie. — Jestem Lekka Łapa. Uczeń Oszronionej Gwiazdy.
— Musi być wspaniale być uczniem Industrii! — zawołał szczeniak.
Uśmiechnąłem się cynicznie i spojrzałem na ściółkę, wciąż leżącą na trawie. Cóż, owszem, bycie uczniem Industrii jest wspaniałe, ale pamiętam swoje pierwsze odczucia, gdy się dowiedziałem, że bycie uczniem to nie tylko polowanie i patrole z mentorem, ale również zajmowanie się starszyzną i czyszczenie legowisk. Nie powiedziałem jednak tego, co myślę. Nie chcę jej zniechęcić. Poza tym miała w końcu rację. Trudno należeć do klanu, jeśli nie przeszło się szkolenia. To znaczy, nie licząc szczeniaków, ale ja się już do żłobka nie nadaję. Z kolei należenie do klanu, to najlepsze możliwe uczucie. Współczuję psom, które nigdy tego nie doznały. Widząc zapał w oczach Iskierki, postanowiłem opowiedzieć jej nieco o pozytywnych aspektach życia ucznia.
— Chodź — powiedziałem, siadając na trawie. — Opowiem ci, jak to jest. Chcesz poznać relację z jednej z moich — i w tym momencie ściszyłem konspiracyjnie głos — supertajnych misji?
— To ty masz supertajne misje? — Nie mogłem się nie uśmiechnąć, widząc szerokie oczy szczeniaka. — Niesamowite. Też chcę. To niesprawiedliwe, że ty możesz chodzić na supertajne misje, a ja nie.
Skinąłem współczująco głową. Nie zamierzałem okłamywać suczki, ale chciałem nieco ubarwić moją opowieść, aby ją zabawić. Zasługuje na jak najwięcej radości w życiu, po tym co przeżyła.
— Owszem, my uczniowie mamy pełno supertajnych misji — potwierdziłem radośnie. — Pewnego dnia, Oszroniona Gwiazda został ciężko ranny podczas bitwy. Musiał zostać na obserwacji u Szkarłatnego Bluszcza. Ja w tym czasie, ponieważ wciąż musiałem się szkolić, dostałem za tymczasowego mentora Jagodową Mgłę i szkoliłem się z Wilczą Łapą.
— O nie — powiedziała smutno Iskierka. — Mam nadzieję, że Oszroniona Gwiazda nie cierpiał bardzo.
Stłumiłem parsknięcie. Owszem, kocham swojego przywódcę i mentora i nie chcę jego cierpienia, ale Iskierka musi zrozumieć, że każdy w końcu odnosi rany. Szybko pozbyłem się jednak tej myśli.
— Poszedłem z Jagodową Mgłą i Wilczą Łapą obejrzeć teren — kontynuowałem. — W pewnym momencie wyczuliśmy zapach włóczęgi.
— Industria miała podobno ostatnio poważny problem z włóczęgami — zauważyła Iskierka. — Podobno są bardzo agresywni.
Cóż, agresywni to delikatne słowo. To bestie niedbające o nikogo i o nic. Psy z mojej historii to nie są jednak ci brutale. Nie opowiedziałbym przecież szczeniakowi tak mrocznej historii. Nie zasnęłaby przecież w nocy.
— Poszliśmy śladem włóczęgi — ciągnąłem. — Zamaskował swój zapach w błocie, ale już z nie takimi problemami się mierzyliśmy. Usłyszeliśmy jego kroki. Ciche, ale jednak słyszalne. Dogoniliśmy go akurat wtedy, gdy dzielił się naszym królikiem z innym włóczęgą. Zasugerowałem wezwanie kogoś z klanu, ale Jagodowa Mgła powiedziała, że poradzimy sobie z nimi sami. Wyskoczyliśmy z zarośli na włóczęgów, powiedzieliśmy, że to nasz teren i, że nie wolno im nigdy więcej postawić tu łapy. Psy były wielkie. Ruda suczka i czarny pies. Robiły wrażenie, jakby samym wzrokiem mogły unieszkodliwić samego Potwora Dwunożnych.
— Straszne — powiedziała z niepokojem Iskierka. — Boję się.
— Nie ma się czego bać — zaśmiałem się. — Okazali się być tak naprawdę dobrzy tylko w pysku. Zwyzywali nas, gdy tylko nas zobaczyli. A potem Jagodowa Mgła skoczyła na czarnego psa. Wilcza Łapa zaatakował suczkę. Próbował przebiec jej pod brzuchem, ale przeciwniczka na czas uderzyła go łapą. Zagryzłaby go, gdybym nie przybył na czas. Skoczyłem na grzbiet wroga. Ugryzłem ją w kark. Udało jej się mnie zrzucić. Walczyła jak prawdziwa wojowniczka. Kotłowaliśmy się po ziemi dobrą chwilę. Powaliła mnie i trzymała przy ziemi przednimi łapami. Zdołałem podważyć jej tylne łapy, przez co straciła równowagę. Prędko zmieniłem pozycję i tym razem to ja przyszpilałem ją do ziemi. „Jestem psem Industrii”. Powiedziałem. „Pozwolę ci odejść, tylko dlatego, że jestem szlachetnym psem. Poddaj się, a będziesz wolna. W przeciwnym razie będę zmuszony zaprowadzić cię do obozu jako więźnia”.
— Niesamowite — powiedziała z uznaniem Iskierka. — I co zrobiła?
— Nie miała wyboru — szczeknąłem z dumą. — Ledwie mrugnąłem, suczka błagała o litość. W tej chwili podeszli do mnie Jagodowa Mgła i Wilcza Łapa. Moja zastępcza mentorka ruchem głowy dała mi znać, abym puścił włóczęgę. Zrobiłem to, a wtedy suczka uciekła.
— I sam ją pokonałeś! — nie mogła uwierzyć Iskierka.
— Nikogo innego nie było w pobliżu — powiedziałem. — Musiałem działać i...
— Lekka Łapo, co to za pogaduchy — usłyszałem za sobą głos Jagodowej Mgły. — Brzozowy Wschód czeka na ściółkę. A ha, nie przejmuj się porażką z włóczęgami. To nie twoja wina, że jak chciałeś się prześlizgnąć pod brzuchem tamtej suczki, ona akurat machnęła łapą. Z kolei Wilcza Łapa będzie wspaniałym wojownikiem. Niesamowicie sobie poradził.
Spojrzałem na nią z urazą. Nie powinna tak dokładnie usuwać mojego lekkiego podkoloryzowania. Gdy Jagodowa Mgła odeszła, wziąłem ściółkę i ruszyłem w stronę legowiska starszyzny. Patrząc przez ramię, zobaczyłem zaskoczone spojrzenie Iskierki.
— Wie sytaj — wysepleniłem przez zęby „Nie pytaj”, nie mogąc powiedzieć wyraźniej, trzymając ściółkę w pysku. Ku mojej irytacji, szczeniak poszedł za mną.
<Iskierko?>
[950 słów: Lekka Łapa otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia i 3 Punkty Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz