Czemu? Właśnie, czemu? Czując dziwny dreszcz, pokazuję zęby. Bo jest głupi. Od zawsze tak było. Nie czułem do niego nigdy chęci.
— Czemu? Wytłumaczę ci głupku. — Wciągam powietrze nosem. — Jesteś ulubieńcem cholernej Białej ha fuu, nie nazwę jej Gwiazdą. Bo jesteś durny, śmieciem. Idealne określenie, mocnym śmieciem. Lepiej byłoby, gdybyś znikł kiedyś, a tak to zioła marnuję. Wątpię, że jesteś synem Ciemnej Gwiazdy, pewnie „matka” wzięła cię od dwunogów i wychowuję z litości. Pomyśl, czy ją przypominasz? Nie. Znaczy, jest też możliwość, że matka się puściła z innym psem po boku. — Przyglądam się mu zdenerwowany. — Dlatego byś wyglądał tak, nie wiem, czy twój mały mózg to rozumie. Pewnie nawet byś połowy nazw ziół nie pamiętał. Wątpię. — Macham ogonem niezadowolony. Jak dużo powiedziałem, prawie nigdy tyle nie gadam. Aż dziwne, może chory jestem? Wątpię. Nie czuje się ani źle, ani dobrze, znaczy, umiem rozpoznać swoją chorobę. Alergia na Brata? Możliwe. Jak to ona to wywalę go z legowiska jak najszybciej. Tylko muszę poczekać chwilę, aż będzie czuł się lepiej, jak nie pomyliłem ziół. No cóż, nie chce zbierać trupów jednak jego bym chętnie.
— Zrozumiałeś, co do ciebie powiedziałem czy za trudne? I pamiętaj jedną ważną rzecz, dla mnie nigdy nie byłeś i nie będziesz „bratem”, „matka” nie będzie matką, a „siostry” nimi nie będą. Nie jestem twoją rodziną, rozumiesz? — warczę po chwili dłuższej. Nie byliśmy od dawna sam na sam. Podnoszę tyłek i odchodzę kawałek. — I nigdy cię nie lubiłem, jesteś moim wrogiem numer dwa, pierwszym na zawsze będzie twoja matka. A piśnij coś jej, to przypominam ci, pożałujesz tego mocno, nieważne co byś zrobił. Nie wybaczyłabym ci. Znaczy, nigdy ci niczego nie wybaczę — ziewam cicho i mówię obojętnie. Mało mnie obchodzi, co z nim będzie, może zdychać, może żyć, gdyby uciekł z klanu, to bym się ucieszył. Ze mnie słaby jest przez to pewnie medyk, ale hej! Pomogłem mu, żyje jeszcze. Nie patrzyłem tylko na moją nienawidzić do niego. Ciemny Kieł musi być dumna! Nie jak mentor Syna Białej Tęczy. Podobno Borsuk są dzielne i odważne, no nie widać tego. Lisy są zwinne, szybki i mądre. Idealnie mnie odwzorowują. Chyba chory uczeń coś powiedział, pewnie mnie obraził!
— Coś ty powiedział? Powtórz! I nie odważ się kłamać — mówię najmniej przyjaźnie, jak umiem. Co to za czasy, by uczniom medyka podskakiwać.
<Borsucza Łapo? Przepraszam że tak krótko.>
[378 słów: Lisia Łapa otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz