11 lutego 2021

Od Oszronionej Gwiazdy CD Rzepakowego Słońca

Mimo chęci powagi i obojętności, z daleka było czuć opiekuńczość Oszronionej Gwiazdy. Podczas dziwnej choroby, która zarażała dużą ilość psów, starał się myśleć trzeźwo. To wiadome, że martwił się o swój klan, każdy był dla niego jak członek rodziny. Jednak swoją zastępczynię traktował nieco inaczej, martwił się o nią jakoś inaczej, a na pewno nie traktował jej jak siostry.
Gdy odszedł w stronę magazynu, odwrócił się na chwilę, by mieć pewność, że suczka poszła do medyka. Gdy do jego umysłu dotarła informacja, otrzepał się i powoli, skierował do obozu. W końcu nadeszła pora nowych liści. Nie mógł się jej doczekać. To zawsze przynosi korzyści, no prawie. Gdy jest najcieplejsza pora, na kempingu pojawiają się ludzie, którzy kuszą większość swoimi zapachami, przy tym rozpraszając głośną muzyką. Pies westchnął przeciągle, zaglądając do legowiska uczniów. Szczenięta dość ciężko przekonać, aby poszły do medyka. W końcu to tylko zwykły katar. No niestety, gdyby to tylko było zwykłe przeziębienie, nie byłoby zapotrzebowania na zioła. Lider dokładnie przeskanował pomieszczenie. Uczniowie, korzystając z wolnego czasu, robiły dosłownie wszystko. Prócz jednego psa, a raczej suczki. Podszedł na spokojnie, po czym szturchnął ją nosem. Nie chcąc wywoływać żadnej paniki, skinął łbem w stronę wyjścia. Spotkał się jedynie z wielkim jękiem zmęczenia. Oszroniony musiał pomóc wstać uczennicy, dlatego nie lubił ignorowania żadnego z objawów. Bardzo możliwe, że jest przewrażliwiony, jednak woli dmuchać na zimne niż później bezczynnie leżeć u Bluszcza. Pomimo lekkiego zdenerwowania, samiec miał lekką nadzieję, że Rzepakowe Słońce nie zdążyła sobie pójść. Cały poranek najwidoczniej nie wystarczył mu z suczką.
Gdy dotarli na miejsce, wyjaśnił Szkarłatnemu bluszczowi jego obawy odnośnie Owczej Łapy. Na szczęście zapas medykamentów nie świecił pustkami, co prawda mogłoby być ich więcej, ale lepsze to niż nic.
— Dziękuję Bluszczu, jak zawsze można na ciebie liczyć. — Skinął łbem w podzięce. Spojrzał jeszcze dłuższą chwilę na chorą suczkę, po czym dodał:
— To coś poważnego?
— To samo co u innych — odparł, a lider szepnął ciche dziękuję. Wyszedł z legowiska medyka, rozglądając się. Suczka musiała dość dawno wyjść, bo jej zapach był zbyt lekki w miejscu stania Oszronionego. 
***
Od przebudzenia się, aż do wczesnego południa dzień dłużył się niesamowicie. Szczególnie gdy wolał zrobić sobie krótką przerwę, jednak z każdą taką myślą beształ się. Im szybciej by skończył drobne prace, tym szybciej będzie mógł pójść do swojej zastępczyni, której kazał cały dzień spędzić w legowisku.
Po rozmowie z patrolem i ustaleniami odnośnie włóczęg lekkim truchtem skierował się w stronę zapasów. Wziął pożywienie do pyska i chcąc jak najszybciej dotrzeć, przyśpieszył swój krok. Gdy dotarł już prawie na miejsce, zwolnił, starając się udawać jakże wyluzowanego. Podszedł do suczki, która zdecydowanie korzystała z możliwości odpoczynku.
— Wybacz, że przeszkadzam Słońce, jednak przyniosłem ci coś na przekąskę, byś odzyskała szybciej siły — powiedział z wielką troską, przy tym podsuwając pod jej pysk zdobycz.
— Ja, dziękuję. To miłe — odpowiedziała zaspanym głosem.
Oszroniony z wielką radością ułożył się obok suczki, czekając, aż zje posiłek. Obecność Rzepakowego Słońca zdecydowanie poprawiała mu samopoczucie. Czuł w niej wsparcie i jakąkolwiek chęć pomocy. Cieszył się, że to akurat ona została zastępczynią, twierdzi, że lepiej nie mógł trafić. Co prawda nie powie tego wprost, jednak skromnymi gestami da się to prosto zauważyć. Gdy poczuł lekki ciężar, spojrzał się na suczkę, która postanowiła się o niego oprzeć.
— Mam nadzieję, że czujesz się lepiej. Nie mogę pozwolić, przecież byś się rozleniwiła. 
<Rozleniwiłam to się akurat ja ale co tam>
[547 słów: Oszroniona Gwiazda otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz