Wchodzę do obozu wściekły. Jak on do cholery mógł tak powiedzieć?! Nazwał mnie gówniarzem, popamięta mnie. Będzie prosił o ratunek z zatwardzeniem. Ha! Błagał nawet. Podnoszę głowę, spokój wreszcie będzie. W legowisku zrobię porządek, Ciemny Kieł poszła szukać jednego zioła. Ostatnio bałagan się w nim zrobił. Sprzątałem wczoraj, strasznie długo mi to zajęło. Niech ktoś popsuję ten bałagan, a nie ręczę za siebie. Zwinnym skokiem doskakuję do wejścia do jamy medyków. Błoga cisza będzie! Wchodzę do legowiska medyków i rozglądam się. Co on tutaj robi?! Gniewny Niedźwiedź! NAJWIĘKSZY DUREŃ, KTÓRY ŻYJE! Patrzę na niego wściekły. Bez mojego pozwolenia nie wolno grzebać w ziołach!
— Co ty do cholery tutaj robisz? WYPAD — warczę do starszego. Co on tutaj robi?!
— Zachowuj się gówniarzu — warczy wojownik.
— Co kodeksu nie znasz? Medyk ma władzę ABSOLUTNĄ w legowisku! — warczę wściekle. Niech wypada stąd. I co on ma w pysku? Jakieś zioła? Nie ma. — Co ty masz w pysku łajdaku? Odkładaj grzecznie, a życie będzie ci milsze. Otrujesz jeszcze kogoś, a winę zwalą na mnie.
— Sam sobie rządź i otruwaj psy, ja wiem w przeciwieństwie do ciebie, co robię — warczy Gniewny Niedźwiedź. Nie no, nie wytrzymam. Nie ma opcji, za chwilę coś mu zrobię, nie ręczę za siebie. Napinam mięśnie i jeżę sierść. Niech nie myśli sobie, że nie umiem walczyć, czy coś.
— Lisia Łapo, chodź! Mieliśmy zbierać zioła, a ty zostawiłeś swoje! — woła Medyczka. Serio? Ona nie może ruszyć tyłka i pójść?
— Upiekło ci się, następnym razem się doigrasz, zrozumiałeś? Wypad teraz szybko — warczę i wychodzę niechętnie z legowiska medyka.
***
Ja mam dość. Mogę się zabić? Będzie łatwiej. Psy chore, ja nie mam co robić w życiu chyba ostatnio, znaczy, Gwiezdnym się nudziło. Pewnie chcieli zabrać kilka słabych psów do siebie, by nie męczyć mnie, żyjąc z nimi. Strzepuję kawałek śniegu z ucha. Czując ściśnięcie w brzuchu, podnoszę się, głodny jestem. I to jak. Wychodzę jednym skokiem z miejsca spoczynku. Jaki ja głodny, jeny. Podchodzę do sterty zwierzyny powolnym krokiem. O widzę! Taka Ładna mysz, taka pulchna! Zjem ja, będzie taka dobra. Już ją czuję! Widząc, że ktoś, a dokładniej Gniewny Niedźwiedź zabiera mi MOJĄ mysz wbijam pazury w ziemię. Tak nie może być! Jak będzie trzeba, to podrzucę mu zioła na zatwardzenie, już i tak raz podpadł mi! Zrobię to! Na pewno. Podbiegam do wojownika.
— Oddawaj! To moja mysz, pierwszy ją zobaczyłem! — warczę wściekle do starszego. Jak będzie trzeba to będę walczył o tę mysz, zbyt mam na nią ochotę.
<Gniewny Niedźwiedź? Przepraszam za gniota>
[405 słów: Lisia Łapa otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz