— Wstawaj, Migocząca Łapo! — Z jakże pięknego snu, w którym to udaje mu się uciec z tego męczącego zgromadzenia, wybudził go donośny głos jego mentora.
— Nie śpię! — Wstał, jak tylko najszybciej potrafił, udowadniając swoją gotowość do działania. Nawet jakby umierał z wycieńczenia, zawsze będzie gotowy biec na pomoc klanowi! — Co się stało?
— Trening — odpowiedział starszy. Tak, tak! Trening! Co prawda, teraz zapewne nasz uczniak może i bardziej wolałby smacznie spać, zwinięty w kulkę na swoim ciepłym posłaniu, odpoczywając po zgromadzeniu, na które stracił tak cenny czas na spanie, jednak wizja treningu ze swoim kochanym mentorem była równie dobra. Dziś będą się uczyć polowania. Świetnie! Migoczącej Łapie naprawdę podobało się to, jak Brązowa Blizna prezentuje pozycję polowania w praktyce. Wojownik zręcznie podkradł się do swojego ucznia i zrzucił go z nóg.
— Tak się poluję na mysz — śmiał się dorosły, schodząc z młodszego. Migotek od razu chciał wypróbować nowo poznaną wiedzę. Jak najdokładniej, jak tylko potrafił, odwzorował ruchy mentora. Podkradł się do niego i skoczył, jednak pies wykonał zręczny unik.
— Dokładnie tak — skomentował samiec.
— Aha? — Spojrzał na niego niezadowolony, wstając i otrzepując futro ze śniegu, w którym wylądował. Był zawiedziony. To była jego wina, że nie udało mi się powalić wojownika? Przecież Brązowa Blizna powiedział, że dokładnie tak poluję się na mysz, ale jeśli go nie zwalił z łap, tak jak to zrobił on z nim, to chyba jednak gdzieś popełnił jakiś błąd, prawda?
— No przepraszam młody, ale cóż — zaśmiał się ponownie i cofnął. — Weź wdech i powiedz, co czujesz. — To nie było trudne zadanie. Migocząca Łapa od razu posłusznie wykonał polecenie. W powietrzu unosiło się kilka wyraźniejszych zapachów. Uczeń był w stanie je rozpoznać, bez większego wysiłku. Śnieg, cóż, to typowe jak na tę porę, drzewa, strasznie pospolite, zgniłe jabłka, fuj.... Jednak była jeszcze jedna, znacznie bardziej interesująca woń... Mysz!
— Czuję śnieg, drzewa, zgniłe jabłka i mysz — oznajmił uczeń. Mentor po chwili wydał mu kolejne polecenie. Zaczął się skradać. Tak, teraz naprawdę sprawdzi swoje umiejętności! Musi pokazać Brązowej Bliźnie, że odpowiednio przyswoił informacje i już to umie, że zdolny z niego uczeń! Po krótkim czasie ofiara i ukazała się jego brązowym ślipiom. Chuda, ale co na to poradzić? Na tłustą zwierzynę może jedynie czekać. Wtem zwierzę zaczęło uciekać, zauważając obecność łowcy. Ha, myśli, że tak łatwo ucieknie przed Migoczącą Łapą?! Uczeń od razu rzucił się w pościg. Na szczęście, biszkoptowy był od niej szybszy i skoczył na nią, miażdżąc jej kręgosłup. To był dobry ruch, prawda?
— Dobrze mi poszło? — Chwycił martwe zwierzątko w pysk i poszedł pochwalić się mentorowi. Ten od razu pochlebił mu i kazał mu na razie odłożyć martwe ciałko. Oczywiście, uczeń zrobił to, po czym wychwycił kolejny zapach unoszący się w wilgotnym i zimnym powietrzu. Wróbel! Brązowa Blizna na pewno będzie z niego dumy, jak tylko zobaczy tego małego ptaszka w pysku swojego ucznia! Zaczął się skradać, po części prawidłowo, jednak z drugiej strony to mysz nie była... W dodatku nie był świadomy zagrożenia, jakie niesie za sobą rzucanie się na ptaki na drzewach lub krzewach. Uświadomił mu to dopiero mentor, podbiegając do Migotka, tym samym płosząc wróbla.
— Co ty robisz?! — warknął, poirytowany uczeń. Jego mentor do reszty oszalał, czy co?! Przecież miał na celowniku takiego zacnego wróbla, a ten wojownik wszystko psuje!
— Ratuję cię przed wpadnięciem w krzewy, tak się nie poluje na ptaki.
— To nie ma jednej pozycji na polowanie na całą zwierzynę? — Przechylił delikatnie łeb, zdziwiony.
— Nie, czy myślisz, że do królika trzeba się skradać? — Chyba tak, czyż nie...? Właśnie, jak się poluję na króliki? Dorosły już mu chyba dał wystarczająco do rozumienia, że do zająca się nie skrada. Więc... Jak upolować te małe stworzonko, które tak szybko biega...? Właśnie, może trzeba... Biec? Tak, to brzmiało całkiem logicznie. Migocząca Łapa myślami pojawił się na rozległej łące, biegnąc za szarakiem ile sił w łapach, na tle zachodzącego słońca. W futrze czuł wiatr, a w uszach go słyszał. Czuł pod łapami miękką i ciepłą trawę, chociaż w rzeczywistości lodowata ziemia mroziła mu opuszki łap. Nie mógł się doczekać smaku krwi na języku i zatopienia kłów w gorącym ciele ofiary. Cudowne uczucie... Chciałby zapolować kiedyś na zająca.
— Ziemia do Migoczącej Łapy? — Rozmyślania przerwał mu głos mentora. Młody od razu wrócił do rzeczywistości, trochę zawstydzony.
— A więc jak się skrada do ptaka? — zagaił, szczerze zaciekawiony. Kiedyś będzie umiał polować na wszystkie zwierzęta! No, może nie na ryby, ale kto wie, podobno są bardzo smaczne...
— Trzeba też pamiętać, aby nie polować na ptaki na gałęziach, czy też krzewach. Bo może się to źle skończyć.
— Źle to znaczy jak?
— No wpadasz w krzew i masz kolce w futrze. Albo nie doskakujesz do gałęzi, a ptak ucieka. — Machnął ogonem. Kolce jak dla Migoczącej Łapy to nie był duży problem. W końcu to tylko kolce, za wiele złego ci nie zrobią. Chociaż może tylko mu się tak wydawało...? Zapewne, gdyby na własnej skórze przekonał się, jak to jest mieć kolce w futrze, zmieniłby zdanie! — Nie masz nic więcej do powiedzenia? — odezwał się tymi słowami. — Żadnych pytań?
— Raczej nie, ale mogę ci jakieś wymyślić!
— No dawaj. — Młody uśmiechnął się i sprostał temu wyzwaniu:
— Jak się poluje na zające? — Uczeń uśmiechnął się, a mentor odwzajemnił ten gest.
— Pamiętaj, że zając najpierw cię usłyszy, a mysz wyczuje. No i do zająca się nie skradasz, i pamiętaj, żeby nie podchodzić do niego za blisko, tylko od razu biegniesz za nim — objaśnił wojownik, po czym szybko odbiegł na wystarczającą odległość i biegiem rzucił się na ucznia. Ten, doskonale wiedząc, co mentor planuje zrobić, ze śmiechem, zaczął uciekać. Niestety, wojownik był znacznie szybszy od młodego i z łatwością go dogonił, skacząc na niego i przewracając go na zimny śnieg. Migoczącą Łapa padł twardo bokiem w miękki śnieg, przewrócił się powoli na plecy, jakby poczuł ból i zaczął się śmiać.
— Brązowa Blizno, naucz mnie, proszę, szybko biegać, tak żebym mógł od ciebie uciec!
— Z chęcią! — odparł dorosły, śmiejąc się i zszedł z młodszego. Ten sprawnie stanął na łapy, otrzepując biszkoptowo-białe futro ze śniegu.
— Obiecuję ci, Brązowa Blizno, że kiedyś jeszcze zjesz zająca upolowanego moimi łapami! — obiecał dziarsko uczeń. Tak, jego kochany mentor zasmakuje zwierzyny z każdego gatunku, upolowanej przez niego! Już on tego dopilnuje!
<Brązowa Blizno?>
[1014 słów: Migocząca Łapa otrzymuje 10 Punktów Doświadczenia i 3 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz