Od kiedy Brązowa Blizna zniknął, zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu, Migocząca Łapa nie był w najlepszym humorze. Jak jego kochany mentor mógł go tak zostawić...? Nie on, nie zasługuje na miano „kochanego mentora”. Wcale nie jest taki cudowny, jak to Migoczącemu się zdawało! Teraz gdy w klanie panuje epidemia, potrzebował go najbardziej. Gdy dopiero szkoli się na wojownika i jeszcze nie jest w stanie w zupełności sam sobie poradzić. Bez Brązowej Blizny czuł się strasznie samotny, a wszystkie obowiązki i problemy zdawały się go przerastać. Mimo że niby wiedział, że nie ma on za dużego wpływu na przebieg zarazy, często obwiniał samego siebie za to, że nie jest w stanie wyleczyć wszystkich chorych psów i zatrzymać rozwój wirusa. Większość dnia spędzał na zwykłych, uczniowskich pracach, nie licząc treningów. Zajmował się starszymi, wychodził na patrole, czy łowy z wojownikami. Pewnego bladego i chłodnego poranka jego rutyna została zaburzona nagłym pojawianiem się pewnej suczki, którą Migotek znał już wcześniej, jednak jedynie z widzenia i imienia. Była to Dmuchawcowy Lot, niewielka, łaciata sunia, przyjaźnie nastawiona do naszego uczniaka. Migocząca Łapa ukrywał swoją melancholię i tęsknotę za mentorem i z udawanym entuzjazmem podjął się wyzwania w postaci zbierania ziół. Przynajmniej w niewielkim stopniu będzie mógł chorym klanowiczom. Gdy tylko wyszedł ze stajni, pobudził go podmuch chłodnego wiatru, który co prawda nie był tak mrożący, jak wiatr w Porze Nagich Drzew. Teraz panowała Pora Nowych Liści, a z każdym dniem wszystko stawało się coraz bardziej kolorowe, chociaż Migoczący dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Obecność suczki dodawała mu trochę otuchy i ciepła na sercu, podobnie jak to robił Brązowa Blizna swoim uśmiechem. Uczeń jeszcze mocniej zatęsknił za nim, jednak już po chwili wspomnieniami mentora się rozproszyły. Teraz biszkoptowy skupił się na swojej towarzyszce.
— Udajmy się do sadu! Na pewno coś tam znajdziemy! — oznajmiła starsza wojowniczka i energicznym truchtem ruszyła we wspomnianym kierunku. Uczeń wytężył wszystkie zmysły, pragnąc poczuć woń zwierzyny, nieśmiało wyglądającej ze swoich kryjówek. Migocząca Łapa miał niezmierną ochotę zapolować i wrzucić małe co nieco na ząb, jednak odgonił od siebie te myśli i skierował wzrok na suczkę. Wkrótce znaleźli się i w sądzie, przystawiając obok jednego z wielu drzew.
— Hej! Widzisz? Tam jest kępka ziół! Kto pierwszy ten lepszy! — prychnęła łaciata i z wyciągniętymi jęzorem ruszyła jak torpeda w stronę wspomnianych ziół. Uczeń nie wiele myśląc, ruszył za nią, dopiero po starcie orientując się, gdzie znajdują się zioła. Teraz wystarczyło jedynie znaleźć się na mecie przed nią…
<Dmuchawcowy Locie?>
Migocząca Łapa dobiega do roślinek. Ventus otrzymuje 10 ziół.
[406 słów: Migocząca Łapa otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz